O sporze środowiska taksówkarskiego z firmą Uber pisaliśmy już wielokrotnie. Teraz jednak taksówkarze planują sformalizować swoje działania. Ich grupa przy Ministerstwie Infrastruktury opracowała projekt nowelizacji ustawy o transporcie zbiorowym, która może zablokować działalność Ubera – donosi „Rzeczpospolita”.
Proponowany projekt zakłada między innymi, że kierowcy Ubera mieliby obowiązek zdobyć taką samą licencję jak ta, którą posługują się taksówkarze. W projekcie zapisano też kary sięgające nawet 10 tysięcy złotych. Co ciekawe, mają być one nakładane natychmiast, a kontrolujący będzie pobierał kaucję.
Oprócz odholowania pojazdu prowadzonego przez kierowcę bez licencji, łamiący proponowane przepisy byliby zgłoszeni do Urzędu Komunikacji Elektronicznej, w celu blokady ich programów komputerowych i telefonów.
Zdaniem Tomasza Stysia, eksperta Instytutu Sobieskiego, nie ma podstaw by karać kierowców Ubera. – Warto się raczej zastanowić, co zrobić, by rozwiązania sharing economy uregulować w sposób umożliwiający tworzenie synergii z zasobami polskiej gospodarki i wspierający innowacje – ocenia.
Ucierpią kurierzy?
Zwolenniczką ekonomii współdzielenia jest Anna Streżyńska, minister cyfryzacji, która docenia nowe rozwiązania, atrakcyjne z punktu widzenia klienta. – Wprowadzane przez Ubera rozwiązania są konkurencyjne, dają duży poziom dbałości o klienta, a do tego są atrakcyjne cenowo. Ekonomia współdzielenia będzie się rozwijać w różnych obszarach i tego nie da się zahamować. Powinniśmy raczej ustalić interes publiczny, czyli krótko mówiąc zapewnić bezpieczeństwo klienta i płynąc z tym prądem – mówiła w rozmowie z „RP”.
Jeśli zmiany wejdą w życie, oprócz kierowców Ubera ucierpieć mogą też firmy kurierskie, ponieważ przepisy nakładają obowiązek posiadania licencji na przewoźników rzeczy. Ci zaś są zaskoczeni proponowanym projektem, jednak uważają, że jest za wcześnie, by odnosić się do taksówkarskiego pomysłu.
