Nadchodzi nowa era zamówień publicznych

Hubert Nowak, prezes Urzędu Zamówień Publicznych fot. MARR
11 września sejm uchwalił nowe prawo zamówień publicznych. Co to oznacza? Łatwiejszy i szybszy dostęp do rynku zamówień publicznych dla małych i średnich przedsiębiorstw, elastyczność, zwiększenie konkurencyjności, ale przede wszystkim elektronizacja systemu.

Hubert Nowak, prezes Urzędu Zamówień Publicznych na dzisiejszej konferencji w Krakowie, organizowanej przez Małopolską Agencję Rozwoju Regionalnego, mówił, że z każdym kolejnym rokiem średnia liczba uczestników rynku zamówień publicznych spadała. Brak zainteresowania ze strony wykonawców (rynkiem o wartości 200 mld zł) wymusiła zmiany legislacyjne oraz zmiany w sposobie przeprowadzania zamówień.

− Zmiana prawa zamówień publicznych była niezbędna. W ciągu ostatnich 15 lat dokonano kilkudziesięciu nowelizacji tego prawa i należało to w końcu usystematyzować. Obowiązujące prawo nie nadążało już za rozwojem technologicznym i rzeczywistością, w której przyszło nam żyć − tłumaczył szef UZP.

Rewolucja czy ewolucja?

Debaty, konsultacje, rządowe uzgodnienia, prace nad koncepcją i projektem nowej ustawy prawa zamówień publicznych (PZP) trwały od 2016 roku. Ustawę uchwalono 11 września, jednak wdrożenie nowego prawa jest jeszcze przed nami. − Najbliższe trzy-cztery lata będziemy się uczyć nowych procedur. Po dwóch latach mamy obowiązek dokonania przeglądu wdrożonych rozwiązań i ocenić, która z instytucji spełnia swoje zadanie, a która wręcz przeciwnie i trzeba będzie z niej zrezygnować − wyjaśniał na spotkaniu Hubert Nowak.

Urząd Zamówień Publicznych zapytał przedsiębiorców o przyczyny braku zainteresowania przetargami i na tej podstawie starał się opracować nowe PZP. Co należałoby zmienić, aby więcej przedsiębiorstw zachęcić do udziału w zamówieniu? (Urząd otrzymał odpowiedzi od 965 przedsiębiorców).

Głównym problemem przedsiębiorców była cena jako kryterium decydujące o wyborze najkorzystniejszej oferty przetargowej. Właściciele firm skarżyli się również na opisy zamówień, które preferowały określony produkt lub firmę. Niewystarczający czas na przygotowanie oferty, zbyt wysokie kary umowne, czy niejasny opis przedmiotu zamówienia były równie dużym utrapieniem. Przedsiębiorcy chcieli przede wszystkim uproszczenia procedur i zmniejszenia formalizmu w postępowaniu przetargowym.

– Poza działaniem w sferze legislacyjnej, podejmujemy prace nad elektronizacją systemu. Budujemy platformę zamówień, obecnie odbieramy drugi etap realizacji, a już od listopada będzie można logować się i testować platformę – przedstawiał szef UZP.

To nie będzie rewolucja dla gigantów

Gdy nowe prawo i elektronizacja zamówień publicznych może znacznie poprawić funkcjonowanie przetargów dla firm z sektora MŚP, to najwięksi gracze przyznają, że nie będzie to dla nich żadną rewolucją.

Aneta Trześniewska, naczelnik działu zamówień z GDDKiA, mówiła podczas konferencji, że rozwiązania cyfrowe już u nich obowiązują. – Powyżej progów unijnych mamy wypracowany sposób działania. Liczymy jednak na to, że nowe prawo przyniesie korzyści dla całego rynku zamówień publicznych – dodała.

– My jako spółka handlowa możemy odetchnąć z ulgą. Część rozwiązań, które już wcześniej opracowaliśmy, została wykorzystana w nowej ustawie, m.in. elastyczność, z jaką podchodzimy do wykonawców – opisywała Małgorzata Pasierska, naczelnik działu zamówień w PKP PLK.

Największe instytucje będące zamawiającym w postępowaniach przetargowych, prowadzą swoje elektroniczne platformy zakupowe od dłuższego czasu. Niestety, jak zauważyła Małgorzata Drewnicka, prezes MARR, część firm które nie chcą się rozwijać, może wypaść z rynku.

– Elektronizacja to jest droga przyszłości, nie ma od tego odwrotu. Firmy będą musiały się do tego przystosować, chcąc jakkolwiek funkcjonować w obiegu społeczno-gospodarczym – podsumowała przedstawicielka PKP PLK.