Ograniczenia zbywania gminnych mieszkań leżących na terenie Starego Miasta domagali się samorządowcy z tej dzielnicy. Temat podzielił radę miasta.
Rada dzielnicy Stare Miasto złożyła projekt uchwały kierunkowej, który ograniczałby pozbywanie się lokali gminnych jedynie w centrum Krakowa. Jako uzasadnienie podali postępującą gentryfikację i turystyfikację dzielnicy.
Jan Hoffman przewodniczący rady dzielnicy wskazał, że zainteresowanie kupnem od miasta nieruchomości w takiej lokalizacji jest zrozumiałe z uwagi na ich potencjał biznesowy. – Opłaca się później wystawić te mieszkania na wynajem krótkoterminowy – stwierdził.
Według Hoffmana prowadzona od kilkunastu lat polityka mieszkaniowa jest nieuzasadniona. Jego zdaniem, argument o nieopłacalności remontu mieszkań nie jest trafiony. – Gdyby tak było, nikt by ich nie kupował, a przecież są kupowane – powiedział.
Radny uważa też, że miasto nie powinno pozbywać się kapitału w formie nieruchomości, ponieważ jest on nie tylko pewną lokatą, ale również zabezpieczeniem przyszłych pokoleń. – Nie możemy pozbawić naszych następców majątku, aby tylko na bieżąco zasypywać dziurę budżetową – przekonywał.
Majątek oddany za bezcen
Radny Łukasz Maślona (Kraków dla Mieszkańców) przypomniał, że przez 20 lat Kraków wyprzedał majątek wart miliard złotych. Wytknął władzom, że te zamiast przeznaczyć zarobione pieniądze na kreowanie polityki mieszkaniowej, użyły je na inne zadania. – W poprzedniej kadencji chcieliśmy całkowitego zakazu wyprzedaży mieszkań, ale nie uzyskaliśmy poparcia. Teraz apeluje o poparcie tego projektu bez daleko idących poprawek – powiedział wiceprzewodniczący rady miasta.
Agnieszka Paderewska (PiS) również opowiedziała się za taką formą projektu. – Chodzi nam o to, by zerwać ze szkodliwą polityką miejską, jaka była praktykowana przez wszystkie te lata od zmiany ustrojowej – stwierdziła.
Jednak dwie pieczenie na jednym ogniu chciał upiec radny Tomasz Leśniak (Nowa Lewica), który złożył poprawkę mówiącą o ograniczeniu sprzedaży mieszkań z bonifikatą, w dodatku na terenie całego miasta.
– Przez 15 lat miasto sprzedało 8,2 tys. mieszkań z bonifikatą za łączną kwotę ok. 220 mln złotych. Natomiast w tym samym czasie w przetargach, czyli po cenach rynkowych, zbyło 350 lokali za 160 mln złotych. Gdyby nie bonifikaty, Kraków miałby jakieś 2 mld złotych – wyliczył Leśniak. Tej propozycji przyklasnęła koleżanka z klubu radnego Joanna Heńderek, twierdząc, że rozszerzenie uchwały na cały Kraków to dobre posunięcie.
Radna Aleksandra Owca (KdM) również złożyła swoją poprawkę, dodając do pierwotnej wersji działki pod zabudowę wielorodzinną.
Propozycję radnego Tomasza Leśniaka mocno skrytykował Łukasz Maślona, przypominając o niepisanej zasadzie, że projekty rad dzielnic są przyjmowane lub odrzucane bez poprawek z uwagi na to, że na bieżąco nie są one w stanie odnieść się do propozycji zmian.
Natomiast dla radnego Krzysztofa Sułowskiego (PiS) postulat o wykluczeniu możliwości sprzedaży mieszkań z bonifikatą był nie do przyjęcia.
Radny Grzegorz Stawowy (KO) również nie zgodził się z tak daleko – według niego – idącą poprawką Tomasza Leśniaka. Według radnego mieszkańcy Starego Miasta po prostu nie chcą tam mieszkać, dlatego wynajmują mieszkania i się wyprowadzają. Dodatkowo tego typu uchwały nie zastopują najmu krótkoterminowego. Tu może pomóc jedynie zmiana prawa na szczeblu krajowym.
Stawowy zwrócił też uwagę na skrajne przypadki, które niesie za sobą uchwała, zapominając, że nie chodzi o zakaz bezwzględny, a jedynie o ograniczenie. Podał przykład, że – gdyby przyjąć wersję radnej Aleksandry Owcy – miasto nie mogłoby nic zrobić np. z działką pod zabudowę wielorodzinną, która ma kilkadziesiąt metrów.
Radny zwrócił natomiast uwagę na ważny aspekt związany z remontami. – Trudno jest porównywać koszt remontu prywatnego właściciela z kosztem remontu gminy, bo miasto nie będzie nigdy zarabiać na tym mieszkaniu, a osoba prywatna czy firma już tak – stwierdził.
Dyrektor Habrajska: Ograniczenia już są realizowane
Justyna Habrajska, która szefuje wydziałowi skarbu, przekonywała, że nowe władze Krakowa już ograniczyły wyprzedaż mieszkań. Wyliczyła, że od początku kadencji, czyli prawie od roku, zostały sprzedane cztery mieszkania, w tym jedno na terenie Starego Miasta.
– Aktualnie polityka jest prowadzona w kierunku powiększania zasobu. Chcemy przeznaczyć w tym roku ponad 17 mln złotych na remonty pustostanów. W urzędzie działa też zespół zadaniowy, który analizuje możliwość budowy mieszkań dla osób z tzw. luki czynszowej – stwierdziła.
Przy okazji przypomniała, że na sprzedaż zostały wystawione duże mieszkania przy pl. Kossaka i ul. Batorego. Wytłumaczyła, że decyzja ta został podjęta po gruntownych analizach nie tylko podległych jej urżędników, ale również innych wydziałów.
– To nie widzimisię miasta. Za te mieszkania pozyskamy również duże środki, które zostaną przeznaczone na realizację innych celów publicznych – mówiła.
Dyskusja wzbudziła tyle emocji i głosów, że radna Alicja Szczepańska zawnioskowała o głosowanie w trybie dwóch czytań, aby rada dzielnicy mogła się odnieść do proponowanych przez radnych poprawek. Wniosek ten został przyjęty.