Prefabrykacja w Polsce – droga, mało popularna, ale konieczna?

Filip Adamczak

Budownictwo z prefabrykatów to przyszłość – twierdzą eksperci. Jednak w Polsce wciąż jest to mało popularna metoda. Powód? Koszty, brak tradycji i zachowawczość inwestorów.

– Prefabrykacja jest precyzyjna, szybka i pozwala na oszczędności w czasie budowy. W Norwegii, Szwecji czy Australii to standard. U nas wciąż budzi opory – mówi Filip Adamczak, architekt i właściciel grupy SAO.

Paradoks polega na tym, że mimo iż prefabrykaty obniżają koszty budowy w dłuższej perspektywie, ich początkowa cena jest wyższa o około 20 proc. Deweloperzy, zwłaszcza ci polscy, wolą tańsze, tradycyjne metody. Do tego dochodzi ograniczony rynek producentów prefabrykatów w Polsce. – Jest kilku potentatów, którzy dyktują ceny, co sprawia, że nowi gracze mają problem z wejściem na rynek – tłumaczy Adamczak.

Budowa akademika przy al. 29 Listopada | fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Budowa akademika przy al. 29 Listopada | fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Prefabrykacja – przyszłość budownictwa czy chwilowa moda?

Na świecie prefabrykacja stała się standardem. Przykłady można znaleźć w Skandynawii, Kanadzie czy Australii. Technologia ta pozwala na skrócenie czasu realizacji inwestycji nawet o połowę. W Polsce jednak wciąż napotyka na bariery.

– Jednym z kluczowych problemów jest brak wiedzy o prefabrykacji wśród architektów i inwestorów. Ludzie myślą, że to nadal rozwiązanie z PRL-u – klocki z wielkiej płyty, które nie grzeszą estetyką. A dziś to technologia, która daje ogromne możliwości – mówi Adamczak.

Nowoczesna prefabrykacja oznacza wysoką jakość wykonania i dokładność, którą trudno osiągnąć metodami tradycyjnymi. Jednak polscy inwestorzy wolą budować „po staremu”. Dlaczego? – Bo to bezpieczne, bo tak się robiło przez lata. Poza tym brakuje producentów na dużą skalę, którzy mogliby zapewnić konkurencyjne ceny – wyjaśnia architekt.

Prefabrykowany akademik przy al. 29 Listopada to dowód na to, że nowoczesne technologie mogą znacząco przyspieszyć proces budowy, nie tracąc przy tym na jakości. Obiekt, który pomieści 630 studentów, powstał dzięki zastosowaniu prefabrykowanych modułów, co pozwoliło na skrócenie czasu realizacji inwestycji. To rozwiązanie, które w Skandynawii czy Niemczech jest standardem, w Polsce wciąż jest rzadkością. – Budowa akademika tradycyjną metodą zajęłaby nawet dwa lata. Dzięki prefabrykacji udało się zrealizować projekt w mniej niż rok – podkreśla Filip Adamczak.

Architekci w Polsce – twórcy czy podwykonawcy?

Filip Adamczak oraz Grzegorz Skawiński – właściciele Grupy SAO
Filip Adamczak oraz Grzegorz Skawiński – właściciele Grupy SAO
Drugim problemem jest sposób kształcenia architektów. Adamczak wskazuje na istotne różnice między Polską a Zachodem. – Za granicą architekt to psycholog, socjolog i urbanista w jednym. W Polsce? Rysownik planów, który na końcu zostaje sprowadzony do roli podwykonawcy dewelopera – mówi.

Na Zachodzie architekt bierze odpowiedzialność za cały projekt – od koncepcji po realizację. W Polsce ten proces został rozbity. W efekcie głos architektów jest coraz słabszy, a jakość przestrzeni mieszkaniowej pozostawia wiele do życzenia. – Firmy doradcze zarabiają więcej niż architekci, choć to oni odpowiadają za finalny efekt – dodaje.

Przez lata architekci nie mieli wpływu na ostateczny kształt inwestycji. Deweloperzy narzucali swoją wizję, często kosztem jakości. – Dlatego mamy osiedla bez zieleni, bez odpowiedniego doświetlenia mieszkań, z ciasnymi klatkami schodowymi. Liczyła się maksymalizacja zysku, a nie komfort mieszkańców – zauważa Adamczak.

Polska architektura mieszkaniowa – gdzie popełniamy błąd?

– Dlaczego u nas osiedla wyglądają jak betonowe getta? Bo w latach 90. liczyła się tylko powierzchnia użytkowa. Jakość? To był temat drugorzędny – mówi Adamczak. Deweloperzy przez lata budowali oszczędnie, nie dbając o detale, które wpływają na jakość życia mieszkańców.

Jednak sytuacja się zmienia. Klienci stają się coraz bardziej świadomi. Chcą lepszych rozwiązań, przestrzeni do życia, a nie tylko tanich metrów kwadratowych. – Ci, którzy mogą sobie pozwolić na zakup mieszkania, zaczynają stawiać wymagania. Tarasy, zieleń, przestrzeń między budynkami. A deweloperzy? Muszą się dostosować – zauważa Adamczak.

Nowe pokolenie Polaków nie chce już mieszkań z ciasnymi kuchniami i brakiem przestrzeni wspólnych. Wzorce zachodnie pokazują, że dobra architektura to nie luksus, ale standard. –Deweloperzy zaczynają to rozumieć, ale wciąż robią to niechętnie – ocenia ekspert.

Czy Polska jest gotowa na zmiany?

Prefabrykacja i lepsza jakość architektury to nie tylko kwestia kosztów, ale także mentalności i regulacji prawnych. W innych krajach stawki architektów są regulowane ustawowo. – Jeśli nic się nie zmieni, architektura mieszkaniowa nadal będzie wyglądać jak sprzed 20 lat – podsumowuje Adamczak.

Czy Polska nadgoni Zachód? To zależy od deweloperów, ustawodawców, ale przede wszystkim – od nas samych, czyli przyszłych mieszkańców. – Im większe będą wymagania klientów, tym lepiej dla całego rynku. Prefabrykacja, odpowiedzialność architektów i zmiana myślenia o przestrzeni to klucz do przyszłości – podkreśla ekspert.