Auta elektryczne nie dla Polaków

Samochód elektryczny fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Polacy chcą aut elektrycznych, ale te nie są na kieszeń przeciętnego Kowalskiego – pisze Rzeczpospolita. Dziennik powołuje się na badania „Barometr elektromobilności 2018”, przeprowadzone przez Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych.

Wynika z nich, że 17 proc. z tysiąca ankietowanych rozważających zakup samochodu w ciągu najbliższych trzech lat, rozważa wybór w pełni elektrycznego samochodu lub hybrydy ładowanej z gniazdka. To o ponad 5 proc. więcej niż w podobnym okresie w ubiegłym roku. Dwukrotnie więcej (34,8 proc.) chce kupić zwykłego diesla, a niemal połowa auto z silnikiem benzynowym. Wciąż na wysokim poziomie utrzymuje się zainteresowanie samochodami zasilanymi LPG – 34,4 proc.

Za wysokie progi

Niestety Polaków od zakupu „elektryków” odstrasza wysoka cena. Jak czytamy w „Rzepie” – badani chcieliby wydać na kupno ekologicznego auta 80–90 tys. zł, jednak te kosztują o połowę więcej. Dla przykładu, Renault ZOE – jeden z najtańszych samochodów elektrycznych kosztuje od 121,9 tys. zł, a zakup Hyundaia Ioniq Electric to już wydatek rzędu 150 tys. zł.

Nie tylko cena

Jak się okazuje, do nabycia samochodu elektrycznego zachęciłaby Polaków nie tylko obniżka cen. Potencjalni nabywcy wskazywali też, że zachętą byłaby lepiej rozwinięta sieć stacji ładowania i czas potrzebny na ładowanie baterii – blisko połowa z ankietowanych chciałaby, by ten nie przekraczał 30 minut.

Wygląda na to, że zainteresowanie Polaków autami elektrycznymi pozostaje jedynie w sferze deklaratywnej. Choć sprzedaż „elektryków” sukcesywnie rośnie – w 2016 roku te pojazdy znalazły 164 nabywców, zaś rok później było ich już 439, to Polska odstaje od średniej Unii Europejskiej, w której tylko w I kwartale 2018 roku zarejestrowanych zostało 70 tys. samochodów na prąd.