Niż demograficzny uderzy w korporacje?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Od 2013 roku liczba osób zatrudnionych w zagranicznych centrach usług wspólnych w Polsce wzrosła o 40% i wynosi obecnie ponad 210 tysięcy pracowników. W samym Krakowie pracownikami korporacji jest już ponad 50 tysięcy osób, a w tym roku sektor SSC/BPO w stolicy Małopolski urośnie o kolejne 10 tysięcy osób. Ze względu na niż demograficzny w najbliższych latach potencjalnych kandydatów może jednak zacząć brakować. Co to oznacza dla korporacji?

Wystarczyło około 10 lat, by Kraków zyskał ponad 50 tysięcy nowych miejsc pracy związanych z rynkiem korporacyjnym. Tylko w 2016 roku branża stworzyła w naszym mieście łącznie ponad 10 tysięcy miejsc pracy. W praktyce oznaczało to 29 nowych stanowisk każdego dnia.

Imponujące jest też tempo wzrostu zarobków w tej branży. Jak wynika z raportu płacowego Antal, obecnie jest ono dwukrotnie szybsze niż w całej gospodarce i wynosi 7%. Aktualnie średnie wynagrodzenie na umowie o pracę w sektorze SSC/BPO wynosi 5562 złote brutto, czyli o ponad 350 złotych więcej niż rok wcześniej. Do Polski przenoszone są też coraz bardziej zaawansowane procesy biznesowe.

O dynamicznym rozwoju branży najlepiej świadczy fakt, że coraz częściej globalni gracze już obecni na polskim rynku decydują się na otwarcie kolejnych centrów. Według szacunków w 2020 roku w centrach usług wspólnych będzie pracować 300 tys. osób. To sprawia, że pracodawcy intensywnie szukają nowych pracowników i starają się ich przyciągać coraz lepszymi warunkami zatrudnienia – mówi Daria Stefańska, menedżer zespołu SSC/BPO w Antal.

Groźny niż demograficzny?

Lepsze warunki pracy to w dużej mierze efekt dostępu do potencjalnych nowych pracowników, co czyni nasz rynek jeszcze bardziej konkurencyjnym. Tu w najbliższych latach szykują się jednak duże zmiany. W ciągu dekady ubędzie nam 500 tysięcy osób w wieku 19-25 lat. Andrzej Kubisiak, dyrektor działu analiz i komunikacji w Work Service uważa, że czynniki demograficzne mogą zahamować rozwój branży SSC/BPO w Polsce.

Kurczący się dostęp do pracowników w Polsce może sprawić, że firmy przeniosą swoją działalność do innego kraju, a nasza gospodarka mocno na tym straci. Niewykluczone jednak, że ratunkiem mogą być cudzoziemcy, których liczba na naszych uczelniach wzrasta. W 2014 studiowało ich 46 tys., rok później już 57 tys. – uważa Kubisiak.

Tu dużą rolę odegrała zmiana przepisów. Od dwóch lat cudzoziemcy mogą swobodnie łączyć naukę z pracą. Wśród osób z zagranicy przodują Ukraińcy, których kształci się w Polsce już 31 tysięcy. Problemem są jednak często trudne procesy wizowe. Zdaniem ekspertów potrzebne są też skuteczne kampanie, informujące o rozwoju tej branży w Polsce. Według przeprowadzonej na polskich uczelniach sondy Antal w 2015 roku dwóch na trzech studentów i absolwentów nie wiedziało nawet, czym jest centrum usług wspólnych lub sektor usług dla biznesu.

Od skansenu do marki globalnej

Zdaniem Łukasza Ciocha, dyrektora ds. publicznych w Stowarzyszeniu Aspire, obawy demograficzne w kontekście rynku korporacyjnego są przesadzone, ponieważ Kraków osiągnął na tyle silną pozycję jako międzynarodowa marka biznesowa w branży, że te czynniki nie przekładają się na konkretne trudności kadrowe. Dostrzega jednak, że wraz z pojawieniem się coraz bardziej zaawansowanych technologicznie i procesowo firm konkurencyjność tego rynku również się zmienia.

– Wraz z rosnącą siłą biznesowej marki miasta Kraków staje się coraz silniejszym magnesem na rynku zatrudnienia, nie tylko w skali ogólnopolskiej ale międzynarodowej, a zatem rekrutuje w znacznie szerszej niż lokalna skali, odpowiadając na coraz bardziej wyrafinowane spektrum potrzeb związanych z zatrudnieniem. A przecież jeszcze 15 lat temu Kraków był swoistym skansenem na mapie globalnego biznesu – mówi Cioch.

Według szacunków Aspire w tym roku zatrudnienie w branży wzrośnie o kolejne 10 tysięcy osób.