„Mieszkań w Krakowie powinno być więcej”. Deweloperzy chcieliby budować wyżej [ROZMOWA]

Od 35 lat budową mieszkań w Polsce zajmują się prawie wyłącznie deweloperzy i alternatywy jak na razie nie ma – mówi przedstawicielka firm deweloperskich w Krakowie. I dodaje, że choć trudno prognozować jakie będą ceny mieszkań, „idziemy w kierunku stabilizacji”.

Ada Chojnowska, LoveKraków.pl: Jakie jest obecnie największe wyzwanie stojące przed deweloperami działającymi w Krakowie?

Małgorzata Klich, prezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich Oddział Kraków: Tych wyzwań jest sporo, nie ma co ukrywać. Przede wszystkim jednak ogromnym problemem w Krakowie wciąż pozostaje bardzo niska podaż gruntów, a to miasto jako jedyne w Polsce będzie miało w najbliższych latach dodatni wzrost demograficzny, wynikający głownie z migracji do Krakowa. Po prostu wszyscy chcą tu mieszkać, to wspaniale miejsce do życia. Jednak jeśli chodzi o polskie miasta mamy jeden z najniższych wskaźników dostępności gruntów. A biorąc pod uwagę fakt, że w Krakowie wciąż brakuje około 100 tysięcy mieszkań, ceny wciąż pozostają wysokie, sytuacja jest trudna także dla osób, które mieszkań poszukują. Nie dość, że jest drogo, to mieszkania bardzo szybko znikają z rynku, a nowych nie ma gdzie budować.

Nie ma więc raczej szans, by ceny mieszkań w najbliższym czasie się obniżyły?

Zobaczymy, co się wydarzy w ciągu najbliższego roku, natomiast na spadek cen raczej nie ma co liczyć, być może nieznaczne, ale idziemy w kierunku stabilizacji. Raczej ciężko jednak przy tym prognozować, co wydarzy się za rok, dwa, tym bardziej w dłuższej perspektywie, bo jak widzimy, sytuacja na rynku potrafi się zmienić bardzo dynamicznie, a na ceny wpływ ma bardzo wiele czynników – począwszy od kosztów materiałów budowlanych i robocizny, przez różnego rodzaju rządowe programy mieszkaniowe, po wspomnianą już dostępność gruntów i przedłużające się procedury. Pamiętajmy, że w przypadku rynku mieszkaniowego czas wytworzenia gotowego produktu, czyli mieszkania, jest bardzo długi, w międzyczasie może się wiele zmienić – pokazuje to przykład pandemii i wstrzymanych łańcuchów dostaw. Przy programach typu Kredyt Na Start muszą także zostać zastosowane równoległe rozwiązania zwiększające podaż.

Wspomniała pani o rządowych programach mieszkaniowych. Czy deweloperzy na nie czekają, czy może wręcz przeciwnie? Z tego co wiem, zdania są chyba podzielone.

Rzeczywiście, zdania wśród deweloperów są podzielone, ze swojej perspektywy mogę jednak powiedzieć, że moim zdaniem każdy program, który miałby zwiększyć możliwość zakupu mieszkania dla młodych Polaków, jest krokiem w dobrym kierunku. Od 35 lat budową mieszkań w Polsce zajmują się prawie wyłącznie deweloperzy (97 proc.), a na nich spada społeczny ostracyzm, ale alternatywy jak na razie nie ma. A mieszkań naprawdę, zwłaszcza w takim mieście jak Kraków, powinno być więcej.

Pytanie jednak, gdzie budować. Skoro podaż gruntów jest tak niska, czy da się ją w jakiś sposób zwiększyć? Są jakieś mechanizmy, które mogłyby w tym pomóc?

Zwiększyć się oczywiście da i może w tym pomóc fantastyczne narzędzie, jakim są Zintegrowane Plany Inwestycyjne. Na ich podstawie możliwe byłoby na przykład przekształcanie terenów poprzemysłowych czy pokomercyjnych w tereny mieszkaniowe, co oczywiście znacznie polepszyłoby sytuację na rynku. Dużą szansą są też nowe plany ogólne, które wkrótce będą musiały sporządzić wszystkie miasta. Dzięki nim można by było np. zwiększyć wysokość zabudowy, co również miałoby pozytywny wpływ na sytuację mieszkaniową. Od razu przy tym zaznaczę, że nie chodzi o to, by budować tu kilkudziesięciopiętrowe wieżowce, w końcu Kraków ze swoją zabudową jest miastem bez wątpienia wyjątkowym, ale możliwość budowania wyżej w mieście z tak dużymi problemami z dostępnością mieszkań byłaby krokiem bardzo wskazanym. Oczywiście pozostaje pytanie, czy narzędzia takie jak plany ogólne i ZPI rzeczywiście zostaną wykorzystane mądrze, ale ja osobiście mocno w to wierzę.

Małgorzata Klich
Małgorzata Klich

Do tego chyba potrzebna jest ścisła współpraca deweloperów z samorządami.

Jak najbardziej, my sobie takiej współpracy bardzo życzymy. Stąd też odbywający się 3 października w Krakowie Kongres Deweloperski organizowany przez PZFD. Chcielibyśmy doprowadzić do synergii różnych środowisk, deweloperów, samorządów, różnych stowarzyszeń, aktywistów, która zaowocować może rozwiązaniami korzystnymi dla nas wszystkich. Zależy nam na dialogu i rzeczowej rozmowie, bo to dzięki nim możemy poznać swoje wzajemne potrzeby i wspólnie się rozwijać, w sposób mądry i odpowiedzialny. Stąd też tematyka paneli, które organizujemy podczas kongresu. Będziemy rozmawiać o kwestiach ważnych nie tylko dla deweloperów, ale dla nas wszystkich – o mobilności, planowaniu miast, zeroemisyjności, cenach mieszkań, czy o wyzwaniach demograficznych związanych z dylematem „kupować czy wynajmować”. Chcemy rozmawiać, chcemy się rozwijać i my, jako deweloperzy, chcemy budować lepiej. Do tego jednak potrzebny jest dialog i wzajemne zrozumienie. Oczywiście efektem tych rozmów powinny być skuteczne działania. Na rozmowach nie powinno się skończyć.