Jak ściągnąć programistów do Krakowa? „Musimy być Usainem Boltem” [Rozmowa]

fot. Smogathon

Przynajmniej dwa tysiące programistów zjawi się 27 października w krakowskiej Tauron Arenie, by wziąć udział w HackYeah – największym hackathonie w Europie. Uczestnicy będą mieli 48 godzin na znalezienie praktycznych rozwiązań dotyczących najnowszych trendów technologicznych. O tym jak będzie wyglądało wydarzenie, jakie problemy mają firmy stacjonujące w Krakowie i co powinno zrobić miasto, by stać się branżową marką światową, mówi w rozmowie z LoveKraków.pl Maciej Ryś, organizator wydarzenia, stojący za takimi hackathonami jak Smogathon i KrakHack.

Łukasz Dankiewicz, LoveKraków.pl: Jak się zaczęła Twoja przygoda z hackathonami?

Maciej Ryś: Trudne pytanie, hackathatony organizujemy już od 2015 roku. Nie wiem, skąd się to wzięło, ale początków upatruję w tym, że zawsze pracowałem w innowacjach i chciałem tworzyć nowe pomysły. Pierwszym hackhathonem, który zorganizowaliśmy, był Smoghaton, ale to wynikało z potrzeby. Przez lata narzekałem na miasto, że nic nie robi, więc pomyślałem, że powinniśmy sami coś zrobić.

Hackathon dla programistów też wynika z potrzeby? Specjalistów IT w Krakowie brakuje?

Brakowało w regionie imprezy, która skupiałaby się na rozwiązywaniu pewnych problemów i znajdowaniu rozwiązań. Okazało się, że był to dobry pomysł, bo wszyscy tego chcą. Na początku myśleliśmy, że będzie to kameralne grono 200-300 osób. Później doszliśmy do wniosku, że spokojnie możemy zorganizować w Tauron Arenie wydarzenie na ponad 2 tysiące osób. Być może pobijemy też nawet rekord Guinnessa.

Firmy komercyjne chętnie włączyły się do współpracy?

Tak, wydarzenie nie jest finansowane ze źródeł publicznych, jednak naszym partnerem jest miasto, które zapewnia Tauron Arenę. Skupiamy się przede wszystkim na merytoryce wydarzenia, żeby uczestnicy mieli co robić. Kraków będzie centrum innowacji, bo nie ma tak dużego wydarzenia w Europie. Ci ludzie spędzą tam 48 godzin, będą mieli masaże, gry, jedzenie i to co najbardziej lubią - hakowanie.

Przybyli mogą liczyć na znalezienie pracy w czasie wydarzenia?

Zdarzały się przypadki, gdy uczestnicy podpisywali umowę o pracę w czasie imprezy. Nasze wydarzenie stwarza ku temu okazję, bo możemy sprawdzić umiejętności pracownika związane z dokładnie takim zadaniem, jakie tworzy firma. Widząc, że człowiek będzie w stanie je rozwiązać, wiemy, że jest on dobry dla naszej firmy. Znajdzie się też miejsce dla firm, gdzie będą one mogły rozmawiać z potencjalnymi pracownikami, ustalać szczegóły kontraktu. Wiemy o zainteresowaniu od osób z Brazylii, Niemiec czy Francji. Jest możliwe, że ktoś przyjdzie na 48-godzinny, weekendowy hackathon HackYeahm, a już w poniedziałek będzie szedł do nowej firmy. Taki jest właśnie świat IT.

Wydarzenie choć trochę może poprawić sytuację IT w Krakowie?

Nie mamy wyboru, według różnych szacunków do końca 2020 roku powstanie w Krakowie 60-100 tysięcy nowych miejsc pracy związanych z sektorem IT. A przecież nie chodzi tylko o ilość, ale przede wszystkim o jakość. Skąd mamy ich wziąć? Każdego roku studentów w Krakowie ubywa. Do Krakowa przybyło co prawda sporo pracowników ze Wschodu, jednak nie oni już tak konkurencyjni cenowo, jak było to chociaż parę lat temu. Coraz więcej osób przyjeżdża z Niemiec, Francji czy Belgii, bo mają w Krakowie super life balance. Pracują w Krakowie za naprawdę dobre pieniądze i mogą tu żyć spokojnie. Może odstrasza trochę smog, ale ogólnie nasze miasto się im podoba.

Inne polskie miasta również nie śpią.

Musimy tworzyć imprezy, które staną się marką europejską. Kraków rywalizuje z największymi ośrodkami informatycznymi na świecie. Walczymy nie tylko z Warszawą, Wrocławiem czy Gdańskiem, ale i Wiedniem czy Pragą. Idzie nam dobrze, lecz powinno być zdecydowanie lepiej.

Jak oceniasz politykę miasta w tym zakresie?

To, że miasto nie mówiło o tym, to nie znaczy, że nic nie robiło na rzecz poprawy sytuacji środowiska IT. Trzeba im oddać, że to często dzięki nim, sprowadziły się tutaj ogromne firmy. Te coraz częściej, szukają wysoko opłacanych menadżerów i rozwijają tutaj swoje siedziby. Magistrat stoi jednak przed ogromnymi wyzwaniami, z których największe to smog, który jest najczęstszym powodem wyjazdu wykwalifikowanych pracowników, a także sprawia największe problemy przy ich rekrutacji. Miasto ma jednak pomysł na rozwiązanie tego problemu, a dzięki zapewnieniu przestrzeni jaką jest Tauron Arena, pozwala zorganizować wydarzenia takie, jak nasze HackYeah, które pomagają budować markę miasta przyjaznego dla technologii.

Coraz częściej mówi się o tym, że ze względu na niedobór pracowników duże firmy mogą wynieść się z Krakowa.

Musimy budować i wspierać firmy, które powstały w Krakowie - Estimote, Codewise, Brainly, GameDesire, Miquido, Solidbrain, Contactis Group oraz wiele, wiele innych. Łączy je szybki rozwój i potrzeba specjalistów IT, która będzie się nasilać. Mamy się czym pochwalić. Zresztą wiele firm zagranicznych postawiło na Kraków jako swoje centrum rozwoju IT. Jak wszystko pójdzie dobrze i nie będzie smogu w Krakowie do 2022 roku, odejdzie największy problem, ludzie nie będą mieć motywacji do wyjazdu z tego powodu. Kraków stanie wtedy przed następnymi wyzwaniami, ale nie możemy stać się ofiarami swojego sukcesu, a być do niego przygotowani. Trzeba wyjść z problemu smogu i pracować z miastem, żeby dalej to robiło i w tym samym momencie rozwiązywać drugi problem np. kwestię infrastruktur czy transportu. Musimy być Usainem Boltem w wyścigu z Warszawą, Gdańskiem, a także z innymi krajami Europy oraz całego globu.

News will be here