Czy będzie jeszcze dla kogo budować biura? „Dam sobie za to lewą rękę uciąć”

fot. Julia Ślósarczyk/LoveKraków.pl

Praca zdalna trwa w najlepsze, w związku z czym biura stoją opustoszałe. Jakie decyzje podejmą korporacje w związku z dalszą pracą w swoich organizacjach − wyprowadzą się z miasta, porzucą biura i przestaną zatrudniać? Co z przyszłością sektora usług biznesowych, który w dużej mierze korzysta z powierzchni biurowych w mieście?

Na te tematy dyskutowali eksperci i przedstawiciele dużych organizacji podczas debaty Forum Property.

Dyrektor wynajmu w firmie Cavatina Łukasz Żelezik powiedział, że firmy najmujące powierzchnie w ich biurowcach w ok. 20 proc. są zmuszone podjąć w końcu jakąś decyzję co do dalszej przyszłości pracy w biurach. − Średni okres najmu powierzchni w budynkach biurowych wysokiej klasy w Polsce wynosi 5 lat i ok. jednej piątej najemców zmierzch tych umów przypadł właśnie na przełom roku 2020/2021, więc te firmy są zmuszone podjąć decyzję co do dalszej przyszłości − mówił przedstawiciel Cavatiny.

Kolejne fale pandemii koronawirusa i obostrzenia wcale nie ułatwiają dużym organizacjom w podjęciu tych decyzji. Niektóre firmy podnajmują powierzchnie, inne redukują, zakładając, że jeszcze przez dłuższy czas będzie nam towarzyszyć praca zdalna. Większość ekspertów i przedstawicieli branży jest jednak zgodna co do tego, że w kilkuletnim okresie codzienna praca w biurach powróci.

Praca zdalna, model hybrydowy i powrót do biur

− Wykorzystujemy w tej chwili naszą przestrzeń biurową w minimalnym zakresie. Na przełomie lutego i marca 2020 roku w tydzień w niemal 100 procentach przenieśliśmy się na pracę zdalną. Teraz po ustabilizowaniu sytuacji mamy w biurach ok. 5 proc. pracowników, co jest oczywiście stanem przejściowym. Docelowo planujemy powrót do biur w sposób hybrydowy − wyjaśniał Maciej Brożek z firmy State Street.

Przedstawiciel State Street powiedział, że praca hybrydowa w większości będzie odbywać się w systemie: trzy dni pracy w biurze/dwa dni w domu lub odwrotnie. Dodał, że w niewielkiej liczbie przypadków ta proporcja wyniesie 4/1 lub 1/4, a znikoma część pracowników będzie wykonywać obowiązki wyłącznie z biura bądź tylko zdalnie.

− Dosyć mocno ograniczyliśmy zapotrzebowanie na powierzchnię biurową, ale to są działania, które podejmujemy teraz. Osobiście uważam, że system pracy zdalnej bądź hybrydowej w przypadku tak dużej organizacji, jak nasza, zatrudniającej ponad 6 tys. osób, może w dłuższej perspektywie się nie sprawdzić i zapotrzebowanie na powierzchnię biurową powróci − podsumował Maciej Brożek.

"Mariole HR-u" nie miały racji

W ostatnich latach sektor nowoczesnych usług biznesowych w Krakowie mocno się rozwinął. To firmy właśnie z tego sektora są w dużej mierze najemcami powierzchni biurowych w mieście. W pewnym momencie mówiło się nawet, że rynek ten jest już przesycony.

− Rynek krakowski nigdy nie był przesycony. Przysłowiowe „Mariole HR-u” mówiły, że Kraków jest przesycony, jak próbowały używać przestarzałych narzędzi do rekrutacji. Ten rynek się tak szybko zmienia, iż stwarza to pole do testowania nowych rzeczy − tłumaczył Paweł Panczyj ze Związku Liderów Sektora Usług Biznesowych, ABSL.

Przedstawiciel ABSL przekonywał, że Kraków w sektorze usług biznesowych nadal będzie się rozwijał, a zatrudnionych zostanie tysiące osób w najbliższych latach, przede wszystkim ze względu na atrakcyjność miasta. − Kraków zgromadził tak dużą masę krytyczną firm, które prowadzą działalność w tym mieście i się z nim kojarzą, że dam sobie lewą rękę uciąć, że w ciągu najbliższych 5 lat nie będą się stąd wyprowadzać − zaznaczył.

Kraków, Warszawa, Wrocław i Trójmiasto mają pozostać ważnymi centrami usług biznesowych, a ich atrakcyjność ma wspierać i umacniać organizacje działające w tych lokalizacjach. Paweł Panczyj podał m.in. że HSBC ma zatrudnić w Krakowie ok. 700 osób do końca tego roku. − Oczywiście będą to osoby pracujące hybrydowo, ale na jakiś czas będą przyjeżdżać do krakowskiej siedziby − dodał.

− W ABSL mamy do czynienia z 11 projektami, które w ramach zatrudnienia stworzą ok. 7,5 tys. nowych miejsc pracy, spora część z tego pójdzie do Warszawy, ale drugim miastem w kolejności jest Kraków − zapowiedział Paweł Panczyj.