Gastronomia zamknięta od trzech miesięcy. Co teraz robią kelnerzy?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Od października trwa lockdown gastronomii, w związku z czym część personelu restauracji i barów straciła pracę. Czym oni się teraz zajmują?

Pomoc zaoferowana przez rząd w formie „tarcz antykryzysowych” i „świadczeń postojowych” dla pracowników nie objęła osób zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych, czyli tzw. śmieciówkach.

Powszechnie uważa się, że personel gastronomii (m.in. kelnerzy, barmani) jest w dużej mierze zatrudniony właśnie na podstawie takich umów, jednakże brak rzetelnych danych na ten temat, nie pozwala nam zweryfikować tego przekonania. Nie mniej, duża część pracowników gastronomii pracuje na umowach cywilnoprawnych, w Krakowie są to głównie studenci – wynika z naszych rozmów z restauratorami.

Zmiana branży lub powrót do rodziców

Tomasz Michna, przedstawiciel kliku krakowskich restauracji mówi, że najlepsze restauracje na Rynku Głównym mają personel, który jest z nimi od lat, ale w większości restauracji są zatrudnieni studenci. To powoduje, że przy braku możliwości dalszej pracy w gastronomii i kontynuowania nauki w formie stacjonarnej, studenci opuszczają miasto.

– Większość kelnerów, których do tej pory zatrudniałem, to byli studenci. Dlatego w przypadku zamknięcia gastronomii i uczelni, wielu z nich zdecydowało się na powrót do domów rodzinnych. Nawet zagwarantowanie im postojowego, nie pozwoliłoby im się utrzymać w Krakowie – przyznaje Emil Hołubiczko, właściciel kilku krakowskich restauracji.

Personel lokali gastronomicznych, który jeszcze nie opuścił Krakowa, radzi sobie w inny sposób. Część osób zmieniła całkowicie branżę, w której do tej pory pracowali, natomiast inni nadal pobierają minimalne wynagrodzenie od pracodawców i „dorabiają” sobie, wykonując tymczasowo inne zajęcia.

– Zależnie od rodzaju umowy, pracownicy, jeśli nie zostali zwolnieni, nadal otrzymują wynagrodzenie od pracodawców i starają się jakoś przetrwać, często nie w swoim zawodzie. Do tej „postojowej” pensji chcą sobie dorobić, znam przypadki kucharzy, którzy np. pracowali na budowach. Niektórzy zmieniają także profil swojej działalności – mówi Mariusz Fiba, przedstawiciel restauratorów z Rynku Głównego.

Manager przejmuje obowiązki kelnera

Realizacja zamówień na wynos i w dowozie także wymaga rąk do pracy, a to znaczy, że część personelu restauracyjnego nadal pracuje, inni pozostają zatrudnieni w bardzo ograniczonym wymiarze godzin, zwłaszcza ci pracownicy z najdłuższym stażem.

– W restauracji średniej wielkości zatrudnia się ok. 6-7 kelnerów na zmianie w normalnych czasach, w mniejszych lokalach dwóch kelnerów i barmana. W tym momencie, jeśli funkcjonują tylko wynosy, zatrudniona jest jedna osoba i kucharz w większości restauracji. Problem ten dotyczy także managerów. Zdarza się, że właściciele przejmują obowiązki managera, a manager obowiązki kelnera – wyjaśnia Tomasz Michna.

W przypadku właścicieli, którzy posiadają więcej niż jeden lokal, występują również transfery pracowników pomiędzy nimi. – Część kelnerów pomaga nam nadal w pracy, prowadzą sprzedaż na wynos, dowożą posiłki, przyjmują zamówienia, dbają o lokal i wykonują inne zadania. Dla części osób znajdujemy zajęcie w innych naszych lub zaprzyjaźnionych lokalach – dodaje restaurator Emil Hołubiczko.