„Właściciel lokalu zabił mnie czynszem” [ROZMOWA]

Coraz więcej przedsiębiorców z branży turystycznej i gastronomicznej sygnalizuje, że ich największym problemem obecnie jest porozumieć się z właścicielem najmowanego lokalu.

Łukasz Jeżak, LoveKraków.pl: Na czym polega problem?

Adam, właściciel sieci hosteli w Krakowie: Umówiliśmy się z właścicielem budynku, w którym działa jeden z naszych hosteli, na odroczenie płatności za najem przez pół roku, czyli od momentu wystąpienia pandemii. Niespodziewanie teraz otrzymuję faktury za te wszystkie ubiegłe miesiące na bardzo duże kwoty. Jest to powszechny problem. Właściciele chcą pieniędzy, mimo że firmy nadal są zamknięte.

Dlaczego nie otworzyliście ponownie hosteli?

Nasze placówki są cały czas zamknięte, ponieważ nie opłaca się otwierać dużych obiektów jak nasze dla tak znikomej liczby klientów. W mniejszych krakowskich hostelach obecnie mamy do czynienia z kilkunastoma turystami tygodniowo. Nie ma zainteresowania na pobyt w pokojach wieloosobowych w tego rodzaju miejscach ze względu na obawę przed zakażeniem się koronawirusem.

Nie ma żadnych rezerwacji?

Grupy turystyczne odwołały rezerwacje. We wrześniu liczyliśmy na większą realizację noclegów, ale prawie wszystkie grupy, które wcześniej zarezerwowały pobyt, anulowały go z uwagi na zwiększoną zachorowalność w Małopolsce i żółtą strefę.

Najtrudniejszy okres przed wami – oczekiwać do sezonu turystycznego w przyszłym roku.

Największym naszym problemem są właściciele najmowanych budynków. Zrobiłem wszystko, żeby ratować firmę, ale właściciel lokalu zabił mnie czynszem – zażądał kilkuset tysięcy, których nie jestem w stanie zapłacić, nie generując przychodów. Jeżeli właściciele będą żądać od nas teraz pełnych czynszów, to w przyszłym roku nie będziemy mieli środków na nowy start.

Właściciele też chcą swoje zarobić.

I rozumiem to. Jednakże właściciele nie powinni oczekiwać od nas wiele więcej niż minimum wymaganej opłaty za najem. Jeżeli my pójdziemy z torbami, a lokal przejdzie w inne ręce, to z pustego i Salomon nie naleje – turystów nadal nie ma.

Jestem pewny, że jak podniosę cenę za nocleg o 50 zł w przyszłym roku, to w dużej mierze odrobię to, co straciliśmy na pandemii. Do tego momentu trzeba jednak wytrwać, a właściciele nam tego nie ułatwiają.

News will be here