Sytuacja pomiędzy urzędem miasta a kierowcami Ubera jest coraz bardziej napięta. Inspektorzy transportu drogowego z pracownikami magistratu przeprowadzają kolejne kontrole przewoźnika. Skutkują one postępowaniami, które zmierzają do ukarania kierowców za wykroczenia przeciwko porządkowi publicznemu. Sposób przeprowadzanych kontroli oburza pracowników Ubera, którzy uważają te działania za niezgodne z prawem.
Dawid jest kierowcą Ubera prowadzącym działalność gospodarczą od ponad pół roku. Zdecydował się na telefon do nas, ponieważ jak mówi, ma dość ciągłej nagonki na firmę, która jego zdaniem działa całkowicie legalnie. Dodaje też, że kontrole urzędników to walka z wiatrakami i że są one nielegalne.
– Urzędnik musi się nam wylegitymować. Oni niby są po pracy, zabierają faktury, które na drugi dzień lądują na biurku pana Szanduły. Spodziewamy się wniosków o brak licencji, my zaś skierujemy wnioski o nadużycia władzy. To jest już wojna o wpływy, a kontrola, która nie jest zgłoszona to nie kontrola – mówi kierowca.
„To nie są kontrole”
Zdziwiony zarzutami ze strony przewoźnika jest Wiesław Szanduła z Wydziału Ewidencji Pojazdów i Kierowców, który tłumaczy, że urzędnicy nie przeprowadzają żadnych kontroli.
– Pracownicy Urzędu Miasta Krakowa nie kontrolują kierowców, którzy wykonują usługi w ramach aplikacji Uber. Proszę mi wskazać, gdzie z moich ust padły medialne słowa, że ja Wiesław Szanduła czy Urząd Miasta Krakowa przeprowadzam kontrole wobec kierowców Ubera – odpiera pracownik UMK.
Rzeczywiście, działania te nazywane są zazwyczaj „czynnościami sprawdzającymi”, chociaż słowo „kontrola” padło w artykule Gazety Wyborczej 25 kwietnia 2015 r. – Wszyscy błądzimy po omacku, bo to precedensowa kontrola zupełnie nieznanej dotąd w Krakowie działalności – mówił Wiesław Szanduła.
Zabawa w kotka i myszkę
Jak opowiada Dawid, pracownicy magistratu są już bardzo dobrze znani kierowcom Ubera, a informacje o kontrolach są im podawane na bieżąco. – Mamy np. informację, że pod Galerią Krakowską stoi urzędnik. My ich już rozpoznajemy i co jest śmieszne, anulujemy kursy, albo ich nie wpuszczamy do samochodu. Pan Szanduła chce złożyć 100 czy 120 wniosków pod koniec miesiąca, ale my będziemy się bronić. Jak on 100 wniosków, to my 100 wniosków o nadużycia władzy – zapowiada kierowca.
Dodaje też, że wszystkie wystawione przez niego faktury są elektronicznie zaksięgowane, a kierowcy korzystający z Ubera akceptują to. – To jest XXI wiek i wszystko można zrobić elektronicznie. Bez taksometrów, bez kas fiskalnych, bo wszystko robi aplikacja. Dzięki ustawie o elektronicznych fakturach, mam firmę i z niej korzystam. 3 z 11 podpunktów licencji taxi nie jest do obejścia przy Uberze. Kasa fiskalna jest tylko po to, żeby ktoś zarobił sobie w urzędzie miasta – oburza się Dawid.
Bez kasy ani rusz
Według Andrzeja Badochy, wiceprzewodniczącego krakowskiej sekcji taksówkarskiej "Solidarności 80", sam fakt, że kontrole są przeprowadzane świadczy o tym, że chodzi o nielegalny transport osób. Dodaje też, że dla taksówkarzy jest oczywiste, że wszelkiego rodzaju transport licencjonowany w celu zarobkowym jest kontrolowany.
