Okiełznać antydeweloperskie emocje i szukać kompromisu. Nowe zadania dla nowych władz

Zdjęcie przykładowe, protest przeciwko wycince drzew pod trasę tramwajową fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Rola i znaczenie ruchów miejskich w Krakowie rośnie. Teraz czas, by samorząd, przedsiębiorcy i aktywiści połączyli siły. Na początek trzeba zacząć od dialogu.

Marek Bolek ze Stowarzyszenia Budowniczych Domów i Mieszkań na dyskusji podczas konferencji Nowe Wyzwania Rynku Mieszkaniowego przypomniał, że kilka lat temu odbyła się debata nad tym, jaką pozycję zajmą ruchy miejskie.

– Mówiliśmy, że będą rządziły. Ich wpływ rośnie, dlatego musimy nauczyć się współpracować. Chciałbym, aby ze wzrostem ich wpływu na miasto, szła odpowiedzialność za nie. Musimy nauczyć się tego, jak tworzyć miasta. A czy wszystkie ruchy wspierają te działania? – zastanawiał się Bolek.

W życiu nie liczy się tylko miejsce do spania

– Wszystko zależy od tego, co będziemy traktować jako rozwój – odpowiedział Łukasz Maślona, radny miejski. – Nie możemy ograniczać życia człowieka do tego, że ma gdzie spać. Ruchy miejskie wiedzą, że trzeba budować, ale ważne jest również to, co jest potrzebne do życia. Nie można tego scedować na samorządy. Ruchy miejskie są potrzebne, bo wyciągają postulaty mieszkańców na agendę. Nie dyskutuje się tylko o tym, co i ile ma być budowane – uważa samorządowiec.

Łukasz Maślona rozróżnia dwa rodzaje ruchów: te, które argumentują swoje protesty i przedstawiają alternatywne rozwiązania, oraz te, które mówią „nie, bo nie”. – Ja tych drugich ruchów nie znam. Może są jakieś lokalne, ale na pewno nie są ogólnomiejskie – stwierdził.

Zdaniem radnego w Krakowie należy wrócić do sztuki zawierania kompromisów. Przykładem niech będzie osiedle Podwawelskie, gdzie starły się dwa skrajne koncepcje: całkowitej ochrony przed zabudową lub całkowitą zabudową. Wygrało trzecie podejście, które szanowało oba postulaty, a dodatkowo podwyższona została zabudowa.

– Musimy budować w górę, dobrze, że ruchy miejskie to zauważają. Natomiast bolączką jest blokowanie inwestycji zgodnych z zapisami planów miejscowych czy studium – uważa Marek Bolek.

„Przygrywaliśmy przez 20 lat”

– Ruchy miejskie coraz częściej z państwem wygrywają – zwrócił się do deweloperów Jakub Kucharczuk, gospodarz podcastu Międzymiastowa. – Brak inwestycji lex deweloper to wygrana ruchów miejskich. Pewnie dałoby się zbudować coś sensownego, jednak dogmatycznie radni byli przeciwni. Pokazali odpowiedzialność za miasto i stanęli po stronie jego mieszkańców – stwierdził.

– A dlaczego nie myśleć o mieście, jako o wspólnej tkance, tylko w kategoriach wygrana/przegrana? Jeśli będziemy walczyć, przegramy wszyscy – powiedział Jarosław Knap z Krakowskiej Giełdy Mieszkań.

– Jeśli ktoś przez 20 lat przegrywał i pierwszy raz wygrał, to musi czuć się usatysfakcjonowany. Wracając do przyszłości. Moim zdaniem absolutnie kluczowe jest to, by władze miasta wyznaczyły nowy model rozwoju. Musimy sprawić, by miasto było przede wszystkim odporne na różnego rodzaju czynniki zewnętrze. Należy również okiełznać antydeweloperską emocję, która – nie ma co się oszukiwać – dominuje w mieście – uważa Kucharczuk.

Jak to osiągnąć? Współpracą. – I transparentnością. Nie może być tak, że są równi i równiejsi, a kto ma lepszy dostęp do ucha prezydenta, może więcej. Mamy szansę zawrzeć nową umowę społeczną i zaprzestać toczyć spory. Potrzebni są też eksperci, jednak muszą oni komunikować językiem zrozumiałym dla przeciętnych mieszkańców – podsumował radny Łukasz Maślona.

Dyskusja odbyła się w ramach 9. Konferencji Nowe Wyzwania Rynku Mieszkaniowego, organizowanego przez Stowarzyszenie Budowniczych Domów i Mieszkań, której portal LoveKraków.pl był patronem medialnym.