"W Krakowie możemy znaleźć dobrą mieszankę dostępności języków i wiedzy IT" [Rozmowa]

Manuel Frade i Andreea Stanescu fot. Stefanini

Firma Stefanini jest globalnym partnerem wspierającym średnie i duże korporacje w zakresie zaawansowanych usług IT oraz doradztwa strategicznego i personalnego. Przedsiębiorstwo swoje pierwsze kroki stawiało w 1987 roku w Brazylii. Dziś działa w 39 krajach, zatrudniając ponad 22 tysiące pracowników na całym świecie. O początkach firmy, działalności w Krakowie i obawach o niedobór kadr na lokalnym outsorucingu rozmawiamy w czasie wizyty w Krakowie z zarządcami firmy – Manuelem Farade’m i Andreeą Stanescu.

Łukasz Dankiewicz, LoveKraków.pl: Od czego zaczęła się przygoda Stefanini w Krakowie?

Manuel Frade, CEO Stefanini EMEA: Znakomite pytanie. Ja nie znam dokładnej daty, a ty?

Andreea Stanescu, vice president Stefanini EMEA Delivery: Stefanini ma długą historię działalności w Polsce. Od wielu lat współpracujemy z jednym z naszych głównych klientów w Polsce, firmą Philip Morris. Współpraca zaczęła się ok. 10 lat temu, kiedy pracownicy Stefanini byli wysyłani do klienta i działali w jego siedzibie. Jeśli chodzi o założenie naszego własnego centrum operacyjnego, otworzyliśmy je w 2013 r. i wtedy przenieśliśmy zespół z siedziby klienta do swojej własnej. Od tamtego czasu rozszerzamy portfolio o usługi świadczone z Polski innym klientom. Teraz mamy ok. 10 klientów w portfolio, na rzecz których świadczymy usługi w całości lub w części stąd.

Są Państwo w wielu krajach na całym świecie. Czym różnią się krakowscy pracownicy od tych w innych krajach?

MF: Różnice tkwią w kulturze i w języku. Jeden powód naszej obecności w danym miejscu to fakt, że tu znajdują się nasi klienci. Drugi to nasze ośrodki usługowe, których istnienie opiera się na lokalnych kompetencjach i możliwościach, z których najważniejsze to znajomość lokalnego języka oraz umiejętności w zakresie IT. Tutaj w Krakowie możemy znaleźć dobrą mieszankę dostępności języków i wiedzy IT. Między innymi dlatego tu jesteśmy. A jeśli chodzi o powody naszej obecności w tylu miejscach na całym świecie, to po pierwsze – jesteśmy globalnym przedsiębiorstwem. I musimy mieć ośrodki operujące blisko klientów i obsługujące ich języki. Nie da się obsługiwać wszystkich języków z jednego miejsca. Ponadto przyjęliśmy zasadę „podążania za słońcem”, czyli świadczymy usługi przez całą dobę i usługi wsparcia przenosimy do kolejnych krajów i na inne kontynenty.

Jak synchronizują Państwo pracę w wielu miejscach?

MF: Kiedy w Europie zapada noc, w Azji jest dzień, więc Azjatyckie biura mogą odpowiadać na zgłoszenia. Nasze ośrodki są ze sobą połączone. Większość usług jest świadczona z ośrodka centralnego, ale zespoły są mieszane. Mamy bardzo niewielu klientów, dla których świadczymy usługi tylko z jednego ośrodka i to tylko w wypadku, kiedy korzystają oni z ograniczonej liczby języków. Zatem 39 krajów to mieszanka biur handlowych, których lokalizacje wynikają z rozmieszczenia naszych klientów i ośrodków świadczenia usług, w zależności od lokalnych kompetencji.

Ilu pracowników zatrudniają Państwo w poszczególnych krajach? Które oddziały są najmocniejsze?

MF: Może najpierw opowiem o uwarunkowaniach globalnych. W sumie nasze przedsiębiorstwo zatrudnia 22 tysiące ludzi. Trudno ich policzyć, jako że pracują w 39 różnych krajach. Nieco mniej niż połowa z nich pracuje w Brazylii, skąd się wywodzimy; to bardzo rozległy kraj. Pozostałe 12 tysięcy pracowników jest rozmieszczonych następująco: 2,5 tysiąca w Europie, nieco więcej w Ameryce Północnej, ok. 1,5 tysiąca w regionie Azji i Pacyfiku, pozostałe ok. 1,5 tysiąca w Ameryce Łacińskiej – z wyłączeniem Brazylii. W każdym z tych regionów mamy swoje ośrodki, delivery centres. W Europie są trzy w Rumunii, Mołdawii i Polsce, Belgii i Portugalii, a także Hiszpanii.

AS: W regionie mamy centrum w Bukareszcie, które nazywamy bazą, bo jest największe, pracuje tam ponad 1100 osób. Kolejny poziom to ośrodki takie, jak ten w Krakowie i podobny w Sibiu, zatrudniające ok. 200 pracowników. Jeśli chodzi o Polskę, jest to bardzo dobry rynek dla świadczenia tego rodzaju usług. Dlatego zamierzamy się tu rozwijać. I w przypadku każdego nowego klienta, o ile posiadamy konkretne możliwości i możliwości językowe dostępne w kilku ośrodkach, oferujemy klientowi opcję wyboru. Czasami to właśnie kombinacja obsługiwanych języków decyduje o wyborze danego ośrodka przez klienta.

