Systematycznie kurczy się liczba sklepów w całej Polsce. Pod koniec ubiegłego roku po raz pierwszy było ich mniej niż 300 tysięcy. Wyniki z pierwszego półrocza również nie napawają optymizmem. Przez sześć miesięcy zamknięto 4,2 tysiące kolejnych. Zdaniem ekspertów, firmy wykańcza konkurencja i utrzymująca się deflacja – informuje „Rzeczpospolita”.

Jak pokazują dane wywiadowni gospodarczej Bisnode Polska, obecny wynik jest bardzo wysoki, ponieważ w ubiegłych latach zamykało się maksymalnie do 6-7 tysięcy sklepów. Pierwsza połowa roku była najtrudniejsza dla sklepów ogólnospożywczych, odzieżowych, obuwniczych, mięsnych i alkoholowych, których upadało najwięcej. – Z rynku znikają najsłabsze firmy, które wykańcza konkurencja cenowa i utrzymująca się od kilku lat deflacja – mówi Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.

Obawy o podatek

O tym, że w tym roku możemy spodziewać się niechlubnego rekordu świadczą dwa czynniki. Oprócz konkurencji cenowej, od pierwszego września wchodzi w życie podatek obrotowy. Firmy, które przekroczą 204 mln przychodu zapłacą 0,8% podatek, powyżej 2 mld będzie to 1,4%.

– To zagrożenie głównie dla firm średnich, które zbliżając się do granicy kwoty wolnej będą wolały raczej sklep zamknąć i postawić na rozwój w internecie. Ten kanał sprzedaży będzie bowiem z podatku zwolniony – mówi proszący o anonimowość prezes sieci z elektroniką.

Przyszłościowy e-handel

Sprzedaż internetowa ma się coraz lepiej. W pierwszym półroczu pojawiło się 1,2 tys. nowych e-sklepów i jest ich już łącznie 20 tysięcy. Tu niedługo mocno może zyskać internetowa sprzedaż produktów spożywczych, obecnie nie ciesząca się dużą popularnością, jednak ze sporym potencjałem.

Na sprzedaż internetową decydują się też kolejne duże sieci. – Będziemy rozwijać IKEA w Polsce w kierunku sprzedaży wielokanałowej i już w najbliższych miesiącach wprowadzimy sprzedaż mebli przez internet – zapowiada Anna Pawlak-Kuliba, przyszły prezes IKEA w Polsce.