Czy zrujnowany dom na zawsze zniknie z mapy Podgórza?

Dom ul. Limanowskiego 47-49 fot. Dzięki uprzejmości Marcina Trzeciaka
Chodzi o zabytkowy budynek przy ul. Limanowskiego 47–49. Będący jedną ze znaczących wizytówek Podgórza gmach z charakterystycznym, łamanym dachem od lat popada w ruinę.

To jeden z najstarszych obiektów w tej części maista. Pochodzi z XVIII wieku, jednak nie do końca wiadomo, czy z pierwszej, czy raczej drugiej połowy stulecia. Widnieje na mapie miasta pochodzącej z 1791, jednak według części kronikarzy Podgórza mógł istnieć na długo przed nadaniem mu praw miejskich. Archiwalne dokumenty wskazują, że mógł on pełnić rolę przydrożnego zajazdu – zapisuje się, że z posiadaniem realności (...) połączone jest prawo wolnego wyszynku – czytamy w dokumencie z 1894 roku, będącym przeniesieniem dawnego wykazu hipotecznego.

Pożar, próba przejęcia

W latach 60. ubiegłego wieku dom został wpisany do rejestru zabytków, w którym widniał do lat dwutysięcznych. W 2007 roku jego część strawił pożar. – Przed pożarem spotykaliśmy się z osobą, która chciała przejąć ten budynek i sprzedać deweloperowi. Ten z kolei planował wybudować „pięć pięter w stylu Podgórza”, byliśmy zdumieni tym sformułowaniem – wyjaśnia Paweł Kubisztal ze stowarzyszenia Podgórze.pl. – Po pożarze zatrudnił eksperta, który, nie wchodząc do środka, wydał opinię, że budynek jest młodszy o 100 czy 200 lat i w wyniku pożaru uległ takiemu zniszczeniu, że złożył wniosek do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o wykreślenie z rejestru zabytków. No i został wykreślony – dodaje Kubisztal.

Okazało się, że osoba podająca się za spadkobiercę budynku nie jest w żaden sposób spokrewniona z dawnymi właścicielami. Ostatnia wzmianka o nich pochodzi z maja 1914 roku. Najprawdopodobniej zginęli oni w czasie Holocaustu. Po wojnie nieruchomość zajęło państwo, a w ostatnich latach przed pożarem budynek był własnością Zarządu Budynków Komunalnych, który ulokował w nim lokatorów komunalnych. Konsekwencją wykreślenia nieruchomości z Rejestru Zabytków jest gwałtowny wzrost wartości nieruchomości, będącej łakomym kąskiem dla spekulantów, którzy mogliby ją odsprzedać deweloperom z kilkukrotnym przebiciem, (w porównaniu z nieruchomością niebędącą na liście). Otwiera też furtkę do wyburzenia eks-zabytku, o co już w 2008 roku, a więc niecały rok po pożarze, interpelowała radna Grażyna Fijałkowska.

Nadzór

Obecnie nadzór kuratorski nad spadkiem pełni Radca Prawny Marcin Trzeciak. Jak podkreśla, najważniejsze jest znalezienie prawowitych spadkobierców. – Priorytetem w działalności kuratora spadku jest znalezienie spadkobierców i doprowadzenie do objęcia spadku. Podjąłem działania mające doprowadzić do odnalezienia osób, które mogłyby wchodzić w grę jako spadkobiercy – tłumaczy.

Oprócz żmudnych poszukiwań potencjalnych krewnych, Trzeciak stara się również o znalezienie środków na zabezpieczenie i uprzątnięcie ruiny. W grę wchodzi między innymi zbiórka na portalu crowdfundingowym.– To jest jeden z pomysłów na to, w jaki sposób mogę się wywiązać z funkcji kuratora. Bo jednym z obowiązków jest dbałość o nieruchomość i zachowanie masy spadkowej w stanie niepogorszonym. Problem w tym, że sprawuję pieczę nad budynkiem w stanie – dosłownie „pogorszonym”, a wydaje się, że zasadnym jest podjęcie działań, które przywrócą go do stanu pozwalającego na racjonalne użytkowanie, bo w takim stanie był jeszcze przed pożarem – wyjaśnia.

Kurator zastanawia się również nad znalezieniem sponsorów. – Poszukuję przedsiębiorców zainteresowanych partycypacją w uprzątnięciu i zabezpieczeniu tego budynku w zamian za reklamę na elewacji. Wydaje mi się, że mogłoby to pokazać, że są osoby, które dbają o Podgórze, miasto i zabytki, a przy tym pozwoliłoby to na podjęcie działań zabezpieczających budynek i otoczenie – mówi.

Każdy podmiot zarządzający budynkiem zobowiązany jest do wykonywania określonych w przepisach przeglądów branżowych. Wykonany na zlecenie kuratora spadku przegląd budowlany – pięcioletni wykazał, że budynek jest w bardzo złym stanie, z tym jednak, że ściany nośne i zewnętrzne oraz piwnice są w stanie zadowalającym. Pozostała po pożarze część dachu, podłogi, schody na strych kwalifikują się do rozbiórki, a ze względu na zagrożenie dla przechodniów elewacja powinna zostać właściwie zabezpieczona, istnieje bowiem ryzyko zawalenia się fragmentów dachu czy kominów.

Na zabezpieczenie i uprzątnięcie budynku potrzeba dziesiątek tysięcy złotych. Po pożodze Zarząd Budynków Komunalnych ograniczył się jedynie do ogrodzenia spalonego domu. Choć, zgodnie z zaleceniami Nadzoru Budowlanego, powinno się również rozebrać nadpalone krokwie i uszkodzone w wyniku ognia kominy, podstemplować uszkodzone nadproża i stropy, a także, co bardzo istotne, zabezpieczyć ściany przed działaniem czynników atmosferycznych. Po pożarze dzieła zniszczenia sukcesywnie dopełniają bezdomni, notorycznie wyłamujący kłódki i zanieczyszczający pozostałe pomieszczenia. Jak się okazuje, w jednym z pokoi urządzili sobie… wychodek.

Wpis do rejestru? Niekoniecznie

Szansą na uratowanie zabytkowego budynku byłby ponowny wpis do rejestru zabytków. To jednak rodzi pewne problemy. Zadaniem kuratora spadku jest troska o majątek potencjalnych spadkobierców. Nietrudno sobie wyobrazić sytuację, w której odnalezieni spadkobiercy oskarżają kuratora o działanie na ich szkodę i przyczynienie się do utraty potencjalnych dochodów z tytułu sprzedaży, które z pewnością zmalałyby po wpisaniu do rejestru.

Nie bez znaczenia jest aktywność mieszkańców Podgórza. Kilka razy udowodnili oni, że potrafią działać na rzecz ochrony zabytkowej i unikatowej przestrzeni. Kilka lat temu dzięki crowdfundingowi udało się wyremontować charakterystyczną rzeźbę zdobiącą dworek pod jeleniem na rogu ul. Brodzińskiego i Rynku Podgórskiego.

 

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Podgórze