Kraków powinien obawiać się zagrożeń zewnętrznych?

fot. Sebastian Dudek/LoveKraków.pl

Kraków, Szczecin, Lublin i Rzeszów – każde z tych miast ma swoje mocne i słabe strony, jednak wszystkie myślą o zagrożeniach zewnętrznych, które realnie mogą wpłynąć na stan polskich miast. O tym, co nam grozi i jak zapobiec ewentualnym problemom, dyskutowano w czasie Kongresu Analizy Informacji „Bezpieczeństwo w Mieście”.

Chociaż w przeszłości strategiczne myślenie polskich miast było praktycznie żadne, teraz włodarze polskich metropolii coraz częściej starają się przewidzieć nieoczywiste zagrożenia. Ostatnie pół roku w Krakowie było zdominowane tematyką smogu. Zdaniem Rafała Kulczyckiego, dyrektora Wydziału Rozwoju UMK, podjęcie problemu może zaowocować. – Zaangażowanie się w ten temat może nie tylko przynieść efekt w postaci poprawy jakości powietrza, ale też rozwoju technologii, kreatywności i budowaniu lokalnej gospodarki – prognozował.

Wielką niewiadomą dla przyszłości Krakowa jest też niezwykle prężnie rozwijający się sektor usług dla biznesu. Obecnie już blisko 1/3 pracowników z Krakowa pracuje w tej branży. Warto zastanowić się, co się wydarzy, gdy nastąpi globalny krach i korporacje zdecydują się wyemigrować z Krakowa.

– Na razie nie ma takiego zagrożenia, liczba nowych inwestorów generuje w Krakowie 10 tysięcy miejsc pracy rocznie. Niemniej jednak gdybyśmy już dziś nie myśleli wspólnie z tymi firmami, uczelniami i Ministerstwem Rozwoju, jak przetransportować gospodarkę, by te firmy nie miały pokusy do odejścia, to narazilibyśmy się na gigantyczne problemy za 10-15 lat – mówił Kulczycki.

Problematyczne sąsiedztwo

Andrzej Feterowski, prezes zarządu Szczecińskiego Parku Naukowo-Technologicznego uważa, że analiza zagrożeń, przed którymi stoją nasze miasta, praktycznie nie istnieje. Zaznaczał, że dla Szczecina dużym zagrożeniem są niejednoznaczne zachowania strony niemieckiej. – Niemcy prowadzą bardzo świadomą politykę wspierania swojego rozwoju gospodarczego, mimo że Szczecin oddalony jest 120 km autostradą od Berlina, to do dziś nie została ona w całości wyremontowana. Równocześnie powstaje autostrada Berlin – Rostock – zwracał uwagę Feterowski.

Jako problemy wskazywał także budowę gazportu i bardzo silną migrację ludności. – Specjalistów od budownictwa nie ma w Szczecinie, bo pracują kilkadziesiąt kilometrów dalej, w Niemczech i mogą codziennie dojeżdżać. Relacja cenowa sprawiła też, że Polacy zaczęli kupować domy po stronie niemieckiej – twierdził.

Ukraińcy wybierają Lublin

Szanse w związku z sytuacją w kraju sąsiednim dostrzeżono w Lublinie. Jak mówił Marcin Kęćko, zastępca dyrektora Wydziału Strategii i Obsługi Inwestorów Urzędu Miasta Lublin, decyzja IKEA o budowie w Lublinie drugiego pod względem wielkości sklepu w Polsce była podyktowana głównie dostępem do klientów z Ukrainy.

– Nasze sklepy przy granicy też dostrzegają korzyści, Ukraińcy robią masowe zakupy, przez co niejednokrotnie brakuje tu produktów dla naszych mieszkańców. Po wybuchu konfliktu na Ukrainie zainteresowanie naszymi uczelniami wzrosło trzykrotnie. Ukraińcy uzupełniają też deficyt w zawodach niskich kwalifikacji – wyliczał.

Zagrożenie jądrowe

Piotr Jarosz, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności Urzędu Miasta Rzeszowa, najbardziej obawia się zagrożeń, które są dla nas nieoczywiste, takie jak promieniowanie na skutek awarii jądrowej. Tłumaczył, że w promieniu 300 km od Rzeszowa mieści się 10 elektrowni i 25 reaktorów. W kontekście konfliktu na Ukrainie ewentualna awaria jest wielce prawdopodobna, a brakuje regulacji prawnych.

– Problem teraz nie dotyczy Polski, ale był już zamach we Francji, to samo może być w innych polskich miastach. Jeśli nie jesteśmy w stanie ochronić mieszkańców, to chociaż pomóżmy w likwidacji skutków – postulował.

News will be here