– Uber nie jest żadną konkurencją na równych zasadach. Przyjmują różne formy swojej pracy, ale na pewno nie ewidencjonują swoich dochodów na kasie fiskalnej. Słyszałem odpowiedzi ze strony Ubera, że nie muszą. Guzik prawda, muszą. Każdy z nas, prowadzący działalność gospodarczą, jest zobligowany do rozliczeń z fiskusem. Jeśli działalność jest związana z zarobkowym transportem osób, nie jest zwolniona z ewidencjonowania na kasie fiskalnej swoich dochodów – ocenia Badocha.
Do całej sprawy w komunikacie wystosowanym do nas odniosła się Ilona Grzywińska, rzecznik prasowy Ubera w Polsce:
– Trudno się dziwić zdenerwowaniu lokalnego przedsiębiorcy, któremu działania urzędnika utrudniają prowadzenie działalności. Kierowcy korzystający z aplikacji Uber odprowadzają należne składki ubezpieczeniowe i podatki, które trafiają do budżetów miast, w jakich działamy. Gros pieniędzy, które przepływają przez platformę, zostaje w lokalnej gospodarce – zasila lokalne budżety oraz trafia do kieszeni współpracujących z nami kierowców. Zawsze stajemy za kierowcami, którzy jeżdżą z Uberem. Mogą na nas liczyć i służymy im m.in. pomocą prawną. Nasz prawnik zachęca też do składania skarg na tego typu zachowania, bo są one niezgodne z kodeksem postępowania administracyjnego i stanowią przekroczenie uprawnień urzędników – czytamy w komunikacie.
Firma Uber przekazała nam też opinie radcy prawnego, która znajduje się w załączniku.
W nawiązaniu do publikacji Urząd Miasta Krakowa przesłał do nas polemikę. Ceniąc sobie etykę zawodową i zasady rzetelnego dziennikarstwa, poniżej publikujemy jej treść:
W nawiązaniu do tekstu „Kontrole kontra czynności sprawdzające. Spór magistratu z Uberem rozstrzygnie sąd?” zamieszczonego 23.08.2016 r. na portalu Love Kraków autorstwa Pana Łukasza Dankiewicza wyjaśniam:
Ze zdumieniem przeczytałem moją wypowiedź z Gazety Wyborczej z 25.04.2015 r., zacytowaną w artykule Pana Łukasza Dankiewicza, która wprowadza czytelników w błąd, jeśli chodzi o czynności kontrolne względem kierowców Ubera. Jeszcze raz proszę o przyjęcie wyjaśnień: pracownicy Urzędu Miasta Krakowa nie kontrolują kierowców, którzy wykonują usługi w ramach aplikacji Uber. Działania te nazywane są zazwyczaj „czynnościami sprawdzającymi”. Słowo „kontrola”, które padło w artykule Gazety Wyborczej z 25 kwietnia 2015 r. i zostało zacytowane w artykule na portalu dotyczyło kontroli wobec kierowcy Uber zorganizowanej przez Małopolski Inspektorat Transportu Drogowego – organ uprawniony do takiej czynności.
A zatem może dochodzić do przypadków błędnej interpretacji tych kwestii. Pracownik urzędu miasta nie przeprowadza żadnej kontroli, tylko wszczyna postępowanie wyjaśniające, które może ewentualnie skończyć się wnioskiem do sądu o ukaranie za popełnione wykroczenie. Gdyby pracownicy urzędu nie podejmowali takich działań, nie dopełnialiby swoich obowiązków. W ostatnim czasie coraz więcej osób skarży się na łamanie prawa przez kierowców współpracujących z Uberem oraz notuje się większą liczbę samych postępowań. Pracownicy magistratu nie mają zakazu korzystania z usług Ubera. Krakowska metoda jest zgodna z prawem, o czym świadczy choćby pierwszy wyrok skazujący (wyrok Sądu Rejonowego w Krakowie z 6 lipca 2015 r., sygn.. akt II W 698/15/K).
Wiesław Szanduła
Główny Specjalista
ds. Transportu Licencjonowanego
Wydział Ewidencji Pojazdów i Kierowców
Urząd Miasta Krakowa