Doczekamy się polskiego samochodu? Jest na to szansa [Rozmowa]

fot. materiały prasowe

Najnowocześniejsze rozwiązania techniczne, ultralekkie materiały, możliwość sterowania przez aplikację i co najważniejsze - w pełni wodorowy napęd. To wszystko skrywa w sobie Hydrocar „Premier”, czyli innowacyjny polski samochód, który będzie można zobaczyć w dniach od 21 do 22 maja w czasie MOTO SHOW w EXPO Kraków. Współtwórca pojazdu dr inż. Daniel Prusak opowiada w rozmowie z LoveKraków.pl o możliwościach pojazdu, szansach na jego komercjalizację i możliwości stworzenia rewolucyjnego pojazdu w polskich warunkach.

Łukasz Dankiewicz, LoveKraków.pl: Czym różni się „Premier” od tradycyjnego samochodu?

Daniel Prusak, RIOT Technologies (spin-off AGH):  Nasz pojazd jest prototypem samochodu z napędem elektryczno-wodorowym. Jest to autorska konstrukcja zespołu inżynierów pracującego nad projektem przez okres 6-ciu miesięcy. Niemal każdy element samochodu został zaprojektowany i zbudowany od zera, a konstrukcja jest całkowicie polska. Nie ma tutaj nic, co byłoby powtarzalne począwszy od designu a skończywszy na podzespołach mechanicznych. Auto wyposażone jest w cztery niezależne silniki elektryczne chłodzone cieczą, a zespół napędowy wyposażony jest w unikalne rozwiązania sterujące bazujące na układach FPGA działających w czasie rzeczywistym. Karoseria została wykonana z włókna węglowego aby zachować niską masę oraz możliwość nadania unikalnego kształtu. Zasilanie samochodu opiera się o lekkie baterie wysokiej wydajności współpracujące z ogniwem paliwowym. Ogniwo produkuje generuje napięcie z  dostarczonego wodoru i tlenu.

Czym różni się ten system od tradycyjnego samochodu hybrydowego?

W tradycyjnym systemie hybrydowym mamy dwa silniki jeden jest spalinowy a drugi elektryczny i w zależności od trybu jazdy załączony jest albo jeden albo drugi lub pracują oba jednocześnie. Zaprojektowany w aucie system  napędowy ma wyłącznie bezszczotkowe silniki elektryczne, natomiast za ich zasilanie odpowiada układ baterii i ogniwa wodorowego. Innowacyjnym rozwiązaniem jest  fakt, że wodór nie jest przetrzymywany pod ciśnieniem w butli, tylko jest chemicznie uwięziony w proszku. Auto nie posiada klasycznego silnika spalinowego.

Jak przebiegają testy nad sterowaniem „Premiera” przez aplikację?

Pojazdem już teraz można sterować za pomocą telefonu komórkowego lub komputera. Sterowanie odbywa się bezprzewodowo i ma wbudowane zabezpieczenia na wypadek zerwania transmisji. Także w fazie testów eksperymentalnych jest autonomiczny system jazdy który w oparciu o sensory odczytuje informacje o tym co dzieje się na drodze przed samochodem. Rozwiązania te wywodzą się z systemów robotyki mobilnej, gdzie roboty orientują się w przestrzeni aby uniknąć zderzenia z przeszkodą lub wyznaczyć najbardziej optymalną drogę z punktu startu do celu. Są to bardzo złożone algorytmy wymagające cierpliwości i czasu podczas testowania.

Jakich osiągów możemy spodziewać się po „Premierze”?

Całkowita moc napędu zastosowana w samochodzie to 270 KM, przy tej konstrukcji samochodu wrażenia z jazdy są takie jak w klasycznym aucie sportowym z bardzo mocnym silnikiem spalinowym. Jednak napęd elektryczny ma tą właściwość, że nie posiada skrzyni biegów a moment obrotowy jest dostępny od samego początku dzięki czemu auto przyspiesza płynnie i prowadzi się bardzo dynamicznie nawet na krętej drodze. Cały czas wykonywane są jazdy testowe, i badane jest zachowanie się układów i podzespołów auta. Więcej na temat osiągów samochodu będziemy mogli powiedzieć podczas targów w EXPO Kraków, na których pojazd zostanie zaprezentowany.

Ile trwała budowa pojazdu?

