Kto utrzyma przyszłych emerytów?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

– My, jako instytucja odpowiedzialna za stosowanie prawa, mówimy, że zaprzestanie aktywności zarobkowej w związku z nowymi przepisami to prawo wyboru i indywidualna decyzja – mówiła w czasie spotkania ze studentami Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS. Przybyli mogli dowiedzieć się też między innymi, w jaki sposób jest wyliczana emerytura i jakie przepisy ją regulują. Nie obyło się również bez poruszenia problemów demograficznych.

Gertruda Uścińska zwracała uwagę, że wiele osób często powołuje się na standardy międzynarodowe, nie mając pojęcia o uwarunkowaniach prawnych. Już w okresie międzywojennym przyjęto szereg norm. Obecnie obowiązuje zaś konwencja 102 z 1953 roku. Wówczas przedstawiono minimalne standardy prawne i ekonomiczne m.in. wysokość świadczeń w postaci 40-50% zarobków uprawnionego. Te świadczenia nie mogą być mniejsze.

– Dziś polskie emerytury ze starego systemu wynoszą 60-61%, nowe to już 54-55%. Obecnie obowiązująca metoda uzależnia emeryturę od zgromadzonego kapitału i wieku przejścia. Należy dążyć do tego, żeby ten poziom był zachowany. Powołujemy się na Niemcy, bo tam jest dobrze rozwinięty system ubezpieczeń. Tam ocenia się, że staż pracy 45 lat jest dobrym rozwiązaniem z perspektywy demograficznej i ekonomicznej. W Belgi są to 43 lata – mówiła.

Polacy częściej niż mieszkańcy innych krajów europejskich są objęci w innych systemach ubezpieczenia, między innymi w Niemczech, Anglii czy krajach skandynawskich. – Trzeba mieć świetną współpracę z innymi instytucjami i dobrze stosować przepisy. W tej chwili jest to około 360 tysięcy takich świadczeń, głównie dla osób, które wyemigrowały po 1 maja 2004 roku. Ta liczba będzie zdecydowanie większa – tłumaczyła.

Utrzymać cztery osoby

Ze względu na wcześniejsze przepisy w Polsce mieszka około 100 tysięcy osób, które maja emeryturę niższą niż tysiąc złotych. Prawo tytułu jednej składki powoduje, że niektórzy emeryci dostają kilkugroszowe świadczenie. Teraz jeśli klient ZUS nie spełnia wszelkich kryteriów, by otrzymać comiesięczną emeryturę, zgromadzone środki zostaną mu wypłacone w całości.

Problemów demograficznych nie da się rozwiązać żadną zmianą przepisów. – Dziś w Polsce jedna osoba pracuje na jednego świadczeniobiorcę. Współczynnik obciążenia będzie się zwiększał. W 2050 roku relacja ta będzie wynosić jeden do czterech. Wyzwaniem będzie, jak zagwarantować to świadczenie w stopniu minimalnym lub średnim – podsumowała prezes ZUS.