11 startupów chce zaistnieć na rynku

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Zakończyła się pierwsza, pilotażowa edycja programu akceleracyjnego KPT ScaleUp. Przez trzy miesiące 11 startupów rozwijało swoje pomysły i kompetencje przy pomocy ekspertów. W środę zespoły zaprezentowały się szerszej publiczności w ramach Industry Innovation Day.

Na scenie wystąpiło 11 ze 108 startupów, które zgłosiły się do programu. Były to: Airly - inteligentny system monitoringu jakości powietrza, Argas - oferujący usługę lokalizacji obiektów w dużych przestrzeniach przemysłowych przy wykorzystaniu sygnału nawigacji satelitarnej i beaconów, Bioseco - urządzenie do automatycznego śledzenia ptaków, Blast Lab - optymalizujący procesy wewnątrz przedsiębiorstwa poprzez wykorzystanie wiedzy na temat lokalizacji osób i obiektów w czasie rzeczywistym czy EMBETECH - dostarczający sprzęt i oprogramowanie realizujące usługi transmisji danych.

Nie zabrakło także: flowPIN - serwisu internetowego do zarządzania informacją o wyrobach na wszystkich etapach życia produktu, General Robotics - bezprzewodowego i inteligentnego systemu sterowania służącego kontroli oświetlenia w obiektach wielkopowierzchniowych, Lantalux - nowego rodzaju źródeł światła, umożliwiającego odtworzenie właściwości światła naturalnego w całym zakresie widzialnym, SEEDiA - startupu oferującego inteligentną, zasilaną solarnie infrastrukturę dla przestrzeni publicznych i prywatnych, Sense – monitorującego konstrukcję budynków oraz SimPro – symulatora do szkolenia służb ratowniczych.

Akcelerator będzie się rozwijał

Jak zwracał uwagę Wojciech Przybylski, prezes Krakowskiego Parku Technologicznego, teraz pomysły mają szanse na wdrożenie na rynku, a pomógł w tym właśnie akcelerator – narzędzie, którego brakowało w portfolio KPT. – Jestem bardzo dumny, że udało się nam to zrobić. Do tej pory był to eksperyment, teraz narzędzie będzie działać lepiej. Skupiamy się na coraz lepszej jakości – zapewniał.

Bartosz Józefowski, koordynator programu, zaznaczał, że celem programu było wykorzystanie potencjału firm i pomoc tym, którzy nie do końca rozumieli warunki rynkowe, w których przyjdzie im funkcjonować. Nie obyło się też bez niespodzianek.

– Nie spodziewałem się, że startupy dostaną aż takiej zadyszki. Przez te 13 tygodni miały kontakt z wieloma mentorami. Wydawało się, że to sporo czasu, ale ilość feedbacku daje możliwość pogubienia się. My oczekujemy realizowania celów projektowo, duzi partnerzy rezultatów, przez co uczestnicy byli momentami zmęczeni – wspominał.

W oczekiwaniu na drugą edycję

Bartosz Józefowski nie ukrywał też, że problemem wielu młodych firm jest przekonanie, że są gotowe technologicznie, mimo że często nie są. W zderzeniu z klientem wychodzi na to, że mają jeszcze wiele do zrobienia. W drugiej edycji programu nie obędzie się bez zmian.

– Będziemy bardziej kompresować nasze działania i zwracać większą uwagę na relacje startupów z dużymi firmami. Jest duża przestrzeń do innowacji. Postawiliśmy sobie też taki cel, że jeśli ktoś w ramach programu może szybko i niedrogo zweryfikować, że ich projekt jest niewystarczający lub zbyt trudny, to nadal jest to sukces. On nie zmarnuje dwóch lat życia, tylko dowie się w trzy miesiące, jak to się robi – podsumował Józefowski.

News will be here