Jak uratować sezon zimowy w turystyce? Infrastruktura dostępna tylko dla zdrowych

fot. pixabay.com

We wtorek w sejmie odbyła się komisja turystyki poświęcona kryzysowi w branży. Nie wypracowano żadnego porozumienia, ale pojawiło się kilka ciekawych propozycji ze strony gmin górskich, które mogłyby zminimalizować straty przedsiębiorcom.

Roman Krupa, wójt gminy Kościelisko przedstawił podczas komisji jednolite stanowisko, pod którym podpisało się ponad 50 gmin górskich. Stanowisko zakłada, aby całą branże turystyczną w sezonie zimowym reaktywować. Jak to zrobić? Samorządy proponują, aby udostępnić infrastrukturę turystyczną przede wszystkim w górach tzw. ozdrowieńcom oraz osobom zdrowym, czyli takim, które otrzymały pozytywny wynik testu na przeciwciała koronawirusa lub przeszły przez test antygenowy z negatywnym wynikiem.

Kolejnym rozwiązaniem przedstawionym przez władze Podhala, które umożliwi przetrwanie turystyce górskiej, to wydłużenie ferii zimowych na okres 10 tygodni. Propozycja zakłada, aby ferie rozłożyć w czasie, na okres 4 stycznia – 14 marca w celu uniknięcia gromadzenia się dużych grup ludzi na jednym obszarze, co może prowadzić do zwiększonej liczby zakażeń koronawirusem. – Nie wyobrażamy sobie skumulowanych ferii w okresie zaproponowanym przez rząd (4-17 stycznia – red.), zwłaszcza na drogach – dodał Roman Krupa.

Samorządy górskie chcą skrócenia tzw. etapu odpowiedzialności, czyli aktualnie obowiązującego stanu obostrzeń o 7 dni, do 20 grudnia. „Etap stabilizacji”, czyli powrotu do podziału Polski na trzy strefy (czerwoną, żółtą i zieloną; planowany termin: 28 grudnia) miałby być w konsekwencji przyspieszony o tydzień.

– Środki finansowe i wsparcie otrzymywane od rządu traktujemy jako ostateczne rozwiązanie, dlatego apelujemy, aby umożliwić działanie turystyce w reżimie sanitarnym. Bezpieczny sezon zimowy w turystyce jest możliwy – podsumował wójt gminy Kościelisko.

Sześć tysięcy zakopian na bruku?

W sesji sejmowej wzięła udział prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej Agata Wojtowicz, reprezentująca środowisko małych i rodzinnych firm zajmujących się turystyką górską. Firmy te nie znalazły się w projekcie tzw. tarczy PFR, a zatem nie otrzymają należytego wsparcia finansowego, ponieważ większość z nich to działalności gospodarcze jednoosobowe.

– W takiej sytuacji znalazło się ponad 90 proc firm z terenów Podhala. W tym momencie ta mała „kroplówka” w postaci otworzenia stacji narciarskich nie daje możliwości przetrwania tym firmom – mówiła Agata Wojtowicz podczas komisji turystyki.  – Kieruję prośbę, aby spojrzeć na brażę turystyczną, jak na system naczyń połączonych – dodała.

Karol Wagner z tatrzańskiej izby przytoczył dane, które unaoczniają problem, z jakim mierzą się dzisiaj górscy przedsiębiorcy turystyczni. – W gminie Zakopane mamy 28 tys. mieszkańców, z czego ponad 6 tys. osób to rodziny funkcjonujące jedynie w oparciu o dochód pozyskiwany z działalności turystycznej. Mediana średniego dochodu „na rękę” na jedną całą rodzinę wynosi 5 tys. zł. Im, a także liniowym pracownikom odbieramy obecnie możliwość gromadzenia kapitału na przeżycie kolejnych miesięcy – opisywał Wagner. – Górale pozbyli się już „zaskórniaków” w dobie jesiennej pandemii i wkrótce mogą nie mieć z czego żyć – podkreślił.

–  Nie odkryję Ameryki, jeżeli powiem, że turystyka leży całkowicie na „łopatkach”. Nie wiem, czy dotrwamy do wiosny, dlatego że zimowy sezon jest takim okresem, który pozwala nam później przetrwać wiosnę. Tak zwana zimowa sprzedaż oferty zimowej wynosi dzisiaj od 3 do 5 proc. rok do roku – zaznaczył Marek Kamiński, przedstawiciel Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Agentów Turystycznych.

News will be here