Krzysztof Jan Klęczar zabrał głos w sprawie kontrowersji wokół wydanego pozwolenia na blok na Zakrzówku w sytuacji, gdy sąd administracyjny uchylił decyzję wojewody, który unieważnił uchwałę rady miasta ustanawiającą użytek ekologiczny w tym rejonie. Sprawa więc nie jest prosta.
– Uchwała rady miasta w sprawie ustanowienia użytku ekologicznego „Zakrzówek – enklawa wschodnia”, jak i wydane przez prezydenta Krakowa pozwolenie na budowę budynku mieszkalnego przy ul. Twardowskiego budzą wiele społecznych emocji i szerokie zainteresowanie medialne – mówi wojewoda małopolski. Krzysztof Klęczar dodaje, że będzie szukał takiego rozwiązania, które będzie najlepsze.
Co się do tej pory wydarzyło?
Deweloper złożył wniosek o pozwolenie na budowę na działce przy ulicy Twardowskiego. Na początku stycznia tego roku otrzymał je. Jednak, aby do tego doszło, potrzebne było unieważnienie uchwały, która objęła m.in. ziemię spółki użytkiem ekologicznym.
W październiku 2024 roku wojewoda wydał właśnie takie rozstrzygnięcie nadzorcze. Jednocześnie podkreślając, że nie neguje potrzeby ochrony wartości przyrodniczej tego obszaru. Problem z rozstrzygnięciami nadzorczymi tego typu polega na tym, iż nie patrzą one na merytoryczną treść uchwał, tylko zgodność z prawem i braki formalne. W tym przypadku urząd nie przedstawił aktualnej inwentaryzacji potwierdzającej walory przyrodnicze na obszarze kilku działek.
Na tym spraw się nie zakończyła. Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał skargę miasta i uchylił decyzję wojewody. Jak na razie nie są znane podstawy takiego orzeczenia, ponieważ nie zostało jeszcze sporządzone uzasadnienie wyroku.
– Odniesiemy się do niego, gdy otrzymamy jego pisemne uzasadnienie i się z nim zapoznamy. Na tym etapie nie podjąłem decyzji o złożeniu skargi kasacyjnej – tłumaczy wojewoda Krzysztof Jan Klęczar.
Co ważne, wyrok nie jest prawomocny i nie zatrzymuje możliwości budowy w oparciu o wydane pozwolenie.
Wojewoda czeka na odwołania i rozmawia
Prace jeszcze nie ruszyły z innego powodu. Pozwolenie na budowę zostało wydane 16 stycznia tego roku. Strony miały 14 dni na złożenie za pośrednictwem urzędu miasta odwołania od tej decyzji. – Na tę chwilę do nas takie odwołania nie zostały przekazane. Jeśli wpłyną, będą oczywiście rozpatrywane zgodnie z procedurą – poinformował wojewoda, który się tym zajmie. Do tej pory wpłynęły jedynie dwa sprzeciwy wobec budowy. Do nich musi się odnieść krakowski magistrat.
Natomiast aktywiści miejscy wspierani przez lokalnych polityków stworzyli petycję, w której apelują o nie zaskarżanie wyroku sądu I instancji. Pismo dziś osobiście odebrał wojewoda Klęczar i porozmawiał z jej autorami.
– Rozmawialiśmy w dobrej atmosferze, z petycją oczywiście dokładnie się zapoznamy. Po tej rozmowie dochodzę do wniosku, że jest to sytuacja, gdy dwie strony mogą mieć rację. Z jednej strony uchybienia formalne w uchwałach samorządowych nie są czymś, na co organ nadzoru może się zgodzić, choć – jak widać – WSA uznał inaczej – stwierdził wojewoda.
– Z drugiej strony ze zrozumieniem należy podejść do intencji mieszkańców, którzy chcą chronić teren cenny dla nich przyrodniczo. Z punktu widzenia wojewody jako organu administracyjnego oczywiście ocena całej sprawy nie może opierać się na czynniku emocjonalnym, ale na wnikliwej analizie formalnej i prawnej. Deklaruję, że taka zostanie przeprowadzona – zarówno w odniesieniu do odwołań od pozwolenia na budowę, jak i pisemnego uzasadnienia wyroku WSA – podsumował Krzysztof Jan Klęczar.