W ubiegłym miesiącu amerykański magazyn Forbes ogłosił listę najbardziej obiecujących europejskich przedsiębiorców i startupowców poniżej 30 roku życia. Wśród nich, na 14. miejscu znalazł się Jakub Konik z Krakowa, twórca inteligentnej zabawki erotycznej Lovely. Z 29-letnim przedsiębiorcą, rozmawiamy o tajnikach rozpoczęcia własnego biznesu, życiu seksualnym Polaków, a także produkcie, który cieszy się popularnością w 50 krajach i ustanowił rekord crowdfundingu udziałowego w naszym kraju.
Mateusz Demski, LoveKraków.pl: Spodziewałeś się, że amerykański Forbes dostrzeże młodego, raczej nieznanego przedsiębiorcę z Krakowa?
Jakub Konik: To było dla mnie ogromne zaskoczenie. Nigdy nie spodziewałem się, że Forbes może docenić nasz produkt. Początkowo myślałem, że to jakiś żart, ponieważ informację o nominacji do rankingu „30 Under 30 2017”, otrzymałem nie z oficjalnego adresu mailowego Forbesa, a z prywatnej, gmailowej skrzynki. Okazało się, że wiadomość została wysłana przez dziennikarza, który współpracuje z magazynem i otrzymał zadanie zebrania informacji na temat Lovely – historię powstania czy szczegółową charakterystykę produktu.
A propos pytań, które otrzymałeś. Czym jest Lovely?
Lovely to właściwie połączenie inteligentnej zabawki erotycznej i aplikacji, którą możemy zainstalować w dowolnym smartfonie. Zabawka, która jest używana w czasie stosunku, mierzy m.in. spalane kalorie, ale także wzbogaca życie erotyczne par. Aplikacja na podstawie pomiarów i całej gamy zarejestrowanych danych, generuje porady, które zostały opracowane przez najlepszych polskich i amerykańskich seksuologów. Dzięki ich wskazówkom dotyczących nowych pozycji, czy technik stymulacji stworzyliśmy wspólnie algorytm, który dobiera porady pod preferencje danej parady. Nie chodziło nam zatem o urządzenie, które mierzyłoby tylko ilość spalanych kalorii, ale przede wszystkim o tworzenie zindywidualizowanych wskazówek, które pomogłyby zwiększyć satysfakcję płynącą z seksu.
No to chyba brzmi dość kontrowersyjnie. Wiele osób może reagować na Lovely, jak na coś z pogranicza wulgarnej pornografii.
Zaciekawiło mnie twoje otwarte podejście. Skąd wziął się sam pomysł Lovely?
Kilka lat temu mieszkałem na Malcie, gdzie pracowałem m.in. dla portalu randkowego Victoria Milan, jednej z największych stron randkowych na świecie. To był pierwszy impuls, który wynikał z obserwacji preferencji seksualnych użytkowników portalu. Kolejne pomysły dotyczące stworzenia gadżetu i aplikacji, pojawiały się również po stosunku z moją partnerką. Nawiązałem wtedy kontakt z kilkoma seksuologami, jednocześnie zrobiłem skrupulatny research i dowiedziałem się, że na rynku nie ma podobnego produktu. Wtedy postanowiłem działać – zebrałem grupę zaangażowanych osób, zainwestowałem oszczędności zbierane przez całe życie. W skrócie: postawiłem wszystko na jedną kartę.
Rozumiem, że życie młodego przedsiębiorcy to ciężki kawałek chleba.
Masz rację, nasze prace przyniosły oczekiwane rezultaty, ale nie od razu. Zaczęliśmy w 2015 r., jednak szybko spotkał nas rok przestoju. Pierwszy poważnie zainteresowany inwestor wycofał się przed podpisaniem umowy, następnie skończyły nam się pieniądze, przez co nie mogliśmy zakupić potrzebnych komponentów, a zarazem byliśmy zmuszeni do rozpoczęcia samodzielnej kampanii na portalu crowdfundingowym. Prowadzenie firmy nie polega zatem tylko na wprowadzaniu w życie konkretnych pomysłów, a sprowadza się raczej do codziennego rozwiązywania problemów. W ciągu dnia pojawia się ich kilka-kilkanaście, a w ciągu tygodnia kilkadziesiąt, przy czym niekótre z nich ciągną się całymi miesiącami.
Cóż, początki bywają trudne. Miałeś kiedyś chwile zwątpienia?
Przez ostatnie trzy lata pojawiało się wiele trudnych momentów. Często nachodziły mnie sytuacje ekstremalne – chciałem szukać dodatkowej pracy, bo naprawdę nie miałem, czego wrzucić do garnka. Najważniejsze jest zatem zacięcie i uparte dążenie do obranego celu. Teraz, kiedy nasza sytuacja jest ustabilizowana, na pewno nie zamierzamy się poddawać i planujemy wprowadzić na rynek kolejne produkty.
Możesz zdradzić jakieś szczegóły?
Pierwszy z nich będzie uproszczoną wersją Lovely, która będzie nastawiona tylko i wyłącznie na mierzenie spalonych kalorii w trakcie stosunku, co będzie wiązało się z niższą ceną, a także lepszą dostępnością, ponieważ zamierzamy ją sprzedawać obok prezerwatyw w sklepach wielkopowierzchniowych. Kolejny będzie produktem o walorach bardziej medycznych. Mówimy jednak o innowacyjnym pomyśle, dlatego zamierzamy trzymać go w ścisłej tajemnicy.