News LoveKraków.pl

Ruszyły prace przy działce obok pl. Na Stawach. Deweloper chce ugrać więcej [ZDJĘCIA]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Od kilku lat deweloper ma prawomocne pozwolenie na budowę bloku na działce przy ul. Komorowskiego. Mimo to walczy w sądzie o unieważnienie części planu miejscowego. Dlaczego i co oznaczają prace w pobliżu planowanej inwestycji?

Sześć lat temu radni dzielnicowi ze Zwierzyńca alarmowali, że inwestycja mieszkaniowa planowana na działce przy ul. Komorowskiego, zasłoni sąsiadom dostęp do słońca. Deweloper posiadał już warunki zabudowy, które – jak pisała wówczas prasa – informowały o tym, że budynek może mieć ok. 20 metrów wysokości i 60 metrów szerokości. W sukurs przyszły władze Krakowa. Choć trochę zbyt późno.

Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla tego rejonu został uchwalony w grudniu 2023 roku. Na działce, która miała zostać zabudowana, planiści ustalili funkcję parkingową. To nie mogło zatrzymać budowy, bo w 2021 roku inwestor dostał pozwolenie na budowę bloku mieszkalnego z lokalami usługowymi na dwóch pierwszych kondygnacjach.

Później zawnioskował o zmianę sposobu użytkowania dwóch pierwszych kondygnacji z funkcji usługowych na mieszkalne. Były to już działania nowego właściciela działki.

Pozwolenie budowlanego było zmieniane już kilkukrotnie. Pierwotnie budynek miał mieć blisko osiem kondygnacji, w tym siedem nadziemnych. W środku przewidziano jedynie 20 mieszkań i 10 lokali usługowych. W garażu podziemnym miało się znaleźć 29 stanowisk.

Według najnowszej wersji pozwolenia inwestor może zbudować 36 mieszkań, dwa lokale usługowe, a w garażu miałoby się znaleźć 39 stanowisk. Parametry bloku nie zmieniły się.

Sprawa w sądzie

Wiosną 2024 roku skarga na zapisy planu miejscowego dotyczące terenu dewelopera trafiła do sądu administracyjnego. Właściciel nie godził się z tym, że działka ta została przeznaczona pod parking.

Spółka podniosła takie zarzuty, jak sprzeczność zapisów planu miejscowego ze studium, istotne ograniczenia prawa własności czy też próbę wywłaszczenia bez odszkodowania z uwagi na radykalne obniżenie wartości działki. Zdaniem firmy planiści i radni zignorowali też prawomocne decyzje architektoniczne.

Strona miejska nie zgodziła się z zarzutami, odnosząc się szczegółowo do każdego z nich i tłumacząc, że m.in. studium dopuszczało wpisanie funkcji na tej konkretnej działce. Magistrat zwrócił również uwagę, że „w przypadku, gdy inwestor dysponuje ostateczną decyzją o pozwoleniu na budowę, to może realizować zamierzenie inwestycyjne zgodnie z treścią tej decyzji, niezależnie od obowiązujących ustaleń planistycznych”. Z resztą zarzutów miasto się nie zgodziło.

Sąd oddalił skargę, stając całkowicie po stronie urzędu. W uzasadnieniu wyroku z maja 2024 roku zaznaczył również to, o czym mówiło miasto: „uchwalony plan nie niweczy prawa skarżącej do realizacji na działce zabudowy zgodnej z oczekiwaniami, na podstawie prawomocnej decyzji o pozwoleniu na budowę”.

Dlaczego więc spółka poszła do sądu? Jak tłumaczy nam przewodniczący komisji planowania przestrzennego radny Grzegorz Stawowy, może się to wiązać z wnioskiem o zmiany w pozwoleniu na budowę. Zamierzenia te mogły nie współgrać z zapisami planu miejscowego i stąd skarga. Obecnie dla działki są wyznaczone restrykcyjne zapisy, m.in. bardzo niski wskaźnik intensywności zabudowy czy ograniczenie jej wysokości do 5 metrów.

We wrześniu zeszłego roku kasacja od wyroku WSA wpłynęła do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jak udało nam się ustalić w NSA sprawa oczekuje na termin rozpoznania.

Co się tam aktualnie dzieje?

W okolicy planowanej inwestycji rozpoczęły się prace, co wzbudziło niepokój wśród mieszkańców tego rejonu Zwierzyńca. Nie są one jednak związane stricte z budową bloku. Inwestor, spółka Mak Dom Holding realizuje sieć cieplną z budową i przebudową przyłączy ciepłowniczych.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Zwierzyniec