Czarna księga resortu przedsiębiorczości i technologii

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Czarna księga ma być narzędziem do walki z Komisją Europejską, z którą konflikt trwa już od ubiegłego roku, kiedy to rząd zaskarżył unijną dyrektywę o pracownikach delegowanych.

Dyrektywa ma wejść w życie w lipcu 2020 roku, ale już teraz wzbudza wiele kontrowersji, o czym wielokrotnie wspominała Jadwiga Emilewicz, szefowa resortu przedsiębiorczości i technologii w trakcie pierwszego dnia VI Europejskiego Kongresu Mobilności Pracy. Według minister dyrektywa może doprowadzić do dumpingu socjalnego, czyli celowego obchodzenia przepisów prawnych. Takie działania mogą skutkować nierównym traktowaniem pracowników delegowanych oraz nieuczciwą konkurencją.

Konflikt

W październiku ubiegłego roku Polska zaskarżyła treść nowelizacji dyrektywy o pracownikach delegowanych, a więc tych, którzy pracują poza granicami własnego kraju. Odkąd Polska weszła do Unii Europejskiej, Polacy stanowią aż 20 proc. wszystkich pracowników delegowanych w UE. Dlatego, według Emilewicz, głośny głos pochodzący z naszego kraju jest konieczny w dyskusji z Brukselą.

Najwięcej kontrowersji, według minister, wzbudza kwestia nierównego wypłacania świadczeń w kolejnych krajach Unii Europejskiej. Emilewicz przytacza dane, że w Polsce podczas nieobecności pracownika, wypłaca się mu 50 proc. świadczeń, we Francji stawka wynosi 30 proc., a w innych państwach 20 proc. Według rządu takie działania mogą sprzyjać nieuczciwej konkurencji, z którą z definicji Komisja Europejska powinna walczyć.

Narzędziem, które ma pomóc Polsce w udowodnieniu swoich racji, jest czarna księga.

Czarna księga, co to takiego?

– Po pierwsze jest to bezcenne kompendium wiedzy dla nas jako administracji do dialogu z Komisją Europejską po to, aby pokazać, dlaczego te przyjęte rozwiązania dyrektywy o pracownikach delegowanych nie tylko nie służą zasadom swobodnego świadczenia usług, ale także są niemożliwe do zastosowania – tłumaczy Emilewicz. – To zbiór praktyk, które chcemy, aby wskazywali nam sami przedsiębiorcy, w których już dzisiaj łamane jest prawo – dodaje.

– Obecnie zbieramy wszystkie informacje o przejawach bezprawnych praktyk, utrudniających działania pracowników delegowanych jeszcze przed wejściem w życie przepisów nowej dyrektywy – komentuje minister. Resort planuje upubliczniać zebrane dane cyklicznie.

Pierwsza publikacja ma mieć miejsce w drugiej połowie bieżącego roku. – Mam nadzieję, że już w tym roku, przed rocznicą naszego zaskarżenia, czyli przed jesienią, pokażemy pierwsze efekty, plony zarówno w Polsce, jak i w Komisji Europejskiej – zapewnia Emilewicz.

Pomoc dla polskich przedsiębiorców

Do wprowadzenia w życie przepisów o pracownikach delegowanych zostało wbrew pozorom niewiele czasu. – Nasi przedsiębiorcy mają kilkanaście miesięcy, zanim nowe przepisy wejdą w życie. Muszą w tym czasie zmienić swoje modele biznesowe i dostosować się do nowych procedur – tłumaczy Marek Benio, wiceprezes Inicjatywy Mobilności Pracy. – Miejmy nadzieję, że dadzą radę sprostać wymogom, a ich pracownicy nie stracą pracy – dodaje.

Ustawa o pracownikach delegowanych dotknie zarówno pracodawców, jak i pracowników, ponieważ dotyczyć będzie kwestii rozliczeń za przepracowane godziny, a także procentowych stawek wynagrodzeń. Jak podaje minister: „starzejąca się Europa, której brakuje rąk do pracy, musi pomyśleć o tych małych”. – Jesteśmy przekonani, że polski głos powinien być głośno słyszalny w tej debacie, ponieważ Europa zapewnia dobrostan – dodaje Emilewicz, nie ukrywając, że Polsce zależy na dobru Europy.

Podobne stanowisko zajęli Węgrzy, którzy stali się sojusznikami Polski w dyskusji z Komisją Europejską. Minister zapewnia, że to nie koniec działań polskiego rządu, ponieważ „poddanie wątpliwości części dyrektywy to jest aktywność, której się nie boimy i na tym będziemy tworzyć sojusz”.

News will be here