Dokąd sięgał rynek Kazimierza?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Kazimierz – niegdyś osobne miasto – mógł poszczycić się rynkiem niewiele mniejszym od krakowskiego. Dzisiejszy plac Wolnica to już tylko jego okrojona pozostałość. O tym, dokąd sięgał, przypomniała inwestycja mieszkaniowa przy ulicy Trynitarskiej, gdzie podczas prac odnaleziono fragmenty dawnych zabudowań.

W 1335 roku zespół podkrakowskich osad zyskał prawa miejskie i został nazwany Kazimierzem – od imienia króla Kazimierza Wielkiego, który nadał mu ten przywilej. Centrum nowego miasta miał stanowić rynek o boku 195 metrów, a więc tylko nieznacznie mniejszy od rynku w Krakowie.

Muzeum w dawnym ratuszu

I faktycznie, rynek zapełnił się jatkami, kramami i straganami. Tutaj też była miejska waga i postrzygalnia. Władze miasta początkowo miały swoją siedzibę w niewielkim drewnianym budynku, a dopiero w 1414 roku rozpoczęła się budowa pierwszego kazimierskiego ratusza. Później wielokrotnie go przebudowywano i rozbudowywano, dochodząc ostatecznie do tej formy, którą dziś możemy oglądać na placu Wolnica – to tam od lat powojennych mieści się Muzeum Etnograficzne.

Muzeum już kolejny sposób wykorzystania budynku, który od 1800 roku przestał pełnić dotychczasową funkcję, bo Kazimierz wraz ze Stradomiem został wówczas włączony do Krakowa. Po niemal trzydziestu latach popadania w ruinę utworzono tam szkołę przemysłowo-handlową, a później przejęła go gmina żydowska i również utworzyła tam szkołę. Świadectwem żydowskiej historii Kazimierza jest tablica wmurowana w ścianie ratusza, w miejscu zniszczonej przez Niemców płaskorzeźby, upamiętniającej przyjęcie żydowskich uchodźców do Polski.

Budowa przypomniała o historii

Dlaczego „plac Wolnica”? Nazwa pochodzi od nadanego Kazimierzowi pod koniec XVIII wieku prawa wolnego handlu mięsem poza kramami. Niedługo później rozmiar kazimierskiego rynku zaczął się stopniowo zmniejszać, ze względu na nową zabudowę. Przedłużono m.in. zabudowę ulicy Krakowskiej, odcinając tym samym zachodnią część placu. Wcześniej ulica ta biegła przez rynek, łącząc Kraków z Wieliczką i Myślenicami. Powstały również nowe kamienice od południowej strony, pomiędzy placem Wolnica a szpitalem bonifratrów.

O historii kazimierskiego rynku przypomniała w ostatnim czasie inwestycja mieszkaniowa Harmonica House u zbiegu ulic Trynitarskiej i Bonifraterskiej. Podczas prac znaleziono nie tylko wiele przedmiotów, ale i duże fragmenty starych murów.

– Budynki te stanowiły południową pierzeję rynku i pełniły funkcję mieszkalną. O tym, gdzie znajdowała się ta pierzeja, wiadomo było znacznie wcześniej, na podstawie starych dokumentów czy map. Natomiast nikt się nie spodziewał, że te mury fizycznie są zachowane. Oczywiście pozostały tylko fragmenty, ale to i tak jest sukces – podkreśla Jan Janczykowski, wojewódzki konserwator zabytków.

Zmieniony projekt

Jak mówi Janczykowski, potrzebne były zmiany w projekcie, aby udało się najcenniejsze fragmenty tych ruin zachować i wyeksponować. – Pozostałe również są zachowane, ale znajdują się pod obecną posadzką. Z kolei w oficynie znalazł się bardzo ciekawy piec słodowy, który świadczy o tym, że tam musiał być jakiś browar. Ten piec został przewieziony do browaru w Tenczynku i tam jest eksponowany – mówi konserwator wojewódzki.

Odnaleziony fragment murów pochodzi z tej samej pierzei, którą wyznaczał istniejący do dziś piętnastowieczny Dom Esterki (przy Krakowskiej 46) – dziś filia pobliskiego Muzeum Etnograficznego. – Mur został wyeksponowany w hali garażowej budynku. Pokazane są też dwa inne, mniejsze fragmenty. W budynku powiesimy dziesięć tablic z najciekawszymi zdjęciami zrobionymi podczas prac oraz starymi sztychami i mapami, żeby mieszkańcy mieli świadomość historii tego miejsca – zapowiada Agnieszka Majka-Pietruszka, Dyrektor ds. Sprzedaży i Marketingu firmy Eko-Park.

Jak dotąd, spośród 53 apartamentów 46 znalazło już właścicieli. Schodząc do garażu będą mogli się dowiedzieć choćby o tym, że część murów należy do domu, w którym kiedyś mieszkał Bartolomeo Berecci, włoski architekt i rzeźbiarz, twórca m.in. Kaplicy Zygmuntowskiej.

– Zdarzają się sytuacje, w których znaleziska archeologiczne powodują konieczność zmiany projektu. Na Starym Mieście zdarza się to rzadziej, bo tam mamy teren lepiej rozpoznany. Kazimierz natomiast ciągle jeszcze przynosi bardzo ciekawe odkrycia – podsumowuje Jan Janczykowski.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto