Nie trzeba spać pod mostem, aby być bezdomnym

Zdjęcie ilustracyjne fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Pod koniec lata 2018 roku mieszkanka Krakowa musiała opuścić swoje mieszkanie. Mimo tego, że wraz ze swoją rodziną nie miała się gdzie podziać, miasto odmówiło jej przydzielenia lokalu socjalnego. Sprawa trafiła do WSA.

Egzekucja komornicza została zaplanowana na koniec lipca 2018 roku. Kobieta wraz ze swoim mężem i dwójką dzieci opuściła dobrowolnie mieszkanie wcześniej, aby nie narazić się na jeszcze większe koszty związane ze wszczęciem procedury. Od tego czasu pomieszkuje u znajomych i rodziny, choć już wcześniej złożyła wniosek o przyznanie jej mieszkania socjalnego.

Jednak urzędnicy odrzucili prośbę, tłumacząc, że kobieta nie spełnia kryteriów zawartych w uchwale rady miasta. Również ocena warunków mieszkaniowych kobiety nie przekonała urzędników. Zdaniem magistratu skarżąca nie jest osobą bezdomną.

W skardze do WSA kobieta opisała swoją sytuację. Okazuje się, że może korzystać z części pokoju w mieszkaniu swojej kuzynki. Do dyspozycji ma toaletę i pralkę. Pobyt u rodziny nazwała tymczasowym i  że „można go porównać do przebywania w noclegowni czy schronisku”. I to, że nie nocuje „pod mostem” nie oznacza, że jej potrzeby mieszkaniowe są spełnione.

Jak informuje sąd w uzasadnieniu wyroku, kobieta wyjaśniła, że jej sytuacja ekonomiczna jest trudna i nie stać ją na wynajem mieszkania. Sama jest bezrobotną, jej mąż pracuje dorywczo, jeden z synów ma stałą pracę i pomaga, ile może, drugi nie pracuje. Z informacji podanych sądowi wynika, że złożyła wszystkie potrzebne dokumenty i wnioski, aby móc się ubiegać o lokal socjalny.

Czego nie zrobiło miasto?

Według WSA urzędnicy powinni podjąć dodatkowe czynności, dzięki którym ustalonoby, czy kobieta jest faktycznie osobą bezdomną. Do tego jednak nie doszło.

– Prezydent Miasta Krakowa ograniczył się jedynie do gołosłownego, niepopartego stosownymi ku temu ustaleniami stwierdzenia, że z uwagi na przebywanie skarżącej obecnie u znajomych nie można uznać jej za osobę bezdomną – stwierdza sąd w uzasadnieniu wyroku.

WSA uważa, że należało ustalić, gdzie, u kogo i na jakich warunkach pomieszkuje. Tego jednak urzędnicy nie zrobili. A „zgodnie z poglądem wyrażonym w postanowieniu Naczelnego Sądu Administracyjnego (…), fakt sporadycznego udzielania schronienia w porze nocnej przez osoby znajome nie jest równoznaczny z zamieszkiwaniem w określonym lokalu (…)”.

Dodatkowo fakt dobrowolnego opuszczenia lokalu, zanim nastąpiła egzekucja, zdaniem sądu, nie został wyjaśniony jako element mający wpływ na negatywne rozpatrzenie wniosku. Sąd przypomina, że postępowanie trwało siedem lat, a z wyjaśnień kobiety wynikało, że opuszczenie lokalu wcześniej niż wyznaczona data, było dla niej korzystniejsze.

– Powyższe okoliczności zatem doprowadziły do sytuacji, w której bez przeprowadzenia przez Prezydenta Miasta Krakowa należnego postępowania wyjaśniającego, skarżąca nie mając zaspokojonych potrzeb mieszkaniowych, została całkowicie wykluczona z ubiegania się o mieszkanie z zasobów gminy – zaznacza WSA.

Wojewódzki Sąd Administracyjny orzekł, iż akt został uchylony i należy raz jeszcze przyjrzeć się sytuacji mieszkanki Krakowa, czy spełnia kryteria pozwalające jej się ubiegać o mieszkanie socjalne. Orzeczenie jest nieprawomocne.