Więcej mieszkań w programie MdM

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Styczeń 2018 roku to ostatni miesiąc, w którym można ubiegać się o dopłaty w programie Mieszkania dla Młodych. Istotną informacją jest to, że wzrosły limity cen mieszkań, które będą kwalifikowały się do rządowego wsparcia. Dla Krakowa będzie to 4 372, 65 zł/mkw. na rynku wtórnym oraz 5 344,35 złotych przy zakupie nowego lokalu.

Jak pokazują doświadczenia z ubiegłych lat, środki przeznaczone na dopłaty w programie Mieszkanie dla Młodych powinny rozejść się bardzo szybko. Najprawdopodobniej ze wsparcia skorzystają jedynie ci, którzy przed 1 stycznia podpiszą przedwstępną umowę z deweloperem oraz rozpoczną staranie się o kredyt. W puli pozostało około 380 milionów złotych, które mogą zostać wykorzystane jako wkład własny na nieruchomość. Końcówka programu będzie dla mieszkańców niektórych miast nieco bardziej atrakcyjna. Zostały limity cen mieszkań kwalifikujących się do programu.

Bezzwrotne tysiące

Według Bartosza Turka, analityka Open Finance, dotychczasowe zainteresowanie programem było ogromne, a wyższe limity jeszcze mocniej mogą pogłębić to zjawisko. Świadczy o tym wykorzystanie ponad 90% środków w kilka styczniowych dni czy sześć godzin w sierpniu w ramach dodatkowego naboru wniosków.

– Idąc tym tropem, możemy spodziewać się bardzo dynamicznych pierwszych dni stycznia. Pieniądze powinny wyparować w ekspresowym tempie z prostego powodu – każdy chciałby dostać z budżetu państwa bezzwrotne kilkadziesiąt tysięcy na zakup mieszkania, a do tego okazja na to będzie ostatnia – zapewnia Turek.

Specyficzny Kraków

W przypadku Krakowa mowa o kwocie 4 372, 65 zł/mkw. za mieszkanie używane i 5 344,35 złotych za nową nieruchomość. Limit wzrósł o 1,6%. Jak pokazuje zestawienie przygotowane przez Home Broker i Open Finance, jest to drugi obok Kielc najwyższy wzrost w Polsce. W Krakowie sytuacja jest jednak specyficzna, ponieważ limity kwalifikujące do dopłat i tak są niskie w porównaniu do cen transakcyjnych. Chętnych jednak i tak nie zabraknie.

– Krakowskie podwyżki oznaczają, że kupując z dopłatą na nowe 50-metrowe lokum będzie można wydać łącznie o niewiele ponad 4,2 tys. zł więcej. Powiedzmy sobie szczerze, że w skali ceny całego lokalu ta dodatkowa kwota nie spowoduje raptem, że do wyboru będzie znacznie więcej lokali spełniających kryteria cenowe programu – uważa analityk Open Finance.

Gorzej byłoby jednak, gdyby limit spadł. –  Wtedy osoby, które dotychczas znalazły już swoje wymarzone „M” i rozpoczęły procedurę kompletowania niezbędnych dokumentów do ubiegania się w styczniu o dopłaty mogłyby zostać zmuszone do dalszych negocjacji i rozpoczynania całego procesu od początku – mogłoby się bowiem okazać, że ustalona pierwotnie cena zakupu mieszkania nie łapie się na ustawowe limity – podsumowuje Bartosz Turek.

Droga Warszawa

Limit najbardziej został podniesiony w Olsztynie, o 6,7%. W gminach okalających Kraków limity wzrosły o 0,6% do kwot 3912,30 zł/mkw. na rynku wtórym i 4781,70 złotych na rynku pierwotnym. Osoby chcące kupić mieszkanie w Białymstoku, Warszawie czy Wrocławiu będą musiały liczyć się z mniejszym wyborem. Tam limity cen spadły o kolejno -5,3%, -2,2% oraz -0,5%. W skali całego kraju progi w programie i tak najwyżej ustawione są w stolicy, gdzie mkw. mieszkania na rynku wtórnym może kosztować do 5121,15 zł, a na rynku pierwotnym do 6264,07 złotych.

Paradoksalnie w najgorszej sytuacji są mieszkańcy województwa pomorskiego, gdzie nowe limity będą znane dopiero w styczniu, więc część potencjalnych nabywców może mieć problem z załapaniem się na rządowe dofinansowanie.