Społeczeństwo zatraciło się w smartfonach

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Urządzenia mobilne są już integralną częścią naszego życia i choć uzależnienie od smartfonów jest już powszechne, warto zastanowić się, jak powinien wyglądać mobilny savior vivre. O tym, gdzie i jakie granice sobie stawiać, opowiadał w czasie Mobile Trends Conference Michał Górecki, bloger uzależniony od smartfonów.

Chociaż brzmi to absurdalnie, smartfony wprowadzają w nas pewnego rodzaju niepokój. Powszechne są sytuacje sprawdzania co 15 minut powiadomień na telefonie, czy to dziwne uczucie, gdy w restauracji nie mamy zasięgu. Znane są także przypadki, gdy czujemy wibracje telefonu w kieszeni, choć tak naprawdę leży on na szafce obok.

– Jesteśmy uzależnieni od social mediów, ale ja tu bardziej winię smartfony, ponieważ jak wchodził Facebook, to mieliśmy taki tryb, że wchodzę do internetu i wchodzę. Dziś jesteśmy cały czas online – mówił Michał Górecki.

Ważne, by mieć świadomość

Jak mówił bloger, żyjemy w czasach polaryzacji i zawsze dziwnie patrzymy na tych całkowicie uzależnionych i ludzi, którzy mają stary telefon bądź w ogóle nie korzystają ze smartfona. Dodał też, że najlepsza jest droga środka i świadomość tego, co się z nami dzieje. – Uzależnienie się powiększa, rano pierwszą naszą czynnością jest sięganie po komórkę. To jest straszne, że nie powiemy sobie dzień dobry, a już każdy sobie pyka na swoim smartfonie – przytaczał.

Oczywiście samo korzystanie ze smartfonów nie jest złe, podobnie jak alkohol czy gry wideo, jednak problem pojawia się w momencie, gdy się w tym zatracamy. Mobilność mocno oddziałuje także na nasze stosunki społeczne. Zmienia się sposób naszego życia i rozmowy. – Siedzimy przy posiłku i każdy patrzy w swój ekran. Dużą różnicą jest, czy patrzymy w telewizor, czy komórkę, bo przy telefonach przeżywamy osobno, nie jesteśmy razem – porównał Górecki.

Prelegent porównał korzystanie ze smartfona do palenia marihuany, która, choć nie uzależnia biologicznie, to wiele osób traci przez nią znaczną część swojego życia, tłumacząc się przy tym przed samym sobą. – Możemy robić tysiące rzeczy, a zatracamy się godzinami w smartfonach. Wiele osób mówi, że to ci blogerzy, a że sami nic nie piszą na fejsie. Większość czasu tracimy jednak na skrolowanie – mówił.

Dylemat fotoreportera

Powszechne jest też to, że smartfony wypełniają naszą każdą wolną sekundę, przez co mamy problem z przeżywaniem chwili. Przytoczony został między innymi przykład transmitowania koncertów czy notoryczne fotografowanie. – Jest taki dylemat fotoreportera: czy przeżywać, czy transmitować. Nie da się tego robić równocześnie. Po takim koncercie człowiek jest zmęczony jak fotoreporter po pracy – porównywał bloger.

Coraz większym problemem bywa też nadużywanie technologii mobilnych przez dzieci. – Dzieci lgną do smartfonów i ciężko, by coś analogowego konkurowało z rozrywką elektroniczną. Tam jest tyle bodźców, że zwykłe drewniane klocki nie są już atrakcyjne. To trzeba kontrolować. Nie dajemy dzieciakom słodyczy czy frytek, ile chcą, a dostęp do smartfonów tak – twierdził Michał Górecki.

Jak sobie z tym poradzić? Najważniejszy jest zdrowy rozsądek, jednak problem ten rzeczywiście istnieje. Dowodem na to jest pojawienie się aplikacji, które mierzą, ile godzin dziennie korzystamy z naszych telefonów. Dają one już między innymi możliwość powiadomień czasowych, przypominających o kolejnych 15 minutach spędzonych z telefonem w ręku czy całkowitego wyłączenia na czas posiłku.

News will be here