Ciąg dalszy konfliktu urzędników z Uberem. Chodzi o skazanego

fot. Sebastian Dudek/LoveKraków.pl

Urzędnicy donoszą, że kierowca korzystający z aplikacji Uber został skazany prawomocnymi wyrokami za dwa przestępstwa z ustawy o przeciwdziałaniu narkomani. Ich zdaniem to efekt liberalnej polityki firmy przy zatrudnianiu kierowców. Uber twierdzi, że są to insynuacje i kolejne działania UMK uderzające w ich firmę.

Przypadek, na który powołują się urzędnicy, to osoba skazana prawomocnymi wyrokami za dwa przestępstwa z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Decyzją sądu jest ona skazana na cztery miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, zobowiązana do poddania się leczeniu i mająca dozór kuratorski.

Według urzędników w przypadku tej osoby nie ma mowy o pomyłce tożsamości, gdyż została ona ustalona przez uprawnione organy zaraz po wykonanym przez tego kierowcę nielegalnym przewozie. Dokumentacja została przekazana do UMK w celu złożenia zawiadomienia między innymi do urzędu skarbowego, inspekcji handlowej przy prokuratury.

„To efekt liberalnej polityki”

Jak informuje Wiesław Szanduła z Wydziału Ewidencji Pojazdów i Kierowców UMK, kierowca został już przesłuchany w związku z wykonywaniem działalności gospodarczej bez wymaganego zgłoszenia. Korzystający z aplikacji nie skorzystał z pomocy adwokata, co zdaniem urzędnika wiąże się z niezgłoszeniem firmie Uber, że był kontrolowany.

– Liberalna polityka Ubera dotycząca weryfikacji kierowców przynosi takie, a nie inne efekty. Na uwagę zasługuje następujący fakt, że na około 50 ujawnionych tożsamości kierowców w ramach prowadzonych przez Urząd czynności stwierdzono już dwa przypadki karalności kierowców Ubera za przestępstwa, co stanowi 4%. – wylicza Wiesław Szanduła.

– Mając na uwadze bezwzględne zasady statystyczne i przy założeniu, że w Polsce jeździ minimum 5 tysięcy kierowców Ubera, to łatwo można dojść do wniosku, ile jeszcze wśród nich może być skazanych za przestępstwa. Wobec krakowskich, licencjonowanych taksówkarzy takiego wyniku nie osiągnięto, być może dlatego, że kierowcy taksówek są weryfikowani przez Urząd Miasta Krakowa pod kątem niekaralności – dodaje.

„Skazany nie może korzystać z aplikacji”

Firma Uber tłumaczy, że trudno odnieść się do konkretów bez znajomości danych kierowcy. Firma nie wie nawet, czy kierowca rzeczywiście korzystał z aplikacji. Zdaniem Magdaleny Szulc z biura prasowego Uber, urzędnicy po raz kolejny wysuwają insynuacje bez poparcia ich sprawdzonymi danymi.

– Bezpieczeństwo jest naszym priorytetem i osoba skazana na podstawie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii nie ma możliwości świadczenia usług za pośrednictwem aplikacji Uber, chyba że przedstawiłaby podrobione zaświadczenie o niekaralności – tłumaczy Magdalen Szulc.

Przedstawicielka firmy przypomina, że aby kierowca został dopuszczony do korzystania z platformy, musi między innymi dostarczyć zaświadczenie o niekaralności z Krajowego Rejestru Karnego, na podstawie którego firma weryfikuje przeszłość kierowcy. Uważa też, że oznacza to, że Uber stosuje bardziej surowe wymogi niż wymaga tego ustawa o transporcie drogowym. W niej do licencji taksówkarskiej wystarczy jedynie oświadczenie kandydata, że spełnia wymóg dobrej reputacji.

– Co więcej, kierowca, który przez 90 dni nie korzysta z aplikacji Uber, zostaje z niej automatycznie dezaktywowany i musi ponownie przejść procedurę weryfikacji - w przypadku licencji taksówkarskiej, jest ona wydawana nawet na 50 lat, bez konieczności weryfikowania zawartych w niej danych, nawet jeśli posiadacz licencji nie świadczy usług – podsumowuje Szulc.

News will be here