Planowana inwestycja przy autostradzie A4, niedaleko Tyńca, budzi niepokój mieszkańców – twierdzi radny Marek Sobieraj. To będzie ekskluzywny kompleks – zapowiada przedstawiciel inwestora Zbigniew Blecha.
Ale zanim o samej inwestycji, mały rys historyczny. Obecne – i z dzisiejszej perspektywy nieco absurdalne – położenie części Kryspinowa po „krakowskiej” stronie Wisły wynika ze zmiany koryta rzeki podczas budowy stopnia wodnego „Kościuszko” w latach 80. XX wieku.
W 2017 roku pojawił się pomysł, aby w tym miejscu zmienić granicę miasta i włączyć kryspinowskie Kąty do Krakowa. Ówczesne władze Liszek nie chciały o tym pomyśle słyszeć. Część tego terenu w planie miejscowym została przeznaczona pod cele usługowo-mieszkaniowe, co w razie realizacji inwestycji rokrocznie zasilałoby budżet gminy wysokim podatkiem.
Na naszych łamach informowaliśmy wtedy, że właściciel tego terenu planował budowę m.in. bazy spedycyjnej. Wójt Liszek wspomniał natomiast o planach dotyczących budowy centrum sportowo-rekreacyjnego. Kolejnym argumentem przeciwko zmianom granic była niechęć tamtejszych mieszkańców.
Coraz bliżej budowy
Dyskusje ucichły, a ziemia ta była wykorzystywana na cele rolnicze. Niedawno pojawiły się tam różowe paliki, zwiastując początek inwestycji. Udało nam się ustalić, że będzie ją realizowała spółka Liszki Green Park powiązana kapitałowo z firmą Martifer Metallic Constructions, która funkcjonuje w ramach portugalskiej grupy Martifer SGPS. To międzynarodowa spółka notowana na lizbońskiej giełdzie, zajmująca się m.in. przemysłem stalowym i energią odnawialną. Realizuje inwestycje na całym świecie, w tym jest odpowiedzialna m.in. za stalową konstrukcję modernizowanego stadionu Realu Madryt.
W 2019 roku uzyskała decyzję środowiskową, z której wynika, że powstanie tam zespół obiektów usługowych z garażami i parkingami w zwartej zabudowie, ułożonych względem siebie w systemie palczastym.
Powstaną trzy połączone ze sobą segmenty z trzema parkingami z zielonymi dachami (o powierzchni przekraczającej 3 hektary). W budynkach o maksymalnej wysokości 16 metrów znajdzie się m.in. hotel, restauracja i pomieszczenia biurowe. Inwestycja obejmuje teren o powierzchni 15,4 ha, z czego 6,3 ha to tereny zielone na gruncie.
Niepokój krakowian?
Te informacje wzbudziły niepokój radnego Marka Sobieraja, który zażądał od prezydenta Krakowa odpowiedzi na szczegółowe pytanie związane z realizacją inwestycji poza granicami miasta, w tym kwestii znanych z naszego tekstu.
– Ze względu na znaczenie tego terenu dla kształtu południowo-zachodnich obrzeży Krakowa oraz bliskość cennych przyrodniczo i rekreacyjnie terenów Wisły i Zakola, inwestycja ta budzi uzasadnione emocje i pytania. Mieszkańcy są zaniepokojeni ewentualnymi skutkami przestrzennymi, transportowymi i środowiskowymi, które mogą bezpośrednio wpłynąć na jakość życia w tej części miasta – uzasadnił radny swoje pytania (pisownia oryginalna).
Wiceprezydent Krakowa Stanisław Mazur odpowiedział, że nie ma wiedzy na temat tego, jakie plany na zagospodarowanie terenów sąsiedniej gminy mają inwestorzy.
Niezadowolony z takiej odpowiedzi jest radny Marek Sobieraj. – Jak można odpisać, że tak duża inwestycja nie jest naszym problemem i nie interesuje miasta? Ludzie wyjdą blokować ulice – mówi samorządowiec.
Inwestor uspokaja
Zbigniew Blecha ze spółki Mestifer Renewables S.A., (spółki z portugalskiej Grupy Martifer, właściciela spółki celowej Liszki Green Park powołanej do realizacji inwestycji) studzi emocje. Przypomina, że decyzja środowiskowa została wydana sześć lat temu, a każdy zainteresowany miał możliwość udziału w jej procedowaniu. Dodaje, że prace nad inwestycją postępują powoli, mi.in. z uwagi na pandemię.
– Trzeba było trochę wyhamować, podzielić inwestycję na etapy, ale jak to bywa przy inwestycjach – czasem robimy dwa kroki do przodu, a trzy do tyłu – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl.
O społecznych niepokojach nic nie wie. – Chcemy budować na stanowiącym własność spółki terenie dotychczas nieużytkowanym, położonym między autostradą, Wisłą a starorzeczem. Nikogo ta inwestycja nie powinna martwić, zwłaszcza że realizowana będzie zgodnie z zapisami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego i restrykcyjnymi wymogami decyzji środowiskowej – zaznacza.
Obecnie przedsięwzięcie znajduje się na etapie przygotowania projektu budowlanego obiektów kubaturowych (analizowane są obecnie optymalne funkcje obiektów, z zachowaniem wymogów dotyczącej architektury). Pozwolenia na budowę układu komunikacyjnego spółka już posiada. A co konkretnie ma tam powstać?
– Ekskluzywny zespół obiektów usługowych (hotelowo-biurowych) – informuje Zbigniew Blecha. Inwestor twierdzi, że przedsięwzięcie jest ekonomicznie uzasadnione ze względu na duże obłożenie turystyczne Krakowa. – Więc jeśli pan pyta, czy to będą hotele – tak. Czy ekskluzywne? Tak. Megaekskluzywne. A skoro ekskluzywne, to z pełną obsługą dla gości hotelowych – zaznacza.
Reprezentant spółki uważa również, że mieszkańcy – zwłaszcza Tyńca – nie mają powodów do obaw. Przede wszystkim dlatego, że na etapie wydawania decyzji środowiskowej szczegółowo przeanalizowano wpływ przedsięwzięcia na szeroko rozumiane środowisko oraz kwestie jego ochrony. Zwrócono przy tym szczególną uwagę na konieczność ochrony krajobrazu. Sam raport oddziaływania na środowisko liczy 192 strony.
– Jest to piękna i zielona inwestycja. Robiliśmy wszystko, aby nie zepsuć wizualnie całego terenu, lecz wydobyć z niego to, co najlepsze. Od wielu lat pracujemy nad tym, aby nie narazić się na zarzut, że coś niszczymy albo działamy niezgodnie z przepisami. Zdradzę, że na etapie wstępnego planowania inwestycji na godzinę zamknęliśmy jeden pas autostrady, żeby przedstawiciele Parków Krajobrazowych i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska mogli wszystko przeanalizować i porównać z wizualizacjami, a potem pozytywnie uzgodnić i podać warunki konieczne do wprowadzenia do decyzji środowiskowej – podkreśla Zbigniew Blecha.
Inwestor zaprasza do kontaktu po opracowaniu projektu budowlanego, kiedy to będzie możliwość zaprezentownia ostatecznej wersji projektu.