270 pracowników wyrzuconych na bruk. Zwolnieni protestują

Punktualnie o godzinie 9 zwolnieni pojawili się pod siedzibą firmy fot. LoveKraków.pl

Zapewnienia o doskonałej sytuacji finansowej firmy Lowcosttravelgroup okazały się wyłącznie mrzonką. W piątek brytyjski pośrednik sprzedaży usług hotelowych i lotów splajtował, a co za tym idzie - wyrzucił na bruk 270 krakowskich pracowników. Zatrudnieni na terenie „Błękitka” nie dostaną wynagrodzenia za cały miesiąc pracy, dowiedzieli się również, że od grudnia nie mieli opłacanego ubezpieczenia zdrowotnego. W związku z tym kilkudziesięciu pracowników w poniedziałek przeprowadziło protest pod siedzibą firmy.

Wszystko rozpoczęło się w piątkowe popołudnie. Na specjalnym spotkaniu pracownicy firmy zostali poinformowani, że do godziny 20 mają czas na zabranie swoich rzeczy i opuszczenie biura. Nikt z nich nie otrzymał pisemnego wypowiedzenia. Pracownicy nie mogą liczyć ani na zaległe wynagrodzenie, ani na żadne odprawy. W poniedziałek kilkudziesięciu z nich w obecności mediów zebrało się pod „Błękitkiem”, gdzie wyrażali swoje rozgoryczenie zaistniałą sytuacją.

Nawet milion zaległości

Jak mówi Krzysztof, przedstawiciel Inicjatywy Pracowniczej Komisja Środowiskowa Kraków, pracownicy są bardzo mocno poszkodowani, ponieważ oprócz pieniędzy większość z nich nie miała również opłacanego ubezpieczenia zdrowotnego. Dodaje też, że szacunkowo każdy z pracowników zarabiał średnio cztery tysiące złotych brutto, więc zaległości wynoszą nawet około miliona złotych za sam lipiec.

– Trudność tej sytuacji polega na tym, że pracodawcą jest przedsiębiorstwo zarejestrowane za granicą i bardzo trudno będzie wyegzekwować należności. Dobrze się stało, że pracownicy zebrali się i mają zamiar w sposób pozaprawny dochodzić swoich praw. Może nawet zdecydują się na okupację siedziby – przypuszcza.

Z relacji Marty, która w piątek straciła pracę w Lowcosttravelgroup wynika, że nic nie zapowiadało, że losy firmy potoczą się tak dramatycznie, ponieważ pracownicy przez cały czas byli zapewniani o doskonałej sytuacji finansowej przedsiębiorstwa.

– Jeszcze miesiąc temu na ogólnym spotkaniu z tym samym panem, który w piątek powiedział nam, że firmy nie ma, usłyszeliśmy, że wszystko jest ok i  ewentualny Brexit może negatywnie wpłynąć na sytuację w firmie. Ale rozwijamy się i dalej mamy wysokie obroty na giełdzie. Niczym nie musimy się przejmować – wspomina Marta.

„Pozostaje szukać nowej pracy”

Informacje potwierdza Mateusz, który również w piątek został zwolniony. Po spotkaniu zapewniającym pracowników o tym, że Brexit w żaden sposób nie wpłynie na funkcjonowanie firmy, odbyły się jeszcze dwa spotkania dla wybranych pracowników wyższego i niższego szczebla, na których ciągle padało pytanie, jak będzie wyglądała sytuacja firmy w związku z Brexitem?

–  Wiadomo, że firma działa na zasadzie przewalutowania funtów na euro, funt poleciał na łeb, na szyję i niestety firma mówi, że to wszystko przez Brexit. Byliśmy zapewniani przez długi czas, że będzie ok, a wyszły niektóre sprawy takie jak brak opłaconego ZUS-u od grudnia . Na niektórych paskach płacowych widnieje, że był on opłacany a na niektórych, że nie, albo minimalne składki w postaci 20 złotych. Mamy bardzo małe pole do popisu z racji tego, że firma jest brytyjska. Co możemy zrobić? Chyba tylko szukać pracy – podsumowuje Mateusz.

News will be here