Krakowianie uratowali pół miliona paczek z jedzeniem

fot. mat. pras.

Too Good To Go oraz Foodsi to aplikacje, które pozwalają ratować jedzenie w sumie z około 860 punktów w Krakowie. Za pośrednictwem obu tych platform restauracje, sklepy, piekarnie czy kawiarnie zamiast wyrzucać nadwyżki jedzenia, sprzedają je po obniżonych cenach.

Kraków był drugim miastem w Polsce, w którym pojawiło się Too Good To Go w 2019 roku. Od tego czasu mieszkańcy oraz turyści uratowali blisko pół miliona paczek z jedzeniem. – To oszczędność takiej ilości emisji CO2, ile generuje 160 Polaków przez cały rok. Aż 90 proc. wystawionych paczek niespodzianek pod Wawelem jest ratowana, co znaczy, że mieszkańcy są świadomi problemu marnowania jedzenia – mówi nam Beata Pałczyńska z Too Good To Go.

Z aplikacją współpracuje łącznie niemal 560 miejsc w Krakowie – są to zarówno kawiarnie, piekarnie, sklepy małe i duże, a także hotele. – Właściciele lokali, świadomi problemu nadwyżek, jeszcze przed otwarciem nowego miejsca często zgłaszają się do Too Good To Go, ponieważ wiedzą, że to skuteczny sposób na ograniczenie marnowania jedzenia, znalezienie nowych klientów i odzyskanie utraconych kosztów – wyjaśnia przedstawicielka platformy.

Biorąc pod uwagę liczbę uratowanych paczek przez Too Good To Go w Polsce (5 milionów) oraz liczbę punktów partnerskich (4,6 tys.), Kraków odpowiada za ok. 10 proc. „obrotów” aplikacji.

Uratujesz już nie tylko jedzenie

Konkurencyjna polska aplikacja Foodsi oferuje w Krakowie dostęp do około 300 lokali. Stolica Małopolski jest trzecim miastem z największą liczbą punktów na platformie. – Spora część z nich to piekarnie oraz cukiernie, ponieważ tam zwykle marnuje się najwięcej, ale można też upolować paczki z daniami obiadowymi, produktami ze sklepów spożywczych, kosmetykami czy roślinami – mówi Olimpia Kwiatkowska z Foodsi. Co ciekawe, niektóre lokale wysyłają paczki do automatów paczkowych, co pozwala ratować jedzenie również z innych miast.

Do Foodsi zaczynają dołączać partnerzy spoza branży spożywczej. Są to wyżej wspomniane sklepy z kosmetykami czy roślinami, ale też z żywnością dla zwierząt.

– Kraków to miasto studenckie, więc paczki bardzo szybko znikają. Lokale zauważają ten trend i chcą dołączyć do wspólnej misji. Dopiero pokrywamy kilka procent rynku, więc sporo pracy przed nami. Chcemy dotrzeć do innych lokali i pokazać, że nie muszą wyrzucać niesprzedanej żywności i tracić w wyniku tego zainwestowanych pieniędzy, zwłaszcza w czasach wysokiej inflacji – tłumaczy przedstawicielka Foodsi.