Radni z klubu Nowej Lewicy przekonują, że miasto nie może dłużej sprzedawać mieszkań komunalnych z bonifikatą. Dochodzi bowiem do takich sytuacji, że ludzie kupują lokale w centrum Krakowa za ułamek ich wartości.
Radny Grzegorz Garboliński na podstawie danych Eurostatu w sprawie tego, gdzie i jak mieszkają młodzi ludzie, przekonuje, że w porównaniu z Polską gorzej wypadają takie kraje jak Grecja czy Słowacja. Bo aż 53 proc. Polaków w wieku między 25 a 35 lat mieszka z rodzicami.
– Dziś młodych ludzi w Polsce na wynajem czy zakup mieszkania po cenach rynkowych po prostu nie stać – stwierdza. A konkretnie nie stać około 35 proc. młodych osób, którzy znajdują się w luce czynszowej – zarabiają jednocześnie za dużo, żeby otrzymać mieszkanie komunalne, i za mało, aby bank dał im kredyt.
Radny przekonuje, że do tej pory miasto nie prowadziło odpowiedniej polityki mieszkaniowej, a od 1997 roku wyprzedało 23,3 tys. mieszkań. Obecnie, jak mówi Grzegorz Garboliński, Kraków obok Rzeszowa ma najmniejszy zasób mieszkań. Czas to zmienić.
26 tys. zł za mieszkanie
Radny Tomasz Leśniak nie chce skazywać młodych ludzi na kredyt hipoteczny, który przez większość życia będzie ich pozbawiał dużej części dochodów. Według Leśniaka obecny prezydent już ogranicza sprzedaż mieszkań, co widać po liczbie prowadzonych przetargów na gminne nieruchomości.
– Natomiast my mamy zupełnie inną diagnozę niż radni dzielnicy I, skąd się wzięła tutaj gentryfikacja w centrum i jak można z nią ewentualnie walczyć. Funkcja turystyczna zawsze w Starym Mieście będzie dominująca. Natomiast też liczymy na to, że funkcja mieszkaniowa będzie utrzymana. W tej chwili gmina na Starym Mieście posiada 750 lokali – wylicza przewodniczący komisji mienia i mieszkalnictwa RMK.
Ten zasób może się skurczyć o 200, ponieważ tyle wniosków o wykup z bonifikatą czeka na rozpatrzenie. To korzystny dla obecnych lokatorów system, wymyślony w latach 90. ubiegłego wieku, kiedy miasta faktycznie posiadały dużą liczbę lokali, ale często nadających się jedynie do remontu. Kraków w ten sposób pozbył się 8,2 tys. mieszkań za około 220 mln złotych.
– Czyli średnio sprzedawaliśmy lokal mieszkalny za 26 tysięcy złotych. To jest w niektórych miejscach w Starym Mieście obecnie cena jednego metra kwadratowego na rynku – przypomina Tomasz Leśniak.
Radny apeluje więc do władz o zatrzymanie tego typu sprzedaży – tak, jak stało się to w Poznaniu i Warszawie. W kolejce do rozpatrzenia czeka już 1,5 tys. wniosków. Jeśli urzędnicy się na nie zgodzą, gmina straci kolejne 10 proc. całego zasobu.
Zdaniem Tomasza Leśniaka należy zatrzymać te mieszkania, nawet jeśli są to pustostany do kapitalnego remontu. Jak przypomina, obecnie ze środków centralnych miasto może pokryć 85 proc. kosztów całej renowacji. Co przy średnim koszcie 35 tys. zł oznacza, że miasto dopłaci zaledwie kilka tysięcy złotych.
Kazus „premiera z Krakowa”
– Jak absurdalna jest sprzedaż lokali z bonifikatą, pokazuje sprawa Jana Rokity – „premiera z Krakowa”, znanego polityka, który stąd się wywodzi – wskazuje Tomasz Leśniak.
– Sprawdziliśmy oświadczenia majątkowe pana Jana Rokity i jego żony. Mają dwa lokale mieszkalne w Hamburgu, 3/7 udziałów w kamienicy, które są szacowane na 540 mkw. I mimo tego złożyli wniosek o wykup lokalu z bonifikatą na ulicy Dunajewskiego. Mieszkania w tej części miasta kosztują 20-21 tys. zł za metr, więc w przypadku tego mieszkania, które oni chcą wykupić, szacujemy tę wartość lokalu na 1,6 mln zł, oni chcą je wykupić za 160 tys. zł – mówi radny.
Tomasz Leśniak podkreśla, że wniosek sprzed kilku lat jest zgodny z prawem, ale jego zdaniem to nieetyczne. – W związku z tym apelujemy też do Jana Rokity, żeby wycofał ten wniosek o wykup lokalu mieszkalnego. A do prezydenta Miszalskiego o zaprzestanie sprzedawania mieszkań z bonifikatą – podkreśla Leśniak.