29-latek z Krakowa wymyślił zabawkę erotyczną, która poprawia życie seksualne par [ROZMOWA]

Jakub Konik, twórca Lovely fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

W ubiegłym miesiącu amerykański magazyn Forbes ogłosił listę najbardziej obiecujących europejskich przedsiębiorców i startupowców poniżej 30 roku życia. Wśród nich, na 14. miejscu znalazł się Jakub Konik z Krakowa, twórca inteligentnej zabawki erotycznej Lovely. Z 29-letnim przedsiębiorcą, rozmawiamy o tajnikach rozpoczęcia własnego biznesu, życiu seksualnym Polaków, a także produkcie, który cieszy się popularnością w 50 krajach i ustanowił rekord crowdfundingu udziałowego w naszym kraju.

Mateusz Demski, LoveKraków.pl: Spodziewałeś się, że amerykański Forbes dostrzeże młodego, raczej nieznanego przedsiębiorcę z Krakowa?

Jakub Konik: To było dla mnie ogromne zaskoczenie. Nigdy nie spodziewałem się, że Forbes może docenić nasz produkt. Początkowo myślałem, że to jakiś żart, ponieważ informację o nominacji do rankingu „30 Under 30 2017”, otrzymałem nie z oficjalnego adresu mailowego Forbesa, a z prywatnej, gmailowej skrzynki. Okazało się, że wiadomość została wysłana przez dziennikarza, który współpracuje z magazynem i otrzymał zadanie zebrania informacji na temat Lovely – historię powstania czy szczegółową charakterystykę produktu.

A propos pytań, które otrzymałeś. Czym jest Lovely?

Lovely to właściwie połączenie inteligentnej zabawki erotycznej i aplikacji, którą możemy zainstalować w dowolnym smartfonie. Zabawka, która jest używana w czasie stosunku, mierzy m.in. spalane kalorie, ale także wzbogaca życie erotyczne par. Aplikacja na podstawie pomiarów i całej gamy zarejestrowanych danych, generuje porady, które zostały opracowane przez najlepszych polskich i amerykańskich seksuologów. Dzięki ich wskazówkom dotyczących nowych pozycji, czy technik stymulacji stworzyliśmy wspólnie algorytm, który dobiera porady pod preferencje danej parady. Nie chodziło nam zatem o urządzenie, które mierzyłoby tylko ilość spalanych kalorii, ale przede wszystkim o tworzenie zindywidualizowanych wskazówek, które pomogłyby zwiększyć satysfakcję płynącą z seksu.

No to chyba brzmi dość kontrowersyjnie. Wiele osób może reagować na Lovely, jak na coś z pogranicza wulgarnej pornografii.

 

Oczywiście, zauważyłem, że pomimo rozwoju technologii i łatwiejszego dostępu do wiedzy, tematy związane z satysfakcją seksualną nadal pozostają w strefie tabu. Ale to wszystko dynamicznie się zmienia. Lovely powstało głównie z myślą o Stanach Zjednoczonych. To właśnie tam odnotowujemy prawie 80 proc. sprzedaży. Jednak, co ciekawe, na drugim miejscu znajduje się Polska, gdzie zainteresowanie wciąż wzrasta.

Czyli nie pozostajemy daleko w tyle.
Trzeba zaznaczyć, że rynek po prostu ulega ciągłym przeobrażeniom. Wchodząc do pierwszego lepszego marketu, czy sklepu drogeryjnego w Polsce, na dziale z prezerwatywami znajdziesz przecież podstawowe zabawki erotyczne, takie jak pierścienie dla par, czy jednorazowe wibratory. Wbrew pozorom Polacy nie czują się zgorszeni patrząc na nasz produkt – nie odczytują go jako pornografii, nie budzi ich uśmiechu. Co więcej zaczynają coraz częściej eksperymentować w łóżku i otwierać się na seks z zabawkami. Nic dziwnego. Nowe gadżety erotyczne są wykonane z materiałów bardzo wysokiej jakości, w przeciwieństwie do niedawna gumowych zabawek w kształcie genitaliów. Nie ma więc czego się obawiać.

 

Zaciekawiło mnie twoje otwarte podejście. Skąd wziął się sam pomysł Lovely?

Kilka lat temu mieszkałem na Malcie, gdzie pracowałem m.in. dla portalu randkowego Victoria Milan, jednej z największych stron randkowych na świecie. To był pierwszy impuls, który wynikał z obserwacji preferencji seksualnych użytkowników portalu. Kolejne pomysły dotyczące stworzenia gadżetu i aplikacji, pojawiały się również po stosunku z moją partnerką. Nawiązałem wtedy kontakt z kilkoma seksuologami, jednocześnie zrobiłem skrupulatny research i dowiedziałem się, że na rynku nie ma podobnego produktu. Wtedy postanowiłem działać – zebrałem grupę zaangażowanych osób, zainwestowałem oszczędności zbierane przez całe życie. W skrócie: postawiłem wszystko na jedną kartę.

Rozumiem, że życie młodego przedsiębiorcy to ciężki kawałek chleba.

Masz rację, nasze prace przyniosły oczekiwane rezultaty, ale nie od razu. Zaczęliśmy w 2015 r., jednak szybko spotkał nas rok przestoju. Pierwszy poważnie zainteresowany inwestor wycofał się przed podpisaniem umowy, następnie skończyły nam się pieniądze, przez co nie mogliśmy zakupić potrzebnych komponentów, a zarazem byliśmy zmuszeni do rozpoczęcia samodzielnej kampanii na portalu crowdfundingowym. Prowadzenie firmy nie polega zatem tylko na wprowadzaniu w życie konkretnych pomysłów, a sprowadza się raczej do codziennego rozwiązywania problemów. W ciągu dnia pojawia się ich kilka-kilkanaście, a w ciągu tygodnia kilkadziesiąt, przy czym niekótre z nich ciągną się całymi miesiącami.

Cóż, początki bywają trudne. Miałeś kiedyś chwile zwątpienia?

Przez ostatnie trzy lata pojawiało się wiele trudnych momentów. Często nachodziły mnie sytuacje ekstremalne – chciałem szukać dodatkowej pracy, bo naprawdę nie miałem, czego wrzucić do garnka. Najważniejsze jest zatem zacięcie i uparte dążenie do obranego celu. Teraz, kiedy nasza sytuacja jest ustabilizowana, na pewno nie zamierzamy się poddawać i planujemy wprowadzić na rynek kolejne produkty.

Możesz zdradzić jakieś szczegóły?

Pierwszy z nich będzie uproszczoną wersją Lovely, która będzie nastawiona tylko i wyłącznie na mierzenie spalonych kalorii w trakcie stosunku, co będzie wiązało się z niższą ceną, a także lepszą dostępnością, ponieważ zamierzamy ją sprzedawać obok prezerwatyw w sklepach wielkopowierzchniowych. Kolejny będzie produktem o walorach bardziej medycznych. Mówimy jednak o innowacyjnym pomyśle, dlatego zamierzamy trzymać go w ścisłej tajemnicy.