– Nasze badania wskazują, że sprzedaż działek i domów jest obecnie na wyższym poziomie, niż to było przed kryzysem – mówi Dariusz Sadurski, właściciel agencji Bracia Sadurscy.
W marcu liczba spotkań agentów nieruchomości z potencjalnymi nabywcami spadła do zaledwie kilku procent. Popyt osłabł, co w konsekwencji doprowadziło do zmniejszonej sprzedaży mieszkań. Sytuacja w branży już jednak wraca do normalności.
– Ilość spotkań z naszymi klientami wróciła już prawie do normy sprzed epidemii. W zeszłym tygodniu poznosiliśmy wszelkie ograniczenia i wróciliśmy do pracy w biurze. Od kilku tygodni jesteśmy przekonani, że nie będzie żadnego zagrożenia zapaścią na rynku sprzedaży nieruchomości – mówi Dariusz Sadurski.
Ceny mieszkań wzrosną?
Jedyne obawy, jakie możemy teraz odczuwać, dotyczą wzrostu cen mieszkań, choć nie powinno do tego dojść. – Podaż mieszkań zwiększyła się w stosunku do tego, co było przed epidemią – zainteresowanie kupnem mieszkania było wielokrotnie większe, niż było ich dostępnych na rynku nieruchomości. Obecnie to się normalizuje, podaż wyrównuje się względem popytu – tłumaczy Sadurski.
– Co ciekawe, nasze badania wskazują, że sprzedaż działek i domów jest obecnie na wyższym poziomie, niż to było przed kryzysem – dodaje właściciel agencji.
Zapaść na rynku najmu
– Właściciele nieruchomości oferujący wynajem długoterminowy obniżają obecnie ceny i w ten sposób udaje im się znajdować najemców. W gorszej sytuacji są ci, którzy stawek nie obniżyli – wyjaśnia Sadurski.
Statystki przeprowadzone przez Małopolską Organizację Turystyczną mówią, że w 2019 roku Kraków odwiedziło ponad 14 milionów turystów. Do tego trzeba doliczyć blisko 150 tys. studentów w dużej części spoza Krakowa.
Pierwsza grupa mieszkała w apartamentach, druga w wynajętych mieszkaniach. – Znając te dane, nie trzeba być ekspertem, aby zdać sobie sprawę z tego, że mamy ogromną nadwyżkę podaży nad popytem, można powiedzieć, że nastąpiła zapaść na rynku najmu, zwłaszcza najmu krótkoterminowego – dodaje właściciel agencji.
