Pierwsze rezerwacje w hotelach. „Otwarcie dużych obiektów to nie jest naciśnięcie guzika”

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Mija pierwszy tydzień po odmrożeniu obiektów noclegowych. Przychodów w branży nadal brak bądź są znikome. Poszczególne hotele jednak odnotowują nawet kilkudziesięcioprocentowe obłożenie na nadchodzący weekend.

Branżę hotelową zaskoczyli rządzący w ostatnim tygodniu kwietnia, dając im zaledwie kilka dni na ponowne uruchomienie baz noclegowych. Hotele nie były na to przygotowane, wskutek czego niektóre obiekty odłożyły w czasie otwarcie swoich placówek.

Przygotowania trwają, aby móc wkrótce ruszyć z kompleksową ofertą wypoczynkowo-biznesową. – Nasze obiekty planujemy otworzyć 15–18 maja. Hotelu Wolskiego nie planujemy w ogóle teraz otwierać ze względów budżetowych, a poza tym korzystamy z okazji i go remontujemy. Nie uruchomiliśmy jeszcze systemów rezerwacyjnych i przygotowujemy ofertę – mówi Gabriela Machlowska z sieci ZR Hotele.

Pierwsze rezerwacje

Mimo że sieć jeszcze w pełni nie rozpoczęła działalności, to pierwsze sygnały z branży napływają. – W innych hotelach obserwujemy obłożenie na poziomie 20 procent – informuje Machlowska.

To nieoficjalne dane, które pochodzą z jednego z forów hotelarskich, które to zrzesza właścicieli, pracowników i sympatyków branży horeca z całej Polski. Z ankiety, w której wzięło udział ponad 140 osób, wynika, że ponad połowa hotelarzy będzie miała zupełnie puste obiekty w najbliższy weekend. Około 30 procent osób będzie miało obłożenie najwyżej do 10 procent dostępnych miejsc noclegowych. Zaledwie 14 osób zadeklarowało obłożenie swoich placówek na poziomie 11–30 proc., kilka osób natomiast mówi o 30 procentach i więcej.

Wysoki procent obłożenia obiektów może jednak wynikać z niewielkich baz noclegowych. Willa Dwa Jeziora chwali się 70-procentowym obłożeniem, przedstawicielka Leśniczówki Nad Jeziorem mówi nawet o 95 procentach zajętych miejsc noclegowych. – Otworzyliśmy obiekt na Mazurach, mamy swoich gości cały rok i w tym trudnym czasie nas nie zawiedli. 15 na 50 apartamentów jest zajętych – dodaje kolejny przedstawiciel hotelu w północno-wschodniej Polsce.

W Parku Wodnym Cieszyno sytuacja też nie jest najgorsza. – U nas na pojezierzu drawskim mamy obłożenie na poziomie 85 proc. na najbliższy weekend, choć połowa z tego była zarezerwowana jeszcze przed epidemią – tłumaczy pracownik parku, który to liczy 21 domków i 23 pokoje w hotelu.

Pod Wawelem brak turystów

Przedstawicielka spółki Stradonia Serviced Apartments, oferującej wynajem apartamentów w Krakowie, mówi o zerowym obłożeniu. Marcin Olech, dyrektor hotelu Wawel również wyjaśnia, że nic się w tej kwestii nie zmieniło.

Paweł Krzyworzeka, dyrektor hoteli Krakus, które liczą ok. 400 miejsc noclegowych, mówi jedynie o dwóch zapytaniach od momentu „odmrożenia” hoteli 4 maja. – Jesteśmy na minusie – dlaczego? Po otwarciu dochodzą ogromne koszty uruchomienia i funkcjonowania obiektów – dodaje.

Na forum hotelarzy pojawiła się również przedstawicielka hotelu i restauracji Margerita, zlokalizowanej pod Krakowem, która mówi o 4-procentowym obłożeniu obiektu.

W górach lepiej?

Podczas majówki niewiele turystów ruszyło w góry ze względu na pogodę. – Nie wiemy jednak, jak będzie wyglądał najbliższy weekend, choć jest zapowiadany jako ciepły i bardziej sprzyjający pogodowo – mówi Agata Wojtowicz, prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.

– Pierwsze sygnały z rynku otrzymaliśmy wczoraj. Zaczynają pojawiać się pierwsze zapytania klientów dotyczące wypoczynku letniego – informuje Wojtowicz i podkreśla kwestię kosztów, z jakimi wiąże się ponowne otwarcie: – Liczba turystów po otwarciu hoteli jest znikoma, to są jednostkowe osoby. Otwarcie dużych obiektów to nie jest naciśnięcie guzika. Panuje ogromna niepewność na rynku, postawi się całą załogę i hotel na nogi, a może przyjechać jeden klient.

Rafał Marek z Krakowskiej Izby Gospodarczej zaznacza, że bez turystów z zagranicy, nie możemy mówić o powrocie do normalności, zwłaszcza w stolicy Małopolski. – Pojawiło się znikome zainteresowanie ze strony turystów. Nie możemy jednak mówić o powrocie do tego, co było w Krakowie bez turystów zagranicznych. Kilkadziesiąt pasażerów na krakowskim lotnisku w kwietniu czy kilkaset podróżujących poprzez dworzec autobusowy to za mało. Czekamy na otwarcie granic i zniesienie ograniczeń związanych m.in. z reżimem sanitarnym i komunikacją miejską – podsumowuje.