Branża pogrzebowa traci na koronawirusie. „Był duży problem z rękawiczkami”

fot. Julia Ślósarczyk/LoveKraków.pl

Polska Izba Branży Pogrzebowej szacuje, że w niektórych częściach Polski liczba pochówków zmniejszyła się nawet o 40 procent. Kraków pod tym względem nie stanowi wyjątku.

Od dwóch miesięcy na co dzień częściej używamy słów takich jak epidemia, szpital, zgon czy śmierć. Ma to oczywiście związek z pandemią koronawirusa. W Polsce udało się ją na tyle ograniczyć, że oficjalne statystyki umieralności, choć smutne, nie robią szczególnego wrażenia. Od początku marca, kiedy ministerstwo zdrowia poinformowało o pierwszej ofierze COVID-19, z powodu zakażenia koronawirusem zmarło 700 osób. To wciąż dużo mniej niż średnia liczba zgonów jednego dnia, która w Polsce wynosi około 1100.

Mniej zgonów

Główny Urząd Statystyczny podał, że w marcu zmarło 213 osób więcej niż rok wcześniej. W Krakowie Urząd Stanu Cywilnego w tym czasie wystawił 861 aktów zgonu, dokładnie tyle samo co w 2019. Od 2016 roku tylko raz przekroczyliśmy w tym miesiącu tysiąc zgonów – w 2018 w naszym mieście zmarło 1016 osób.

Ogólnopolskie dane za kwiecień GUS ma podać pod koniec maja. W Krakowie wystawiono 815 aktów zgonu, najmniej od 2017 roku. Mniejszą liczbę pochówków potwierdzają firmy pogrzebowe.

Janusz Kwatera z krakowskiego Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych mówi, że jego przedsiębiorstwo rzeczywiście ma mniej pracy. – Potwierdzają to także moi koledzy z Łodzi czy Gdańska. Nie było jednak mowy o zwolnieniach, bo życie nie znosi pustki. To, że dziś jest mniej, nie znaczy, że jutro będzie tak samo. To specyficzna branża – podkreśla.

Mniejsze obroty zauważa także Rafał Cichewicz z krematorium Klepsydra. Ludzie zamawiają mniej kwiatów, bo liczba osób biorących w pogrzebach jest ograniczona, wybierają tańsze produkty i nie organizują konsolacji.

Tulipany zamiast lilii i róż

– Jest mały zastój, ale nie użalamy się. Staramy się za to pomagać firmom, z którymi współpracujemy – mówi Cichewicz.

Klepsydra postanowiła włączyć do katalogu wieńce z tulipanów, kwiatów typowo sezonowych, z których sprzedażą kłopot miały gospodarstwa ogrodnicze.

– Pokazaliśmy, że mogą być równie piękne jak inne kwiaty, a nawet piękniejsze. Ludzie zrozumieli sytuację i w czasie, gdy częściej sobie pomagamy, wybierali tulipany. Jednemu gospodarstwu udało się sprzedać wszystkie, z drugim nadal współpracujemy – tłumaczy Cichewicz.

Prezes Polskiej Izby Branży Pogrzebowej powiedział w poniedziałek na antenie TVP Info, że wiele firm miało problem z dostępem do środków ochrony. Janusz Kwatera przyznaje, że w pewnym momencie zabrakło rękawiczek.

– Polski producent, który zaopatrywał nas od kilu lat, nagle dostał nakaz kierowania towaru wyłącznie do hurtowni medycznych. Ktoś zadziałał bezmyślnie, bo pracownicy zakładów pogrzebowych po służbie zdrowia są drudzy jeżeli chodzi o ryzyko – mówi Kwatera.

W końcu udało mu się zdobyć rękawiczki, ale trzy razy droższe i gorszej jakości. – Wcześniejsze były bezpieczne i się nie rwały, nowe są trochę zleżałe, trzeba uważać, żeby się nie targały – tłumaczy szef PUK.

News will be here