To koniec dobrej koniunktury na rynku najmu. Co przyniosą nam kolejne lata?

zyskowność na wynajmie spadła, ale wciąż jest 10-krotnie wyższa niż na lokacie bankowej fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Kończy się dekada przynosząca ogromny rozwój rynku najmu w Polsce. Według najnowszych danych aż 727 tys. Polaków zgłosiło do urzędów skarbowych ryczałtowe rozliczenie przychodu z wynajmu. W ciągu roku przybyło więc aż 89,6 tys. takich osób. Niestety pandemia mocno dotknęła część właścicieli mieszkań na wynajem. Nie wszystkim udaje się bowiem znaleźć lokatorów, a jeśli już, to często wymaga to obniżenia stawki.

Z raportu Expander Advisors i Rentier.io wynika, że w Krakowie, Gdańsku i Warszawie stawki najmu są już niższe niż 2 lata temu. W stolicy Małopolski rentowność inwestycji w mieszkanie na wynajem spadła do poziomu 3,27 proc. i jest najniższa wśród badanych przez ekspertów miast. Najwyższa opłacalność takiej inwestycji występuje w Toruniu, gdzie jest to 4,81 proc. netto.

Kończy się nie tylko rok, ale również dekada, dlatego eksperci postanowili spojrzeć na rynek najmu z nieco szerszej perspektywy. – W ciągu minionych 10 lat przeszliśmy ogromną zmianę. Według danych NBP opłacalność inwestycji w mieszkanie na wynajem w 2010 roku była zbliżona do oprocentowania lokaty bankowej. Od 2014 r. sytuacja zaczęła się jednak bardzo szybko zmieniać na korzyść zakupu mieszkań. W ubiegłym roku nastąpiło apogeum. NBP wylicza, że rentowność inwestycji w mieszkanie była w 2019 roku niemal o 6 pkt. proc wyższa niż lokaty – tłumaczy Jarosław Sadowski z Expandera.

– Tak wysokie zyski oczywiście skusiły wielu Polaków. Według danych Ministerstwa Finansów aż 727 tys. osób zapłaciło ryczałtowy podatek od przychodów z najmu za poprzedni rok. Liczba takich podatników wzrosła w ciągu ostatniego roku aż o 12 proc., czyli o aż 89,6 tys. osób.

Rentowność najmu – średnio 3,86 proc.

Wzrost cen mieszkań oraz wywołany pandemią spadek stawek za najem sprawił, że obecnie taka inwestycja przynosi już zdecydowanie mniejsze zyski. NBP szacował, że w II kwartale w Warszawie rentowność najmu wynosiła 3,4 proc. w przypadku zakupu bez kredytu. Obecnie w 16 analizowanych przez ekspertów miastach jest to średnio 3,86 proc. netto, przy założeniu że mieszkanie jest wynajęte przez 11 miesięcy w roku. Najgorsza pod tym względem jest sytuacja w Krakowie, gdzie jest to 3,27 proc., a najlepsza w Częstochowie (4,81 proc.).

– Choć zyskowność na wynajmie spadła, to wciąż jest mniej więcej 10-krotnie wyższa niż na przeciętniej lokacie bankowej, gdzie średni zysk wynosi zaledwie 0,34 proc. Opłacalność inwestycji w mieszkanie znacząco przebija lokatę, nawet jeśli lokal przez pół roku stoi pusty – dodaje Jarosław Sadowski.

Długoletni kryzys czy chwilowe załamanie?

Bardzo trudno przewidzieć, czy trudności na rynku najmu są tylko chwilowe, czy też czeka nas wieloletnie załamanie. Pozytywne sygnały płyną np. z ZUS, który niedawno poinformował, że w listopadzie odnotował rekordową liczbę (738 tys.) cudzoziemców płacących składki. Obcokrajowców jest u nas coraz więcej, co podwyższa popyt na mieszkania na wynajem.

Zbliża się również moment, kiedy pandemia może zostać opanowana dzięki szczepionce. Za rok może ponownie będziemy bez obaw podróżować, a nauka na uczelniach wróci do normy, co przywróci popyt na najem krótkoterminowy m.in. ze strony studentów.

– Zagrożeniem dla tego rynku jest demografia i bardzo szybki spadek liczby młodych Polaków wchodzących w dorosłość. Ponadto pandemia może pozostawić po sobie trwałą zmianę w postaci upowszechnienia się zdalnej pracy i nauki. Gdyby studiowanie czy znalezienie dobrej pracy nie wymagało przenoszenia się do dużego miasta, to wielu młodych ludzi mogłoby pozostać w rodzinnych stronach. Nikt jednak nie wie, w jakim stopniu upowszechni się zdalna nauka i praca. Wydaje się, że w najbliższym czasie będzie przeważał model hybrydowy – podsumowuje ekspert Expandera.