News LoveKraków.pl

„Nie będziemy budować mieszkań socjalnych na Kazimierzu”

Kamienica przy ul. Wąskiej 4 fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Radni z Koalicji Obywatelskiej nie zgadzają się z postulatami lewicowych samorządowców w sprawie zasobu mieszkań gminnych. Trzeba kierować się racjonalnością i rachunkiem ekonomicznym – przekonują.

W ubiegłotygodniowym tekście radni Aleksandra Owca (Kraków dla Mieszkańców) i Tomasz Leśniak (Nowa Lewica, koalicjant KO) jasno wskazali, że nie można pozbywać się wszystkich mieszkań należących do miasta, z drobnymi wyjątkami (radny Leśniak). Z takim podejściem nie zgadzają się politycy Koalicji Obywatelskiej.

– W wypowiedzi moich kolegów radych zauważyłem więcej ideologii niż pragmatyzmu – ocenia Grzegorz Stawowy.

Radny Grzegorz Stawowy (szef radnych klubu KO) podkreśla, że program sprzedaży miejskich mieszkań z 50-procentową bonifikatą już nie obowiązuje. – Nie ma na razie planów, aby do tego wracać, tym bardziej dziwią mnie takie wypowiedzi jak radnego Leśniaka czy wiceprezydent Klaman w tej sprawie – mówi. Stawowy przypomina, że uchwała ta została po to wdrożona, by chociaż w części zasypać miliardowy deficyt miasta.

Kierują się zasadami

W kwestii przetargów polityk przypomina, że o tych obecnych zadecydowano na przełomie 2023 i 2024 roku. – I nie ma powodów, by z tego rezygnować. Mamy przyjęte zasady, którymi się kierujemy – stwierdza.

Mowa o tym, że jeżeli mieszkanie ma ponad 50 mkw. (2-pokojowe) lub 60 mkw. (3-pokojowe), jest ostatnie we wspólnocie bądź znajduje się w budynku pod ochroną konserwatorską, należy je sprzedać. – Te duże mieszkania nie mają wzięcia, bo są drogie w utrzymaniu. Potencjalny najemca musi zapłacić czynsz miastu od metra, a dodatkowo na składki wspólnotowe. Do tego dochodzą koszty remontu – wylicza.

Radny Stawowy dodaje, że pieniądze ze sprzedaży takich mieszkań idą na poczet tzw. funduszu remontowego. – Ze sprzedaży jednego większego lokalu można wyremontować dwa mniejsze – mówi.

  • W latach 2021-2023 dochód ze sprzedaży gminnych lokali w przetargach wyniósł blisko 64 mln złotych
  • Kolejne 11 mln złotych to dochód ze sprzedaży lokali w trybie bezprzetargowym

Przykładem w skali marko jest kamienica przy ul. Wąskiej na Kazimierzu, którą miasto chciało sprzedać, jednak się z tym wstrzymuje. – To ruina. Jej remont, a w zasadzie wyburzenie i postawienie od nowa, kosztowałby ok. 7-10 mln złotych. Proszę wybaczyć, ale tworzenie mieszkań socjalnych w drugiej najdroższej dzielnicy Krakowa jest nieporozumieniem. Wliczając zysk ze sprzedaży, czyli kilkanaście milionów złotych, można za te pieniądze postawić kawałek nowego bloku – przekonuje Grzegorz Stawowy.

Racjonalna gospodarka

Radna Alicja Szczepańska (KO) dodaje, że większe mieszkania mogłyby nadać się dla organizacji pozarządowych. Ale nie wszystkie. – Z doświadczenia wiem, że sponsorzy NGO-sów nie wyłożą ogromnych pieniędzy na remont zabytkowych mieszkań, nie mając pewności, że organizacja będzie tam mogła zostać przez najbliższe 20 lat – mówi. Obecnie prawo zezwala na trzyletnie umowy z opcją przedłużenia na kolejne 36 miesięcy.

– W kwestii ostatnich mieszkań w danej wspólnocie czy spółdzielni, to wygląda tak, że wtedy nie mamy jako miasto kompletnie nic do powiedzenia w kwestii kosztów czy zarządzania daną nieruchomością – dodaje Szczepańska.

Według radnej pomysł dotyczący kamienicy przy Wąskiej to abstrakcja. – Każdemu samorządowi musi przyświecać racjonalna gospodarka ekonomiczna. Tworzenie lokali socjalnych za cenę budowy nowej kamienicy na Kazimierzu to science-fiction. Za taką cenę można kupić hurtowo mieszkania od deweloperów – stwierdza.