Airly, czyli krakowski Start Up, który walczy ze smogiem [Rozmowa]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Airly to krakowski startup, który tworzy czujniki pomiarowe jakości powietrza. Ostatnio zaczęli budowę sieci pomiarowej na terenie Krakowa i okolic. W akcji wzieli udział między innymi Marek Kondrat, Andrzej Mleczko i Zbigniew Wodecki.

Konrad Tomaszek, LoveKraków.pl: Zakończyła się akcja rozdawania czujników powietrza, dostaliście prawie 1000 zgłoszeń. Ile z nich udało się zamontować do tej pory?

Wiktor Warchałowski, CEO Airly: Na ten moment udało się zamontować ponad 50, do końca grudnia powinno już być ich w Krakowie blisko 100.

Czy dane, które otrzymujecie, różnią się względem tych z wojewódzkich stacji pomiarowych?

Są niemal identyczne. Rozproszona sieć daje jednak możliwość uzyskania dużo większej ilości danych, a oprócz tego jesteśmy w stanie zweryfikować jakość powietrza w konkretnej dzielnicy. Stacje wojewódzkie nie są w stanie dostarczyć informacji z miejsc od nich oddalonych, więc do tej pory nie wiedzieliśmy tak naprawdę nic – chociażby tego, że powietrze na Kopcu Kościuszki nie jest lepsze niż w samym centrum.

Czy uważasz, że uda się wpłynąć na sposób, w jaki krakowianie myślą o jakości powietrza?

Już po pierwszych tygodniach tej akcji widzimy spory odzew mieszkańców. Dobrym przykładem jest jedno z przedszkoli, w którym zamontowaliśmy czujnik. Pani dyrektor przeprowadziła spotkanie dla rodziców, a pierwszym z punktów była informacja o montażu czujnika. Temat okazał się tak nośny, że później już cała rozmowa skupiła się wokół jakości powietrza. Otrzymujemy dziesiątki telefonów od mieszkańców z pytaniami o czujniki.

W waszej akcji biorą udział między innymi Marek Kondrat, Andrzej Mleczko i Zbigniew Wodecki. Jak udało się ich przyciągnąć, czy miało to wpływ na akcje?

Wszystko zaczęło się od prostej akcji na Facebooku i zapraszania znajomych. Następnie próbowaliśmy dotrzeć do krakowskich celebrytów. Ich wsparcie udało uzyskać się co prawda po akcji, ale mimo to dostaliśmy prawie 1000 zgłoszeń od mieszkańców. Wsparcie między innymi Zbigniewa Wodeckiego, Marka Kondrata, Roberta Makłowicza, Andrzeja Mleczko oraz Formacji Chatelet pozwoliło nam napędzić akcję medialnie. Nie wpłynęło to na liczbę zgłoszeń, ale na pewno na świadomość krakowian.

Czy istnieje jeszcze możliwość zdobycia czujnika?

Niestety nie, ale w styczniu planujemy stworzyć możliwość zakupu czujników dla krakowian. Zainteresowanie jest tak ogromne, że w trakcie tej rozmowy dostałem już cztery maile z zapytaniami od mieszkańców. Musimy jednak działać rozważnie, nie możemy montować urządzeń wszędzie. Ważne jest aby sieć były zbudowana z rozwagą.

Kolejny Smogathon za Wami, budujecie sieć czujników. Jak rysują się plany na przyszłość?

Aktualnie rozmawiamy z władzami gmin w całej Polsce, które chcą takie urządzenia u siebie zamontować. Z powodu regulacji prawnych lub problemów finansowych nie mogą liczyć na instalacje stacji wojewódzkich, więc przygotowujemy propozycje wdrożenia naszego systemu. Naszym celem jest stworzenie jak największej sieci, która pozwoli na właściwą diagnozę stanu powietrza.

Co w takim razie jest najtrudniejsze w walce ze smogiem?

Myślę, że najtrudniejsza jest zmiana w świadomości ludzi. Żadne rozwiązanie spośród pokazanych na tegorocznym Smogathonie, mimo swej atrakcyjności technologicznej i biznesowej, nie rozwiąże natychmiast problemu smogu. To co można zrobić najszybciej to zmiana nastawienia i mentalności. Jeżeli ludzie przestaną palić śmieci, używać do ogrzewania mieszkań paliw niskiej jakości, czy przesiądą się do komunikacji miejskiej problem sam znajdzie swoje rozwiązanie.

News will be here