W Krakowie powstaje pierwsza królicza kawiarnia w Europie [ROZMOWA, ZDJĘCIA]

fot. © AgataSiubijak/LoveKrakow.pl

Rok trwały przygotowania do uruchomienia króliczej kawiarni w Krakowie. Natalia Orlińska, szefowa lokalu zainspirowana tego rodzaju kawiarnią w Kanadzie, postanowiła powtórzyć ten koncept u nas. Otwarcie lokalu przy ul. Długiej już w przyszłym tygodniu.

Łukasz Jeżak, LoveKraków.pl: Jak wpadliście na pomysł uruchomienia tego typu kawiarni?

Natalia Orlińska, Bunny Cafe: Zawsze chciałam ratować zwierzęta. Tworzenie schroniska to jednak trudny orzech do zgryzienia z uwagi na to, że tego typu obiekt utrzymuje się wyłącznie z datków. Poza tym tak kocham zwierzęta, że prowadzenie tradycyjnego schroniska byłoby dla mnie traumatycznym przeżyciem.

W pewnym momencie natknęłam się w Krakowie na kocią kawiarnię i zafascynowało mnie to. Potem natrafiłam na króliczą kawiarnię w Kanadzie, gdzie można adoptować króliki. To miejsce, w którym możemy sprawdzić, czy jesteśmy odpowiednimi opiekunami dla takich zwierząt. Zainspirowana tą kawiarnią w Kanadzie postanowiłam, że chcę to zrobić u nas. W ten sposób pomagamy zwierzętom, ale nie jesteśmy zależni od datków, bo mamy możliwość zarobić na ich utrzymanie.

Czyli łączycie biznes z funkcją schroniska.

Owszem. To sytuacja win-win, bo jesteśmy w stanie zarobić na najwyższej jakości opiekę dla tych zwierząt, sprzedając produkty dostępne w kawiarni, i nie musimy prosić nikogo o wsparcie. Opieka nad królikami to duże koszty, m.in. zatrudnienie weterynarza specjalizującego się w zajęczakach, wsparcie behawiorysty, zootechników i wynajem dużej przestrzeni.

Będzie można u was zaadoptować królika?

Nie będzie możliwości adopcji królików znajdujących się w lokalu ze względu na to, że raz połączonego stada nie można rozdzielać. Byłoby to dla królików bardzo krzywdzące, w stadzie czują się one znacznie bezpieczniej i są szczęśliwsze.

Próbowaliście współpracować z fundacjami i pośredniczyć w adopcji królików, ale to nie wyszło, dlaczego?

Napotkaliśmy opór ze strony fundacji. Nie chcieli z nami współpracować, więc skorzystaliśmy z hodowli królików na mięso i postanowiliśmy zmienić ich życie. Nie udało nam się pośredniczenie w adopcjach, ale nie poddajemy się i zaczynamy od podstaw – będziemy edukować ludzi o królikach i adopcji.

W lokalu obowiązuje rygorystyczny regulamin, którego nieprzestrzeganie będzie grozić wyproszeniem z lokalu. Zrobiliśmy też ulotki informacyjne, które będziemy każdemu gościowi kawiarni wydawać. Poza tym, co miesiąc będziemy się starać wspierać finansowo królicze fundacje.

Króliki nie będą biegać po całym lokalu, jak to wygląda w przypadku kocich kawiarni, tylko będzie wydzielona zagroda dla nich.

Lokal zostanie podzielony na dwie części – przestrzeń gastronomiczną i zagrodę dla królików. W części kawiarnianej nie będzie królików, chodzi o ich bezpieczeństwo. Mamy zagrodę oddzieloną płotem (ok. 100 mkw. wolnego wybiegu), która jest dużo większa niż część kawiarniana. Króliki mają mieć najlepsze warunki z możliwych. Stworzyliśmy też dla nich osobną zagrodę, do której nie będzie miał wstępu żaden człowiek. W zagrodzie będzie nieustannie obecny opiekun nadzorujący to, czy nie jest łamany regulamin i czy króliki są bezpieczne.

Jakie króliki będą mieszkać w kawiarni?

To będzie 14 królików hodowlanych ras wiedeńskiej, nowozelandzkiej i reksy.

Zaskoczył was odzew, jaki pojawił się po ogłoszeniu powstania takiej kawiarni?

Było to dla nas zaskoczeniem, aczkolwiek wiemy, że jest to też kontrowersyjny pomysł. Ludzie są bardzo sceptyczni, pojawiły się też głosy hejtu, mówiące o tym, że próbujemy zrobić mordownię. A my naprawdę włożyliśmy rok pracy i całe serce w to, żeby się przygotować do uruchomienia takiego miejsca. Jednakże mimo negatywnych komentarzy, w większości dostajemy pozytywny odzew od ludzi.

Nie obawiacie się w związku z popularnością tej kawiarni, że ilość osób, która może tam się zjawić, przytłoczy zajęczaki?

W zagrodzie będzie obowiązywał limit osób, które mogą w niej przebywać jednocześnie. Ponadto minimalizujemy na każdym etapie potencjalny stres, jaki mógłby się pojawić u królików. Mamy wygłuszone urządzenia w lokalu. Stopniowo też przyzwyczajamy króliki do ludzi i dźwięków np. ekspresu do kawy, jednocześnie karmiąc je smakołykami.

Króliki będzie można zobaczyć za darmo?

Wejście do zagrody będzie okraszone biletem wstępu. To pewnego rodzaju selekcja osób, dla których nie jest problemem zapłacić za obcowanie z królikami. Jesteśmy przekonani, że osoby, które zdecydują się kupić bilet, muszą kochać zwierzęta i potrafią się zachować. W zagrodzie będzie też obowiązywał limit wiekowy, jeśli chodzi o małe dzieci, nie może tam być płaczu ani krzyku.

Ile będzie kosztował bilet wstępu do zagrody?

Planujemy, że dla osób dorosłych bilet będzie kosztował 20 zł, dla dzieci – 17 zł. Czas przebywania w zagrodzie będzie przy tym nieograniczony i każdy dostanie kubeczek ze smakołykami, żeby móc oswoić króliki do siebie.

Pobieranie opłat za wstęp do zagrody to dla nas też dodatkowy zastrzyk gotówki, który pozwoli nam sprawować opiekę nad zwierzętami na najwyższym poziomie i wspierać fundacje.

Kiedy otwarcie króliczej kawiarni?

Planujemy otwarcie 8 lipca.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto