Moda na studiowanie się skończyła [Rozmowa]

fot. Krzysztof Kalinowski

W ciągu ostatniej dekady liczba studentów w Polsce zmniejszyła się o 34 proc., natomiast absolwentów o 41 proc. – wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. Czemu zasługujemy tak znaczący spadek zainteresowania wykształceniem ze strony młodych ludzi?

– Szkoła wyższa powinna uczyć przede wszystkim studiowania i to w klasycznym rozumieniu, czyli gruntownego odkrywania i poszerzania wiedzy w dyscyplinie, która nas fascynuje. Tylko wtedy studia mają prawdziwą wartość – mówi Łukasz Malinowski, kierownik zespołu badawczego w Korporacyjnym Centrum Technologicznym ABB w Krakowie. – Mówię to jako osoba biorąca aktywny udział w zatrudnianiu – dziś, w procesie rekrutacji bierze się pod uwagę nie tylko wykształcenie, ale także doświadczenie. Coraz rzadziej patrzy się w indeks, być może to wpływa na decyzje młodych ludzi.

Łukasz Jeżak, LoveKraków.pl: Z czego wynika ten spadek liczby studentów na polskich uczelniach? Zrozumieliśmy, że możemy się rozwijać poza murami akademii, a droga ku wymarzonej i dobrze płatnej pracy nie musi wieść przez uniwersytet? Czy może po prostu jesteśmy leniwi?

Łukasz Malinowski, ABB: Niższa liczba studentów może wynikać z tego, że młodzi chcą szybciej uniezależnić się i zarabiać własne pieniądze. Mamy obecnie w Polsce dosyć chłonny rynek pracy, stąd część osób decyduje się od razu rozpocząć karierę zawodową, zamiast poświęcać czas na wieloletnie studiowanie. Pokusa zarobienia własnych pieniędzy i rozpoczęcia pracy zawodowej jest często silniejsza, aniżeli chęć kształcenia się i zdobywania dodatkowych kwalifikacji i kompetencji poprzez studiowanie.

Powiedziałeś, że „liczy się to, co człowiek potrafi, a nie końcowy wynik obrony pracy dyplomowej”.

Rozwijając tę myśl, chodziło mi o to, że bardzo duże znaczenie ma chęć rozwoju ze strony absolwenta czy studenta, do pogłębiania swoich doświadczeń i zdobywania wiedzy. Mam na myśli, chociażby uczestniczenie w kołach naukowych, stażach, jak również realizowanie własnych projektów. To wszystko sprawia, że wartość takiej osoby na rynku pracy wzrasta, ponieważ widać u niej chęć robienia czegoś więcej, ponad niezbędnym minimum wymaganym przez program nauczania na konkretnym kierunku studiów.

Wyższy poziom wykształcenia to wymaganie coraz mniej obecne w ofertach pracy. Czy ten warunek przestanie kiedyś interesować pracodawców całkowicie?

Nie wyobrażam sam sobie tego w naszej branży badawczo-rozwojowej, choć na pewno zależy to od konkretnego zawodu. W naszym centrum, gdzie pracujemy naukowo i tworzymy nowe technologie, ukończony dyplom zawsze będzie dowodem na to, że kandydat posiada niezbędną bazę, konieczną do pracy w tym zawodzie.

Studia mają jednak nie tylko przekazywać suchą wiedzę, fakty, wzory itd. Maja nas nauczyć się uczyć, samodzielne studiować i pogłębiać wiedzę, co jest niezmiernie przydatne w pracy zawodowej i pozwala we własnym zakresie poszerzać swoje kompetencje i dostosowywać się do warunków panujących na rynku pracy. Tego szkoły średnie zwykle jeszcze nam nie dają i właśnie szkoły wyższe spełniają te potrzeby.

Architekt, prawnik, naukowiec i lekarz to najbardziej poważane zawody wśród osób dorosłych w Polsce według badania YouGov. Na drugim końcu znajdują się górnik, telemarketer czy influencer. Jednakże dzieci i nastolatkowie pragną zostać youtuberami czy gwiazdami social mediów. Czy to wiąże się z łatwą perspektywą wysokich zarobków?

Niestety panuje obecnie moda na media społecznościowe, dookoła której kreuje się celebrytów, często znanych jedynie z tego, że są znani. Bardzo często za tego rodzaju działalnością nie stoi żadna wartość i na szczęście dorośli to dostrzegają. Młodzi ludzie postrzegają to jednak jako łatwy sposób na zarobienie w szybki sposób dużych pieniędzy i w wszechobecnie panującym konsumpcjonizmie „czerpania garściami” z tego, co świat oferuje. Niestety nie dostrzegają tego, że taka działalność często nie niesie za sobą żadnej wartości oraz nie gwarantuje stabilizacji, co niewątpliwie wpływa na opinie bardziej doświadczonych rodziców.