Krakowscy politycy o zakazie handlu w niedziele [Opinie]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Nadal nie wiadomo czy i w jakim kształcie zostanie wprowadzony w życie zakaz handlu w niedziele. Pracodawcy zaproponowali, by każdy pracownik miał zagwarantowane dwie wolne niedziele w miesiącu, co miałoby być rozwiązaniem kompromisowym. Zapytaliśmy krakowskich polityków, jak oceniają prawdopodobne ograniczenie handlu i jakie, ich zdaniem, przyniesie to ze sobą konsekwencje.

Aleksander Miszalski, Przewodniczący Platformy Obywatelskiej w Krakowie

Przeciw:

Zamierzamy również zakazać pracować w niedziele restauratorom, pracownikom stacji benzynowych, a gości hotelu wyprosimy, bo te też będą zamknięte raz w tygodniu? Dlaczego pracowników traktować nierówno? Rozumiem problem, że niektórzy mogą być zmuszani do pracy w niedzielę, ale wtedy odbierają sobie inny dzień w tygodniu. Jak ktoś pracuje w supermarkecie, to ostatecznie może znaleźć pracę na podobnym poziomie, gdzie niedziele są wolne. Jestem prywatnym przedsiębiorcą, właśnie wyjeżdżam na delegację służbową. Będę pracować w sobotę i niedzielę po 12 godzin. Zakaz handlu w niedziele jest dla mnie zbyt drastyczny. Nie wiem, jaki miałoby to wpływ na gospodarkę, ale nie jesteśmy na takim poziomie jak kraje zachodnie, by móc sobie na to pozwolić. Sieci będą ograniczać zatrudnienie, bo spadną im obroty.

Michał Drewnicki, Radny Prawa i Sprawiedliwości

Neutralnie:

Czekam na rozwiązania, które zaproponuje rząd. Radni PiS-u już w czasie poprzedniej kadencji chcieli wprowadzić te ograniczenia, jeśli chodzi o takie najważniejsze dni, które teraz ustawowo nie są chronione, takie jak Wielki Piątek czy Wigilia. Nie wiem jednak, w którym kierunku pójdzie rząd, bo przeprowadzane są szerokie konsultacje m.in. ze związkami zawodowymi. Ja czekam spokojnie.

Łukasz Gibała, Przewodniczący Stowarzyszenia Logiczna Alternatywa

Przeciw:

Uważam, że wiele osób w Krakowie pracuje tak długo w dni robocze, że powinni mieć możliwość i prawo robienia zakupów w niedziele. Ponadto uważam, że dzięki czynnym sklepom w niedziele jest większe zatrudnienie, obroty, a do budżetu państwa wpływają większe podatki. Nie widzę powodu, żeby to ograniczać. Jest wiele takich zawodów, gdzie też trzeba pracować w niedziele. Pan redaktor jako dziennikarz też często musi pracować w ten dzień. Nie ma potrzeby tych przepisów zmieniać, bo Polacy już przyzwyczaili się do czynnych sklepów. W Krakowie zmniejszyłaby się liczba miejsc pracy i obroty. U nas, ze względu na tłumy turystów, te obroty są większe, więc wszyscy stalibyśmy się biedniejsi.

Łukasz Wantuch, Klub Radnych Przyjazny Kraków

Za:

Popieram zakaz handlu w niedziele, ale nie z powodów religijnych, tylko ludzkich. Kasjerki powinny mieć czas dla rodziny. Konsekwencje będą zerowe, bo ludzie będą robić zakupy w sobotę.

Jerzy Meysztowicz, Poseł Nowoczesnej

Przeciw:

Jako przedstawiciel liberalnej partii uważam, że każdy, kto ma ochotę w niedzielę robić zakupy, nie powinien mieć tego ograniczonego. Mamy świadomość, że moc jest po stronie Prawa i Sprawiedliwości, więc być może pewne ograniczenia będą. Jeżeli zmiany miałyby być wprowadzone, to staralibyśmy się ograniczyć negatywne skutki. Być może rozwiązaniem byłoby pozostawienie sklepów czynnych w niedziele do 15. To mógłby być kompromis, ale Nowoczesna jest przeciwko jakimkolwiek ograniczeniom, a za swobodą prowadzenia działalności gospodarczej.

Konrad Berkowicz, Wiceprezes partii Wolność

Przeciw:

Obywatel sam powinien decydować, czy kupuje, pracuje, handluje w niedzielę. To z resztą też jest bardziej chrześcijańskie, bo opiera się na założeniu, że człowiek ma wolną wolę. Chrześcijanin sam powinien wybrać życie zgodnie ze swoimi zasadami, a nie w obawie przed karą więzienia. „Przymusu ekonomicznego” wcale nie rozwiążemy zakazami! Jeżeli chcemy, by pracownicy mieli realny wybór pracy z wolnymi niedzielami, jeżeli chcemy uwolnić ich od tego ucisku, musimy uwolnić ich od ucisku podatkowego. Wielu teraz musi tyle pracować, bo ponad połowę wypracowanych pieniędzy zabiera im państwo.

Łukasz Dankiewicz, LoveKraków.pl

Wprowadzenie zakazu handlu w niedziele budzi skrajne emocje, a pomysł jest trudny do jednoznacznej oceny. Dla wielu osób praca w niedziele jest przykrym obowiązkiem i nie ma co się dziwić, że woleliby spędzić ten dzień inaczej. Nie użyję argumentu, że albo pracujemy wszyscy, albo nikt, ponieważ są zawody takie jak policjant czy lekarz, których praca w ten dzień jest konieczna. Wiele osób, dla których niedziela to dzień święty, korzysta wtedy z restauracji, przez co nie mogą świętować jej pracownicy. Warto pomyśleć też o studentach dziennych, dla których weekend to często jedyny czas na zarobek. Ewentualny zakaz pozbawi ich połowy dochodów. Gdy rozmawiam z pracującymi w handlu, często słyszę, że problemem nie jest to, że muszą pracować w niedzielę, a wynagrodzenie za ten dzień. Wprowadzenie atrakcyjnej stawki za pracę w niedzielę dla wielu stałoby się ciekawą alternatywą.