Szybciej i częściej na trasie Kraków – Tarnów. Kto zyska, kto straci?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Od 14 grudnia ma zostać uruchomiona linia Szybkiej Kolei Aglomeracyjnej na trasie Kraków-Tarnów. Połączenie ma znacznie skrócić podróż między miastami, zwiększy się także częstotliwość kursów. Zapytaliśmy ekspertów, jak udogodnienie wpłynie na rynek mieszkaniowy i pracy w Małopolsce.

Z informacji udzielonych przez urząd marszałkowski wynika, że pociągi będą kursować w godzinach 4.30-9.00 co 30 minut, 9.00-13.30 co 60 minut, 14.00-19.00 co 30 minut i w godzinach 19.30-23.00 co 60 minut.

Czas przejazdu na trasie Kraków Główny-Tarnów dla pociągów osobowych będzie wynosił ok. 70 minut, a dla pociągów przyspieszonych ok. 60 minut. Pociągi osobowe będą zatrzymywać się na wszystkich stacjach i przystankach, natomiast w przypadku przyspieszonych planowany jest postój na stacjach Kraków Płaszów, Kraków Bieżanów, Kłaj, Bochnia, Brzesko Okocim, Biadoliny, Tarnów Mościce.

Połączenie ma obsługiwać nowoczesny tabor typu Acatus i Impuls, jednak nie są jeszcze znane ceny biletów i stałych abonamentów, które są obecnie analizowane.

Kto zyska?

Krótszy czas podróży i większa częstotliwość kursów sprawią, że kursowanie na trasie Kraków-Tarnów stanie się dużo bardziej komfortowe. Zdaniem dr inż. Jeremiego Rychlewskiego, eksperta ds. komunikacji w Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego, na zmianie mogą zyskać pracodawcy w Krakowie i potencjalni pracownicy z mniejszych miejscowości.

Najbardziej może zyskać jednak Bochnia, której mieszkańcy jeszcze bardziej „zbliżą się” do Krakowa. Ucierpieć może natomiast rynek pracy w innych miastach. – Oczywiście całościowy bilans będzie na plus. Zyskają też mieszkańcy miast poprzez lepszy dostęp do krakowskich uczelni, specjalistycznych usług czy kultury – ocenia Rychlewski.

Trudno jednak ocenić, czy na korzystniejszych połączeniach między miastami stracą tarnowskie firmy. Zdaniem eksperta problemy mogą spotkać słabo płacących pracodawców, co może wpłynąć też na wzrost wynagrodzeń.

– Może zwiększyć się pula potencjalnych pracowników z wyższym wykształceniem w Tarnowie. Większe zarobki mieszkańców to zysk dla usług i handlu, strat mogą spodziewać się handlujący sprzętem drogim i małym, który znacznie tańszy jest w Krakowie – dodaje.

Nie uciekną za mieszkaniem do Tarnowa

Zdaniem Marcina Krasonia, analityka rynku nieruchomości w Home Broker, nie należy spodziewać się, że dzięki zmianom mieszkańcy Krakowa skuszą tańsze mieszkania w Tarnowie. Do godzinnego dojazdu pociągiem należy doliczyć czas na dostanie się na stację w Tarnowie i z dworca do pracy w Krakowie, co oznacza przynajmniej trzy godziny podróży dziennie. Mieszkania w podobnej cenie co w Tarnowie można znaleźć w niektórych miasteczkach bliżej Krakowa.

– Nie sądzę, by ludzie uciekali z Krakowa do Tarnowa za mieszkaniem, pracując nadal w Krakowie. Owszem, jednostki mogą się takowe znaleźć, ale to będzie statystycznie nieistotne. Prędzej może zadziałać to w inną stronę: ktoś mieszkający w Tarnowie rozważy pracę w Krakowie. Pod warunkiem, że będzie ona naprawdę dobra. Ale prawdopodobnie po jakimś czasie i tak przeniesie się do Krakowa, by oszczędzić czas – ocenia Marcin Krasoń.

News will be here