Zespoły są rozbudowane czy stawiacie na kameralność?

MS: Kiedy klient jest obsługiwany przez więcej niż jeden ośrodek ze względu na potrzeby językowe – kiedy nie da się znaleźć wszystkich potrzebnych języków w jednym miejscu – staramy się zoptymalizować rozmiar zespołów, żeby w każdym kraju zespół był możliwie najmniejszy przy jednoczesnej wymianie wiedzy i zabezpieczeniu na wypadek nieobecności czy choroby – wtedy jedno- czy dwuosobowe zespoły nie wystarczą. Przy świadczeniu usług dla więcej niż jednego regionu czy kraju konieczne są zespoły złożone z ok. 10 lub więcej pracowników.

Jak wyglądają plany rekrutacyjne? Ilu pracowników w Krakowie może znaleźć pracę?

AS: Teraz będziemy mieli ok. 20 nowych miejsc przy okazji uruchamiania dwóch nowych projektów. Spodziewamy się, że do połowy roku zwiększymy zatrudnienie o 40-50 osób, szacując na podstawie potwierdzonych projektów. Nie mówimy tu o prognozach, a jedynie o potwierdzonych kontraktach. Takie są plany na pierwszą połowę roku, o drugiej nie chcielibyśmy na razie mówić, bo w naszej branży wszystko zależy od podpisanych kontraktów.

Kraków jest jednym z większych ośrodków outsourcingu na świecie, ale dane pokazują, że w przyszłości pracowników będzie brakować. Pojawiają się obawy?

MF: Zwykle nie obawiamy się takich sytuacji, traktujemy je jako wyzwania i staramy się pracować tak, żeby rozwiać wszelkie obawy. To interesujące, że pan o to pyta, bo dosłownie wczoraj zaczęliśmy rozmawiać na temat rozpoczęcia badań nad lokalizacjami w miastach typu Tier II i nawet Tier III. Mnie osobiście bardzo imponuje dobra organizacja w Polsce – to, że władze lokalne są znakomicie przygotowane do dostarczania informacji i promowania swoich miast. A więc tak, jest to zagadnienie, które nas absorbuje i którym musimy się zająć, jeśli chcemy się w Polsce rozwijać i rozszerzać zakres świadczonych usług. Musimy badać możliwość otwarcia biur w innych miejscach. Jednak patrzymy przy tym na mapę całego regionu i lokalizacje w różnych krajach i czy tym razem wybierzemy miasto w Polsce czy innym kraju – to wskażą wyniki naszych badań.

Jakie są plany firmy na przyszłość w Polsce?

AS: Kontynuacja rozwoju. W tym celu skupiamy się teraz na zarządzaniu wysokiej jakości i poprawianiu tej jakości. Jesteśmy zadowoleni z miejscowego kierownictwa, ale dobre lokalne kierownictwo jest gwarantem dobrego rozwoju. Teraz dbamy o to, by wyszukiwać i rozwijać ludzi z potencjałem, żebyśmy byli gotowi na dalszy wzrost.

Zdecydowanie w tym roku będziemy kontynuowali rozszerzanie działalności w Krakowie i w zależności od tego, jak będzie rozwijał się rynek, może zdecydujemy się na rozbudowę w innym ośrodku w Polsce, ale taka inwestycja musi być uzasadniona. A kolejny ośrodek również zamierzalibyśmy rozwijać w kierunku poziomu, na jakim znajduje się Kraków.

W dalszym ciągu potwierdzamy nasze zaangażowanie w rozbudowę działalności w Polsce. Jak mówiłam, jesteśmy bardzo zadowoleni z jakości tutejszej pracy, z jakości edukacji. Cieszy nas, że w Krakowie mamy do czynienia z mieszanką pracowników polskich i cudzoziemców, którzy uzupełniają lokalne umiejętności. A poprawiając możliwości kierownicze, chcemy mieć pewność, że kładziemy silne fundamenty pod przyszły rozwój.

Przedstawiają się państwo jako przedsiębiorstwo średniej wielkości, ale działające globalnie. Prężna działalność jest możliwa?

MF: Kiedy mówię „średniej wielkości”, porównuję nas do tradycyjnych wielkich graczy, jak IBM, HP, Accenture, itp. Kiedy po te usługi, które teraz często nabierają cech towarów, zwraca się do jednego z wielkich dostawców, wiąże się to z bardzo wysokimi kosztami ogólnymi. To jest działalność, którą trzeba prowadzić ściśle według zasad szczupłego zarządzania (tzw. koncepcja lean). Wysoka jakość, lean, dobra obsługa klienta, bliskie relacje z klientami – trzeba być elastycznym.

Z jednej strony, ponieważ jesteśmy przedsiębiorstwem prywatnym, prowadzimy działalność na całym świecie i mamy niskie koszty ogólne, możemy konkurować z gigantami przy wielkich kontraktach w zupełnie innej skali, wychodząc z mniejszą, znacznie korzystniejszą dla naszych klientów ofertą. Dlatego świadczymy usługi dla bardzo dużych przedsiębiorstw. Nie ma firmy za dużej dla naszych możliwości.

Z drugiej strony – nie ma też dla nas firmy zbyt małej. Oczywiście mam na myśli często bardzo wyspecjalizowane firmy z ok. tysiącem użytkowników, co stanowi relatywnie niewielki rozmiar. Takie przedsiębiorstwa też pasują do naszego modelu operacyjnego, a większym usługodawcom już nie odpowiadają.

News will be here