Kolizja pożyczonym pojazdem. Co dalej?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Według szacunków, nawet 20% wypadków drogowych jest spowodowanych przez osoby kierujące nieswoim pojazdem. W sytuacji, gdy samochód lub motocykl jest ubezpieczony, przepisy dla pożyczającego są korzystne. Gorzej, gdy złamie on podstawowe zasady ruchu drogowego.

Przepisy jasno określają, że polisa jest powiązana z pojazdem, a nie z osobą, która go prowadzi. Pozwala to na zabezpieczenie kierowcy niezależnie od tego, kto nim jest. W przypadku wyrządzenia szkód ubezpieczyciel jest zobowiązany do ich pokrycia. Warto pamiętać, że zdarzenie będzie miało konsekwencje w postaci wzrostu składki OC oraz konieczności naprawy samochodu, jeśli pojazd nie ma opłaconego Autocasco.

Wypadek czy kolizja stają się zdecydowanie bardziej problematyczne w sytuacji, gdy pojazd nie ma wykupionego obowiązkowego OC. Jak zwracają uwagę ubezpieczyciele, wiele osób nie sprawdza ważności polisy przy pożyczaniu samochodu, wierząc w uregulowanie opłat przez właściciela pojazdu.

Karana bezmyślność

Oferujący polisę zabezpieczają się też przed wyjątkowymi wypadkami. W sytuacji, gdy kierujący pojazdem zbiegł z miejsca zdarzenia, wyrządził szkodę z premedytacją, spowodował wypadek pod wpływem alkoholu, nie miał prawa jazdy lub prowadził kradziony samochód będzie objęty regresem niewłaściwym. – Zwykle roszczenie o zwrot odszkodowania dotyczy osoby trzeciej, która wyrządziła szkodę. Instytucja regresu niewłaściwego została wprowadzona do przepisów, aby karać kierujących za zachowania łamiące podstawowe zasady prawa – tłumaczy Andrzej Prajsnar, ekspert porównywarki OC/AC Ubea.pl.

Zgodnie z przepisami regres niewłaściwy zawsze dotyczy sprawcy wypadku, a nie właściciela pojazdu. – To oznacza, że właściciel ubezpieczonego pojazdu nie zapłaci regresu za znajomego, który pożyczył to auto i spowodował wypadek prowadząc „po kieliszku” – wyjaśnia Andrzej Prajsnar.