Pomimo zakazu, dalej budują w sercu Dębnik

Ciężki sprzęt dalej pracuje na placu budowy fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Mimo że Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budownictwa nakazał deweloperowi wstrzymanie prac realizowanych przy ul. Kilińskiego w Dębnikach, ten nie usłuchał. Od rana na placu budowy widać betoniarki, które leją beton na kolejną kondygnacje budynku. Sprawa zakończy się w sądzie - zapowiada radca prawny właściela uszkodzonego domu.

Według relacji mieszkańców domu, który ucierpiał przez budowę, mimo nakazu wstrzymania prac trzy betoniarki działają na terenie inwestycji. Udaliśmy się na miejsce, aby zobaczyć, czy to prawda. Faktycznie, ciężki sprzęt pracował na miejscu. A nie powinien, o czym informował nas sam inwestor.

– W dniu wczorajszym (18 sierpnia – przyp. red.) doręczono spółce decyzję nakazującą miedzy innymi wstrzymanie budowy i wykonanie prac zabezpieczających. Obecnie rozpoczęliśmy realizacje decyzji PINB – napisał w oświadczeniu, które trafiło do naszej redakcji Łukasz Górnisiewicz, wiceprezes zarządu Sport Investment.

O co poszło?

Jak tłumaczył Maciej Stupka, mieszkaniec domu, problem pojawił się 14 miesięcy temu. – Budowa powoduje zniszczenia budynku. Zgłaszaliśmy to do PINB-u, jednak inspektorzy stwierdzali za każdym razem, że nic poważnego się nie dzieje – opowiadał nam w zeszłym tygodniu mieszkaniec Dębnik.

– Ziemia się zapadła, budynek zaczął pękać, ale w dalszym ciągu inspektorzy uznawali, że nie ma sprawy – dodaje. Stupka zlecił więc stworzenie ekspertyz. W sumie powstały trzy i zostały złożone do PINB. Znów bez odzewu. – Zachowują się jak firma ochroniarska dewelopera – skarżył się pan Maciej.

Deweloper odpowiada

W przesłanym nam w 19 sierpnia oświadczeniu, przedstawiciel dewelopera stwierdził, że firma w 2014 roku wykonała inwentaryzację sprawdzającą stan techniczny budynków sąsiednich. – Wynika z niej jednoznacznie, że uszkodzenia budynku znajdującego się przy ul. Kilińskiego 5A były widoczne zanim rozpoczęliśmy prace budowlane w styczniu 2015 roku – stwierdził Łukasz Górnisiewicz.

– Budynek sąsiedni był monitorowany podczas prac do momentu w którym właściciel zabronił nam wstępu na jego posesję. Deklarowaliśmy właścicielowi chęć naprawienia ewentualnie powstałych szkód już w ubiegłym roku. Nasza propozycja pozostała bez odpowiedzi – przekonuje deweloper i podkreśla, że „inwestycja przy ul. Kilińskiego jest realizowana z poszanowaniem przepisów prawa”.

Jak więc wytłumaczą kontunuowanie prac na placu budowy? Nie zrobią tego. Dostaliśmy bowiem odpowiedź, że wszystko, co firma miała do powiedzenia, zostało napisane w mailu 19 sierpnia.

Sprawa trafi do sądu

– Faktycznie została wydane decyzja o wstrzymaniu prac, inwestor ją dostał, również my wysłaliśmy osobne pismo z przypomnieniem, ale budowa jest kontynuowana pod pretekstem prac zabezpieczeniowych – mówi Wojciech Drobot, radca prawny Macieja Stupki. – Firma leje beton i nic sobie nie robi z prawa – dodaje. Zdaniem radcy, PINB utwierdza w przekonaniu inwestora, że ten działa zgodnie z wytycznymi.

Maciej Stupka i jego mecenas zapowiadają, że skierują sprawę do sądu cywilnego. – Z tym, że ostateczna kwestia szkód jest otwarta. Nie chcielibyśmy tego, ale jest duże ryzyko, że szkody się powiększą. Poczekamy dwa tygodnie i złożymy pozew o odszkodowanie – twierdzi Wojciech Drobot.

Co ciekawe, cała sprawa nie jest nowa, bowiem firma już raz otrzymała decyzję sądu o tym, aby wstrzymać prace. Jednak również w tym przypadku inwestor dalej pracował, pod takim samym pretekstem – czyli, aby zabezpieczyć obiekt. – I tak wzniósł całą kondygnację. To lekceważenie prawa i polityka faktów dokonanych uprawiana przez tę firmę – ocenia mecenas Drobot.

 

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Dębniki
News will be here