Muszą zwrócić prawie ćwierć miliona złotych rządowej dotacji

fot. Kamil A. Krajewski

Właściciele działającego od 11 lat krakowskiego baru z humusem „Hummus Amamamusi” muszą zwrócić 235 tysięcy złotych subwencji rządowej przyznanej w ramach pomocy branży gastronomicznej w trakcie epidemii.

W trakcie 2020 roku firma w różnych formach otrzymała z państwa 400 tysięcy złotych. Pieniądze miały pomóc w utrzymaniu zatrudnienia (od 20 do 25 pracowników w zależności od sezonu) oraz jako forma rekompensaty za zamknięcie lokalu w wyniku rządowych obostrzeń. W 2021 roku przedsiębiorcy sięgnęli po kolejne środki – tym razem z Polskiego Funduszu Rozwoju, w ramach Tarczy Antykryzysowej 2.0. Zostali potraktowani jako małe i średnie przedsiębiorstwo, więc otrzymali 247 tys. złotych.

Cztery procent

Z informacji uzyskanych od wiceprezesa Polskiego Funduszu Rozwoju Bartosza Marczuka wiemy, że firma zadeklarowała, że jej obrót w pierwszym kwartale 2021 roku spadnie o 30 procent. W rzeczywistości jej obroty były niższe „tylko” o 26 procent. Dane potwierdza również właściciel restauracji Bartłomiej Suder. – Mamy teraz kontakt z prawnikami, którzy nam podpowiadają różne rozwiązania. Okazuje się, że być może powinniśmy być zakwalifikowani jako mikroprzedsiębiorstwo i wtedy uzyskalibyśmy dotację w innym wymiarze, zarówno rok wcześniej, jak i teraz – mówi przedsiębiorca.

Zdradza, że w grudniu 2022 roku dowiedzieli się, że nie przysługuje im zwolnienie ze zwrotu subwencji. Od tego miesiąca liczyli, że dojdzie do rozłożenia kwoty na raty. Teraz oczekują na dokumenty z firmy windykacyjnej, aby wyjaśnić sprawę. Mówi, że nie składają jeszcze broni i chcą się skupić na ratowaniu biznesu.

Internauci na pomoc

– Cała sytuacja spowodowała, że nasze przedsiębiorstwo jest w tragicznej sytuacji. Nie chodzi o to, że potrzebujemy pieniędzy na bieżącą działalność, którą i tak musimy finansować z kredytów. My musimy zwrócić pieniądze, których po prostu byśmy nie dostali. Gdyby cała sytuacja się nie wydarzyła, to i tak teraz lub wcześniej musielibyśmy prosić o pomoc. Tylko pracowników musielibyśmy zwolnić dwa lata wcześniej, a tak musimy teraz mierzyć się z tym problemem – twierdzi Bartłomiej Suder.

Właściciele punktu zorganizowali zbiórkę pieniędzy. Od internautów chcieliby otrzymać 135 tysięcy złotych. Do czasu publikacji artykułu udało się im zebrać prawie 62 tys. złotych. – Dla nas była to ciężka sytuacja, aby się publicznie przyznać. Sięgnięcie po pomoc społeczną nie jest prostą rzeczą. To bardzo poważne obciążenie psychiczne i robimy to tylko dlatego, że chcemy utrzymać miejsca pracy – zaznacza.

Niektórzy przedsiębiorcy muszą zwrócić pieniądze

Przedstawiciele Polskiego Funduszu Rozwoju w rozmowie z LoveKraków.pl mówią, że nie chcą się odnosić do sytuacji przedsiębiorcy, o którego pytaliśmy. Podkreślają jednak, że „zdarzają się sytuacje, w których przedsiębiorcy muszą zwrócić część przekazanego wsparcia”.

Mowa o subwencji z rządowej Tarczy 2.0, która była kierowana m.in. do hotelarzy oraz firm prowadzących punkty gastronomiczne. Przedsiębiorcy mogli liczyć na umorzenie pełnej kwoty przyznanej pomocy. Aby PFR mógł to zrobić, trzeba było jednak spełnić pewne warunki. Mikrofirmy musiały w 2021 roku utrzymać średnie zatrudnienie, w porównaniu do liczby osób, na które otrzymały pieniądze.

Małe i średnie firmy przedstawiały prognozy

Inne wymagania zostały postawione firmom z sektora małych i średnich przedsiębiorstw. W tym przypadku właściciel firmy musiał podać prognozowane dane dotyczące spadku przychodów oraz kosztów stałych w pierwszym kwartale 2021 roku. – Na etapie rozliczenia dane prognozowane były zastępowane rzeczywistymi. Jeśli firma miała za pierwszy kwartał wyniki lepsze niż prognozowane, to musi zwrócić część nadwyżki pobranych pieniędzy. Jeśli rzeczywiste koszty były zgodne z przewidywaniami lub nie zostały doszacowane na etapie składania wniosku o subwencję, to otrzymana pomoc została w całości umorzona – tłumaczą pracownicy biura prasowego PFR.

Przyznają, że część firm wnioskowała o wyższe kwoty niż wysokość ich faktycznych strat i tę różnicę muszą oddać. – Ich sytuacja finansowa okazała się lepsza niż prognozowana przez nich w momencie składania wniosku o subwencję. Nadwyżki, które obecnie zwracają, nie są ich stratą wynikającą bezpośrednio z pandemii – podkreślają. Informują, że „nie jest to duża skala”: z ponad 7,1 mld złotych pomocy przedsiębiorcy nie muszą zwracać 6,3 mld złotych.

Spłata rozłożona na raty

– Rozumiemy, że dla wielu firm spłata nadwyżki mogła być wymagająca, dlatego wychodząc naprzeciw postulatom dwa razy przedłużyliśmy termin na spłaty z Tarczy 2.0 ze stycznia na marzec, a później z marca do końca czerwca. To oznaczało, że firmy, wnioskujące o pomoc w styczniu i lutym 2021 roku, miały do dyspozycji przez blisko półtora roku nieoprocentowany kapitał obrotowy. Dodatkowo firmom, które mają problemy ze spłatą nadwyżki, zaproponowaliśmy rozłożenie spłaty na co najmniej 12 równych miesięcznych rat – wyjaśniają przedstawiciele PFR.