Cracovia znów wraca z niczym

Archiwum, Cracovia - Lech fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Drugi wyjazd i znów zero punktów. Lech Poznań pewnie, ale bez dużego wysiłku pokonał Cracovię 2:0 i pozostawił Pasy na ostatnim miejscu w tabeli. Kibice Cracovii nie tak wyobrażali sobie początek sezonu w wykonaniu drużyny Michała Probierza.

Na początku Cracovia wyglądała jak kibic, który pierwszy raz poszedł na mecz i trudno było mu znaleźć odpowiedni sektor i krzesełko (w niedzielę stadion Lecha był pusty, to kara za burdy na koniec sezonu 2017/2018). Podopieczni Michała Probierza byli zagubieni i tylko świetnie dysponowany Maciej Gostomski utrzymywał bezbramkowy rezultat.

Seria błędów

W końcu jednak mistrz Polski z Lechem Poznań sprzed trzech musiał wyciągać piłkę z siatki. W 20. minucie bramkę zdobył Darko Jevtić, który skutecznie dobił uderzenie Christiana Gytkjaera. Obrona Pasów dała się załatwić nadzwyczaj łatwo – od prostopadłego podania po lewej stronie boiska zaczynając, na zupełnie niepilnowanych w polu karnym Szwajcarze i Duńczyku kończąc. Jeżeli zostawia się rywalom tyle wolnego miejsca, to wręcz prosi się o problemy.

Krakowianie próbowali być groźni po szybkich wymianach piłek między Marcinem Budzińskim i Javierem Hernandezem, ale takich wypadów było zdecydowanie za mało. Polak zaczął na prawym skrzydle i nie czuł się tam dobrze. Ciągnęło go do środka i Probierz zdecydował, że zamieni się z Hiszpanem pozycjami. Dopiero po tej roszadzie „Budzik” zaczął grać lepiej.

Bez celnego uderzenia

Pasom brakowało jednak precyzji. I w podaniach, i w strzałach. Po Krzysztofie Piątku strzelanie rzutów karnych przejął Helik, ale w pierwszej próbie na boiskach ekstraklasy przeniósł piłkę nad poprzeczką. Cracovia mogła zejść do szatni remisując, ale pomyłka stopera oznaczała, że pierwszą połowę zakończyła bez celnego uderzenia.

Po przerwie w tej statystyce nic nie zmieniło się na korzyść Cracovii, choć w 70. minucie wykorzystała komplet zmian. Na drugą połowę nie wyszedł zupełnie niewidoczny Antonini Culina i w Cracovii zadebiutował skrzydłowy Elady Zorrilla. – Na tle Culiny każda zmiana byłaby dobra – nie miał litości dla chorwackiego pomocnika komentujący spotkanie Marcin Baszczyński. Hiszpan nie jest jeszcze odpowiednio przygotowany i cały czas ma dodatkowe treningi. Zaczął obiecująco, ale potem nie wybijał się ponad przeciętność gości, która nie dała im choćby punktu. Nie pomogły wejścia Sebastiana Strózika i Radosława Kanacha, a na pierwszy plan znów wysunął się Gostomski, który świetnie zatrzymał Joao Amarala.

Trzy punkty Lecha w 87. minucie przypieczętował Gytkjaer. Nie popisał się Hernandez, który stracił piłkę przed polem karnym.

Lech Poznań – Cracovia 2:0 (1:0)

Bramki: Jevtić (20.), Gytkjaer (87.).

Lech Poznań: Burić – Janicki, Rogne, Morlacchi – Makuszewski (90. Klupś), Gajos, Trałka, Kostewycz – Tiba (61. Radut), Gytkjaer, Jevtić (69. Amaral).

Cracovia: Gostomski – Diego, Helik, Dytiatjew, Pestka (70. Kanach) – Budziński (65. Strózik), Serafin, Dimun, Culina (46. Zorrilla) – Hernandez – Oliva.

Żółte kartki: Radut – Dytiatjew.

Sędziował Mariusz Złotek (Gorzyce).


News will be here