Zespół inżynierów budował auto sześć miesięcy - od fazy pomysłu, przez projekt do fazy finalnego wykonania. Czas nie jest długi, ale pokazuje, że z powodzeniem można realizować tego typu projekty pod warunkiem, że osobny zaangażowane w projekt tworzą zgrany zespół, a całość nie jest obarczona zbędnymi procedurami administracyjnymi. Trzeba jednak pamiętać, że zbudowany samochód to prototyp, który bardziej należy traktować jako mobilne laboratorium badawcze niż jako finalny produkt gotowy do sprzedaży. Projekt pokazuje, że w polskich warunkach można realizować ambitne i złożone interdyscyplinarne projekty eksperymentalne we względnie krótkim czasie. Zastosowana w aucie technologia nie jest ściśle tajna, a elementy całości są dobrze znane i wykorzystywane w innych obszarach techniki w tym także w robotyce, jednak specyficzne połączenie dające efekt synergii powoduje, że całość układa się w bardzo ciekawy efekt pozwalający na dalszy rozwój. Podsumowując jesteśmy gotowi tankować auto na polskich stacjach wodorowych, z których pierwsze mają być wybudowane już w 2020 roku.

Chcą Państwo skomercjalizować swój produkt?

Stale pojawiają się pytania o możliwość komercjalizacji i takiego scenariusza nie można wykluczyć. Powiem więcej: chcielibyśmy to zrobić. Pamiętać jednak należy że jest to proces długi i kosztowny, a samo auto w produkcji seryjnej na pewno będzie musiało się różnić od zbudowanego obecnie prototypu. Koszty wdrożenia pochłaniają bardzo wiele pieniędzy.

Podobnie jak zastosowanie wielu innych technologii?

Tak, nowoczesne technologie nigdy nie były tanie. Jednak zawsze najdroższa jest wiedza jak je właściwie wykorzystać w realizacji danego projektu. Bazując na doświadczeniu zdobytym podczas projektowania i budowy samochodu demonstracyjnego możemy śmiało powiedzieć, że jesteśmy w stanie projektować i wykonywać wybrane podzespoły zintegrowanych mechatronicznych układów napędowych, które mogą być używane nie tylko w samochodach ale innych pojazdach elektrycznych jak np. przemysłowe systemy transportowe. Na wszystko trzeba jednak czasu. My wykonaliśmy pierwszy krok i pokazaliśmy, że w polskich warunkach da się zrobić od zera unikalne auto i nie jest to przerobienie seryjnego samochodu na auto elektryczne.

Wielu zdolnych polskich konstruktorów pracuje dla zagranicznych koncernów, a my nadal nie mamy swojego rodzimego samochodu.

Zgadza się. Chcieliśmy pokazać, że tego typu konstrukcja może powstać w Polsce. Da się to zrobić, ale wszyscy dobrze wiemy, że rynek budowania samochodów w naszym kraju jest bardzo trudne. Jakby zebrać ze sobą wszystkich zdolnych ekspertów i inżynierów, zainwestować w polską myśl technologiczną i doprowadzić do tego, że to auto zacznie jeździć, spokojnie możemy zacząć konkurować na światowym rynku motoryzacyjnym.  Należy jednak zwrócić uwagę, że w przypadku konkurowania potencjał widać w elektrycznych zespołach napędowych nie zaś w spalinowych. Zagraniczne koncerny samochodowe wydały już tak duże kwoty na badania i rozwój technologii silników spalinowych, że w tym momencie nie ma sensu ich gonić. W elektrycznych i hybrydowych zespołach napędowych jest jeszcze bardzo wiele technologii do zagospodarowania.

Jak ocenia Pan szansę, jaka stoi przed Polską?

To jest bardzo trudne pytanie,  i nie da się na nie poprawnie odpowiedzieć.  Natomiast jeżeli będziemy w stanie budować myśl technologiczną w Polsce i zatrzymywać ją także w Polsce to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zacząć konkurować z innymi autami na świecie. Jestem do tego bardzo pozytywnie nastawiony, przecież kilka projektów polskich aut zostało zrealizowanych. Mam nadzieję, że zbudowane przez nas auto będzie stanowić bodziec do innych tego typu projektów, które zaowocują fenomenalnymi rozwiązaniami technicznymi mającymi wprost przełożenie w technice samochodowej i w przemyśle. Mamy bardzo zdolną kadrę inżynierską tylko trzeba dać jej szansę poprawnego rozwoju w Polsce.