Kraków ma standardy urbanistyczne. „Aby zniechęcić inwestora”

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

W środę radni zdecydowali, że poprą projekt uchwały przygotowany przez magistracki wydział planowania przestrzennego. W dokumencie znalazły się wytyczne dla inwestycji, które miałyby powstawać na podstawie specustawy mieszkaniowej „lex deweloper”.

Posłowie w sierpniu przyjęli ustawę o ułatwieniach w realizacji inwestycji mieszkaniowych. Akt prawny przewiduje, że taką inwestycją jest budynek, w którym znajdzie się co najmniej 25 mieszkań. Ustawa określiła też standardy urbanistyczne, które musi spełnić inwestor, jednak parlamentarzyści pozwolili, aby to rady gmin decydowały również o lokalnych uwarunkowaniach.

Bloki nie dalej niż 250 m od przystanku

Z tej możliwości skorzystały władze Krakowa, które zaostrzyły standardy urbanistyczne. Teraz deweloper, chcący posłużyć się specustawą, będzie musiał wykazać, że jego inwestycja nie jest zlokalizowana dalej niż 250 metrów od przystanku komunikacji publicznej, odległość od szkoły, przedszkola i terenów rekreacyjnych wynosi nie więcej niż 750 metrów.

Urzędnicy określili także maksymalną wysokość bloków, która może wynieść siedem kondygnacji. Z kolei jeżeli w odległości nie większej niż pół kilometra od planowanych budynków znajduje się już wyższa zabudowa, wówczas ich maksymalna wysokość może wynieść co najwyżej połowę wysokości najwyższego już istniejącego budynku.

W budynku wielorodzinnym deweloper będzie musiał zapewnić minimum 30 miejsc parkingowych w przypadku 25 mieszkań. Gdyby liczba lokali była większa, to na każde mieszkanie musi przypadać minimum 1,2 miejsca postojowego. – Wprowadziliśmy również obowiązek podłączenia budynków do miejskiej sieci ciepłowniczej – dodał Grzegorz Janyga, wicedyrektor wydziału planowania.

Zniechęcić inwestora

Z projektu uchwały zadowolony był radny Łukasz Gibała. Podkreślił, że Kraków nareszcie dołącza do grona dużych miast, które już wcześniej uchwaliły lokalne standardy urbanistyczne. Dziwił się, że urzędnicy nie skorzystali z projektu uchwały jego klubu sprzed dwóch miesięcy, tylko tworzyli odrębny, ale w jego ocenie podobny w 90 procentach, dokument.

Radny Józef Jałocha z Prawa i Sprawiedliwości miał wątpliwości odnośnie do liczby kondygnacji w terenach, gdzie występują już wyższe zabudowania.

Wicedyrektor wydziału stwierdził, że taki zapis został celowo wprowadzony. Tym sposobem urzędnicy chcą zniechęcić potencjalnych inwestorów do korzystania ze specustawy. – To miejscowe plany zagospodarowania powinny być podstawową ścieżką, którą wybierają inwestorzy – dodał Janyga.