Po sierpniowych podwyżkach cen OC przyszedł czas na niewielki spadek przeciętnej składki. Według danych porównywarki Ubea.pl we wrześniu za ubezpieczenie trzeba było zapłacić średnio 1961 złotych, co jest wynikiem o 1,6% niższym niż miesiąc wcześniej. Obecnie najtańszą przeciętną ofertę w Krakowie oferuje AXA Ubezpieczenia ze średnim wynikiem 1321 złotych.
Wszystko wskazuje na to, że powrót cen OC do stawek ze stycznia jest mało prawdopodobny. Tymczasem kwoty, które trzeba przeznaczyć na obowiązkowe ubezpieczenie, spadły w sezonie powakacyjnym. Pod koniec trzeciego kwartału składka wynosiła 118% kwoty ze stycznia. Pod koniec sierpnia było to aż 120% – najwięcej w tym roku.
Miejsce i doświadczenie
W samym Krakowie średnie stawki OC są mocno zróżnicowane. AXA Ubezpieczenia ofertuje je obecnie za 1321 złotych, a You Can Drive za aż 2691 złotych. Zazwyczaj jest to przedział 1800-2200 złotych. Duży wpływ na cenę ubezpieczenia OC ma miejsce zamieszkania. To właśnie mieszkańcy małych miejscowości mogą liczyć na niższe wydatki. Decyduje liczba wypadków oraz kolizji, na podstawie których ubezpieczyciele wyznaczają obszary większego i mniejszego ryzyka. Duże znaczenie ma też doświadczenie kierowcy.
– Kraków, jak na duże miasto wojewódzkie, ma stosunkowo niskie składki OC. Średnia składka dla przykładowego, doświadczonego kierowcy z tego miasta, wyliczona na podstawie kalkulatora OC Ubea.pl, wyniosła pod koniec października 792 zł. Dla porównania we Wrocławiu, mieście, w którym są jedne z najwyższych składek OC w Polsce, taki sam kierowca zapłaci przeciętnie 1043 zł, czyli prawie o jedną trzecią więcej niż w Krakowie – porównuje Katarzyna Butkiewicz z Ubea.pl.
Na niższe opłaty mogą liczyć chociażby doświadczeni kierowcy w Rabce Zdrój, gdzie OC wyniesie średnio 609 złotych, co jest wynikiem o 23% niższym niż w Krakowie. Dobra wiadomość to fakt, że składki przestały rosnąć. – W lipcu 2017 doświadczony kierowca z Krakowa musiał zapłacić średnio 848 zł. Między lipcem a październikiem średnia cena OC w stolicy Małopolski spadła zatem o 7% – podsumowuje Butkiewicz.
